Kiedy pisałam ten rozdział cały czas słuchałam "Babcia Mówi" Jezu zakochałam się w tym XD To prawda jest XDD. Polecam założyć słuchawki do tej piosenki XD.
Obudziłam się na sofie. Wszyscy skierowali wzrok na mnie z widoczną radością wypisaną na twarzy. Pamiętam tylko straszny ból.
- Co się stało? - zapytałam sennym głosem.
- Sama nie wiem. - powiedziała mama. - Nagle twoje oczy stały się nie obecne i głową uderzyłaś o stół. Lekarz mówi, że dobrze, że nie dostałaś wstrząsu, bo naprawdę mocno uderzyłaś.
- Musisz wypoczywać. - powiedział mężczyzna w białym kitlu. - Boli cię teraz głowa?
- Trochę. Tu. - pokazałam na prawą skroń. Zdałam sobie sprawę, że moja głowa jest w bandażach.
- Dobrze. Nic poważnego się nie stało. To przemęczenie. - powiedział lekarz.
To przez idiotę zwanym Leo. -pomyślałam. Patrzyłam obojętnym wzrokiem. Po paru minutach rozmowy z mamą lekarz wyszedł, a ja oznajmiłam mamie, że idę się położyć na górę.
- Dobrze. Tylko podaj mi listę, bo pojadę z Meggie na zakupy.
- Yhym. W mojej torebce jest. Podaj telefon. Muszę coś komuś napisać.
- Proszę. - mama podała mi telefon.
- Dzięki. - odebrałam telefon od mamy i wyszłam na górę.
Położyłam się wygodnie na łóżku. Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Leo.
Pierwszy sygnał...
Drugi sygnał...
Wreszcie odebrał.
- Halo? - usłyszałam głos bruneta.
- To ja Blue... Nie mogę się spotkać.
- Czemu?
- Bo muszę leżeć w łóżku.
- Czemu? - zapytał widocznie zdziwiony.
- No... Miałam mały wypadek.
- Jaki? - tym razem usłyszałam przerażenia.
- Po prostu zemdlałam... Nie ważne. Spotkamy się kiedy indziej.
- Mogę do ciebie wpaść?
- Ehhh... No dobra... Niech ci będzie.
- To zaraz będę. Cześć.
- No cześć.
Rozłączyłam się i położyłam głowę na poduszce. Okryłam się kołdrą i patrzyłam w sufit. Po około dwudziestu minutach Leo zajrzał do mnie do pokoju.
- Hej. - przywitał się krótko.
- Hej.
- A więc chciałbym pogadać...
-------------
Ale ja jestem zła XDD. Kocham Was ♥♥. Dziękuję za nieliczne komentarze :**.
ILYSM ♥♥ (wiem, że to znaczy kocham was bardzo, ale muszę XDD)
