Rozdział XI

3.5K 245 21
                                    

Kiedy Charlie wreszcie wyciągnął mnie z domu szliśmy w stronę domu Leo.

- Po co mnie tam ciągniesz? - zapytałam.

- Poczekamy na niego i on nam wszystko wyjaśni.

- Eh... Nie wiem czy chcę usłyszeć prawdę...

- Jeżeli cię zdradził to ja z nim kończę przyjaźń.

- Jak to?

- Nie pozwolę, żeby krzywdził taką super dziewczynę... Poza tym okłamał i mnie i ciebie.

- Dziękuję.

- Za co?

- Za to, że jesteś.

Kiedy wreszcie dotarliśmy pod dom Leo zapukaliśmy do drzwi.

- Dzień dobry. Leo nie ma teraz w domu. - otworzyła nam mama Leo.

- Tak wiemy... poczekamy na niego. - odpowiedział Charlie.

- Dobrze. Blue... Co się stało?

- Możemy wejść? - powiedziałam drżącym głosem.

- Proszę. - otworzyła szerzej drzwi i przekroczyliśmy próg.

Usiedliśmy i nastąpiła nie zręczna cisza.

- A więc co się stało? - przerwała ją pani Victoria.

- Bo.. Leo nas okłamał... mi powiedział, że idzie do Charliego, a Charliemu powiedział, ze idzie do mnie... Ja... ja podejrzewam, że mógł spotkać się z inną dziewczyną.

- Tak myślisz? - popatrzyła na mnie ze współczuciem mama  tego zwyrodnialca. - Dlaczego?

- Nie wiem... Mam takie przeczucie...

- Ja też tak myślę... - powiedział Charlie.

- Zrobię herbaty. - powiedziała pani Victoria, po czym wstała i będąc do nas tyłem kontynuowała. - Mam nadzieję, że nie zrobił takiego świństwa zwłaszcza takiej cudownej dziewczynie jak ty. Jednak jeżeli zrobił... bardzo się na nim zawiodłam. Idźcie do jego pokoju. Jak wróci to z nim pogadacie.

- Dobrze. - powiedziałam zgodnie z Charliem.

Wyszliśmy na piętro do jego pokoju. Usiedliśmy na łóżku. Bardzo mi na nim zależy, ale jeżeli zrobił to... spotkał się z inną dziewczyną... zdradził mnie... Koniec z nami. Nie mam zamiaru z nim wtedy być.

Po jakieś godzinie czekania usłyszeliśmy zamknięcie drzwi i krótkie: Jestem! powiedziane przez Leo. Chwilę potem usłyszeliśmy kroki na górę, potem otwarcie drzwi i bam! Zdziwiona mina Leo.

- C-co wy tu robicie?

- No widzisz... miałam zadać ci to samo pytanie... podobno spotkałeś się ze mną... - powiedziałam.

- Bo wiesz... Ja... - zaczął jąkać się Leo.

- Przyznaj się po prostu! Nie chcę słuchać twoich kłamstw! Spotykasz się z jakąś dziewczyną?

- Yy... Bo... Ja... Ehhh Tak.

- Koniec z nami! - podeszłam do niego i walnęłam go z całej siły z liścia.

- Myślałem, że jesteś spoko... Koniec z naszą przyjaźnią.

- Czemu? Co ja tobie zrobiłem?

- Skrzywdziłeś Blue.

- Aha?

- Nie zasługiwałeś na nią nigdy...

- Pfff... Idź już stąd...

- Chętnie.

 Charlie chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął do wyjścia.

- Zrobił to? - zapytała pani Victoria.

- Yhym. - pokiwałam głową i wybuchnęła płaczem.

- Chodź Blue, odprowadzę cię do domu.

- Dzięki.

I wyszłam  na zewnątrz razem z Charliem. Kiedy znaleźliśmy się pod moim domem pocałowałam go w policzek pożegnałam się i poszłam do domu. Dziś wieczorem przyjeżdża moja siostra, więc muszę się ogarnąć. Kiedy tylko znalazłam się w domu pognałam na górę do łazienki gdzie miałam kosmetyki. Najpierw rozczesałam moje długie brązowe włosy, którym pozwoliłam kaskadami opadać na moje plecy. Przypomniałam sobie, że mam na sobie koszulkę i dresy Leo. Idealnie żebym mogła się na nich wyżyć. Po rozczesaniu włosów zmyłam cały dotychczasowy makijaż i nałożyłam na nowo podkład. Zrobiłam sobie Smokey Eye kremowo brązowe, rzęsy wytuszowałam, a na usta naturalną pomadkę ochronną. *Zdjęcie w mediach*. Potem już tylko oczekiwałam na siostrę w całkowitej ciszy domu.

------------------------------------------------------

DAM, DAM, DAM!!!!
Jednak okazało się, że Leo to taki pacan i zdradził naszą Blue :<.
Jak myślicie... co będzie dalej?

ILYSM ♥




Dream | L.D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz