Położyłam się na łóżku, a Leo chwilę potem do mnie dołączył. Poczułam rękę Leo na moim biodrze. Uśmiechnęłam się, a potem zasnęłam.
Obudziłam się rano. Leo już nie było. Sprawdziłam godzinę, była 10:09. Wstałam leniwie z łóżka. Kiedy stałam na równych nogach dopiero zobaczyłam kartkę na półeczce obok łóżka. Pisało na niej:
O 11 wracam i wtedy po Ciebie przyjadę. A tak btw to ślicznie wyglądasz kiedy śpisz :*
~ Twoja miłość życia XD Leo <3Zaśmiałam się i podeszłam do mini-kuchni. Na stole leżał talerz z goframi, jeszcze ciepłymi. Obok talerze leżały dodatki: nutella, bita śmietana, pokrojone owoce, różne sosy (toffi, waniliowy, truskawkowy, czekoladowy). Zaszalałam i nałożyłam po trochę każdego. Było strasznie słodkie, ale ja takie lubię. Po tym jak zjadłam bardzo (nie) odżywcze śniadanie poszłam coś ubrać. Podeszłam do szafy Leo, wybrałam jakąś koszulkę i jego dresy. Nadal miałam jego bokserki, ale co tam. Oddam je... za rok. Zobaczyłam w lustro. Koszulka na mnie nie wisiała, powiem, że nawet pasowała. Nie ma to jak mieć z chłopakiem jeden rozmiar (hehe) ubrań. Włączyłam telefon i zobaczyłam nieodebrane połączenie od Kate. Oddzwoniłam.
Jeden sygnał...
Drugi sygnał...
Trzeci sygnał...
Czwart....
- Halo? - usłyszałam w słuchawce.
- Hej, to ja, Blue.
- O hej. Dzwoniłam do ciebie.
- Wiem, ale teraz dopiero zobaczyłam. Miałam wyciszone.
- Okay. Spoko.
- A po co dzwoniłaś?
- Bo muszę ci opowiedzieć jak było wczoraj.
- Dawaj. - powiedziałam śmiejąc się.
- A więc zaraz jak wróciliśmy do domu zaprowadził mnie do pokoju. Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy się całować. Trzymał ręce na moich biodrach, a ja wplotłam swoje w jego włosy. Potem przełożyłam nogę... no wiesz tak ponad nim i siedziałam na nim okrakiem. Dalej się całowaliśmy... Jak coś od razu mówię, nie zrobiliśmy TEGO! Ale było tak cudownie. On całował mnie po szyi i czułam wtedy takie cudowne dreszcze... ahhhhhh. A ty i Leo? - zapytała. Wiedziałam, że w tym momencie porusza brwiami.
- No wiesz... No też się całowaliśmy i to... namiętnie. - zaczęłam się śmiać. - Leo świetnie całuje. Prawie cały czas trzymał ręce na mojej dupie, ale okay... - znów się zaśmiałam. - Spałam w jego koszulce i bokserkach. I teraz mam na sobie jego ubrania, bo tamte są czymś wybrudzone, a ja w takich chodzić nie będę.
- Jejuu urocze too... A chciałaś?
- Co? Że TO? Nieee ty się puknij w łeb.
- Żeby ciebie ktoś nie puknął. - wybuchnęłyśmy niekontrolowany śmiechem.
Nagle do pokoju wszedł Leo.
- Ejj bejb, ja muszę kończyć. Mój boy wrócił. - powiedziałam na co Kate się zaśmiała.
Rozłączyłam się.
- Twój boy? - powiedział po czym pocałował mnie czule w czoło.
- Nie, Madonny.
- Nie! Nie chcę do Madonny! Nieeeeee. - uklękł na kolana, podniósł ręce do góry i zaczął drzeć się "Nieeeee". Myślałam, że pęknę ze śmiechu.
--------------------------------------------
Hejkaa :D. Wróciłam po krótkiej przerwie :D. Mam nadzieję, że ktoś będzie to jeszcze czytał XD.
ILYSM <3 :*