- Tylko posłuchaj, aż nie mogę w to uwierzyć. - pisnęła podekscytowana Kate.
- O co chodzi?
- W ten piątek będzie koncert BAM (Bars and Melody jeżeli ktoś nie wie)!!
- Wow! O matkoo będą w naszym mieście!! - piszczałam dokładnie tak jak ona - Ale... Nie mamy biletów - nagle posmutniałam.
- Mamyy.
- Jakto?
- Kupiłam trzy dni temu!
- I nic mi nie powiedziałaś?
- To taki prezent urodzinowy.
- No tak w ten piątek mam urodziny.
- No właśnieee.
- Dziękuję Katie. Jesteś najlepsza. - po tych słowach mocno ją przytuliłam.
- Wiem. - roześmiała się, a ja jej zawtórowałam.
Potem ruszyłyśmy w stronę parku. Rozmawiałyśmy tylko o tym, że wreszcie spotkamy naszych idoli, a potem śpiewałyśmy na cały głos ich piosenki... "Hopeful", "Shining Star", "Stay Strong"... I tak dalej. Kiedy nastał wieczór poszłyśmy na nasze 7 lody tego dnia. Piątek za trzy dni - cały czas chodziło mi po głowie. Od dziś zaczynamy odliczanie.
- Jutro idziemy na zakupy - powiedziała nagle Kate przerywając moje przemyślenia.
- I to zdecydowanie. Nie mam w co się ubrać na koncert...
- Taaa ty masz dużo fajnych rzeczy.
- Wiem - teraz to ja się roześmiałam pierwsza, a Katie zaraz do mnie dołączyła.
Chwilę pochodziłyśmy jeszcze po parku i skierowałyśmy się w stronę mostu, przy którym się rozdzielamy. Po pożegnaniu się z Kate szybkim krokiem wróciłam do domu.
- Jestem! - krzyknęłam na powitanie.
- To dobrze! Zjedz coś! - odkrzyknęła mama.
- Okay!
I właśnie w tej chwili znalazłam się w kuchni myszkując w lodówce. Wyciągnęłam mleko i zamknęłam lodówkę. Nalałam trochę mleka do kubka i wstawiłam do mikrofali na 2 minuty. Wyciągnęłam miskę i nasypałam do niej czekoladowych płatków. Wyciągnęłam telefon. Kliknęłam w ikonę facebook'a i wyszukałam oficjalną stronę Bars and Melody. Chłopaki dodali zdjęcie. Leondre wyglądał niezwykle uroczo, a Charlie po prostu świetnie. Razem z Kate już zdecydowałyśmy, że Leo to mój mąż, a Charlie jest jej. Obie uwielbiamy ich niesamowicie mocno i kochamy ich piosenki. Chwilę później usłyszałam dźwięk wyłączenia mikrofali. Wlałam mleko do miski i zjadłam płatki ze smakiem. Wyszłam szybko na górę i otworzyłam drzwi swojego pokoju. Spojrzałam na niego i postanowiłam zrobić przemeblowanie. Łóżko postawiłam pod oknem, a na miejsce łóżka przeniosłam biurko. Wyciągnęłam z szafki w salonie zasłony i pościel. Założyłam nowe zasłony i pościel, a stare zniosłam na dół do łazienki. Byłam z siebie dumna. Kiedy wróciłam do domu była godzina 19:30, a kiedy skończyłam była 22:52. Wzięłam z szafy pidżamę i ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i poszłam spać.
Rano obudziłam się w cudownym nastroju. Spojrzałam na telefon. Godzina 9:47 i nowy SMS od Kate. Otworzyłam go.Kate 8:52
Hej skarbie. O której idziemy na te zakupy? ^^Zaraz jej odpisałam.
Blue 9:48
No hej. 16 pasuje?Odpowiedź otrzymałam prawie natychmiast.
Kate 9:50
Idealnie :)I już byłyśmy umówione. Zeszłam na dół i zjadłam kanapki z dżemem z owoców leśnych. Wróciłam z powrotem na górę i weszłam do pokoju.
- Blue! - zawołała Melanie.
- Co chcesz? - zapytałam.
- Chodź do mojego pokoju!
- Już idę!
Wyszłam z mojego pokoju i weszłam do pokoju Melanie.
- Co jest?
- Pająk!
- Ehhh, gdzie?
- Tam! - mała wskazała róg pokoju.
Wzięłam swojego kapcia i zabiłam pająka.
- Jak ja ci się odwdzięcze? - zapytała Mela.
- Daj mi spokój na resztę dnia. Będzie idealnie.
- Dobrze.
...
--------------------------------
Hejka! Moje opowiadanie przeczytało już 22 osoby *-*. I mam trzy gwiazdki w poprzednich <3. Dziękuję. Ten rozdział troszkę dłuższy, bo ma aż 519 słów :P. Następne będzie jeszcze dłuższe.
Czekajcie na następne, gwiazdkujcie ⭐⭐⭐ i komentujcie.
