Zeszłam po schodach na piętro niżej i zobaczyłam mamę siedzącą przy stole.
- Mamo! Meg jeszcze nie wstała? - zapytałam.
- Wstała. Tylko poszła do sklepu po sok. Za godzinę wyjeżdżamy. Masz listę?
- Tak. - wyszczerzyłam się. Poczułam wibracje, czyli, że albo ktoś do mnie dzwoni albo mój telefon włączył wibrator. A jednak to pierwsze.
Ale kiedy zobaczyłam kto dzwoni... Wyświetlało mi się zdjęcie Leo i podpis "Misiek ❤". Jeszcze nie zmieniłam. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam odebrać.
- Halo? - zapytałam oziębłym tonem.
- Hej. To ja Leo. Chciałem się z tobą spotkać.
- Po co? - zmarszczyłam brwi, mimo że wiedziałam iż on tego nie zobaczy.
- No... Chciałem... No wiesz... - mówił Leo.
- Ehh... - westchnęłam. - Nie chcę. Rozłączam się.
- Nie! - krzyknął mi prosto do ucha. - Przepraszam... Proszę, zależy mi.
- Dobra... Gdzie? - odpowiedziałam zła.
- W Starbucksie? W centrum.
- Niech ci będzie. Pa. - powiedziałan po czym kliknęłam czerwony przycisk.
Wzięłam głęboki wdech. Poczułam tym razem krótkie wibracje. Spojrzałam na wyświetlacz. Jedna wiadomość. Otworzyłam ją.
Misiek ❤:
O 16. Okay?Ja:
Okay.Popatrzyłam na mamę. Chciałam już jechać, zapomnieć o tym wszystkim. Podeszłam do stołu i chwilę potem usłyszałam zamykanie drzwi. Do kuchni weszła Meggie z siatką pełną soków. Ja patrzyłam nie przerwanie w zegar ścienny. Bałam się tego spotkania. Bałam się spojrzeć Leo w oczy, mimo że to on powinien się tego bać. W oczach zebrały mi się łzy na wspomnienie koncertu, jego pocałunków. Nagle poczułam silny ból głowy. I odpłynęłam...
------------------------------
Tam, tam, tam, taaam. I jak Wam się podoba? Byłby o wiel, wiele wcześniej, ale przyjechali do mnie goście i nie zabrdzo dałam rady. Przepraszam, że taki krótki ;-;.ILYSM ❤
![](https://img.wattpad.com/cover/55550471-288-k698947.jpg)