Rozdział XXVIII

2.3K 179 18
                                    

Obudziłam się wcześnie rano, bo poczułam kogoś rękę na biodrze. Hmm do kogo może należeć. Odwróciłam się z pewnością, że zobaczę twarz bruneta i o mało nie spadłam z łóżka.

- Charlie! - wydarłam się.

- Co? - zapytał i leniwie otworzył oczy. - O kur...de co ja tu robię?

- Leżysz cymbale. Złaź...

- Już.

Dziwnym trafem Leo się nie obudził. Wstałam z łóżka i obudziłam Leo.

- Chodźcie na śniadanie.

- A która jest?

Chwyciłam telefon. Na ekranie wyświetliła się 10:21.

- 10:21. - podyktowałam.

- No, to już można. - powiedział Leo.

- A co ty masz specjalną porę do tego?

- Yhym. Nie zje śniadania przed dziewiątą, chyba, że ma szkołę. - zaśmiał się Charlie.

- Książę. - prychnęłam.

Zaraz tego pożałowałam, bo on mnie zaczął łaskotać. Zaczęłam piszczeć.

- Przestań idioto! - wypiszczałam. - Debiluu!

Do pokoju weszła mama i zaczęła się śmiać.

- Ma-mamo, pom-pomóż mi!

Leo wreszcie przestał i z piskiem wybiegł na korytarz, a ja za nim.

- Ty debilu. - powiedziałam i rzuciłam się mu na barana.

- Kobieto, ile ty ważysz?

- 45 kg... Skarbie, do 160 cm to jeszcze względnie. - zaśmiałam się.

Leo odpowiedział mi śmiechem i razem ze mną "na barana" zszedł na dół i postawił mnie dopiero w kuchni.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.

- Nie ma za co. - odwzajemnił gest.

- Wiem, ale tak tylko z grzeczności powiedziałam.

Mama w tym momencie na stole postawiła naleśniki.

- Z czym są? - zapytałam.

- Z nutellą.

- Kocham panią. - powiedział Leo.

Zjedliśmy śniadanie i chłopcy musieli wracać. Pożegnałam się z każdym i wybiegłam po schodach z powrotem do pokoju. Otworzyłam szafę i wybrałam miętowy sweterek, a do tego czarne spodnie. Ubrałam się w wybrany strój i poszłam do łazienki gdzie nałożyłam podkład, żeby zakryć... twarz. Chwyciłam telefon i zaczęłam przeglądać Social Media. Kończąc na istagramie, przy okazji dodając zdjęcie. Cały czas w głowie miałam paczkę od Kate, ale jednocześnie przekładałam przeglądnięcie jej. Zwyczajnie się bałam, ale czego? Sama nie wiem...

Położyłam się na łóżku. Muszę wszystko przemyśleć. Boję się jej otworzyć, bo nic nie pamiętam. Boję się na nią spojrzeć. Boję się zobaczyć Kate uśmiechniętej! Boję się wszystkiego, co w tej paczce jest. Zeszłam na dół i wyciągnęłam z pudełka tylko kartkę. Przeczytałam ją powoli analizując każde słowo. Westchnęłam, odłożyłam kartkę i postanowiłam się przewietrzyć. Chwyciłam telefon, podłączyłam słuchawki i włączyłam playlistę z Bars&Melody. Poszłam jeszcze na górę zabierając portfel i klucze. Chwilę potem wyszłam na świeże powietrze. Słuchałam każdej piosenki po kolei. Zwiedziłam pół miasta. Czekałam na jakiś głupi znak, który pomoże mi zdecydować co mam robić. W mojej głowie myśli biegały nie mogąc się ustatkować. Usiadłam w kawiarni. Zamówiłam mrożoną kawę. Po spożyciu jej zapłaciłam za nią i wyszłam. Poszłam szukać natchnienia. Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna.

- Hej. - przywitała się.

- Hej. - odpowiedziałam nie pewna.

- Nie pamiętasz mnie?

- Niestety nie...

- Jestem Carly. Chodzimy razem do klasy. Znaczy... chodziłyśmy. Współczuję z powodu Kate.

- Dziękuję. - odpowiedziałam. - Mam pytanie.

- Dawaj.

- Czy ja się dobrze uczyłam? No, wiesz... przez ostatnie dwa lata?

- Tak. Leciałaś prawie na samych piątkach i szóstkach. Ja zawsze chciałam się tak uczyć jak ty.

- Dzięki. - uśmiechnęłam się.

Powiedziałam Carly, że ja właśnie wracam do domu, ona zaproponowała, że mnie odprowadzi. Zgodziłam się. Rozmawiałyśmy  tym co się wydarzyło w szkole i w ogóle. Potem się pożegnałyśmy, a ja weszłam do budynku. Zjadłam obiad, a reszta mojego dnia wyglądała... nudno. Po zjedzeniu obiadu oglądałam telewizję, potem oglądałam telewizję, kolejno poszłam się umyć, zjadłam kolację i poszłam spać. Postanowiłam, że następnego dnia otworzę paczkę.

----------------------------

Uwagę, uwagę! Został jeden rozdział! Napiszę go jutro. A potem prolog i koniec! Od razu mówię, drugiej części nie będzie! Przykro mi, ale to książka jedno tomowa...

ILYSM ♥♥

Dream | L.D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz