Weszliśmy do pawilonu jadalnego. Był to wielki budynek bez drzwi i dachu. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ wszyscy muszą moknąć, kiedy pada.
— Usiądź przy stoliku Hermesa — powiedziała Annabeth i pokazała mi najbardziej zaludniony stolik. Zajęłam wskazane miejsce i od razu zaczepił mnie jakiś rudowłosy chłopak.
— Nowa? — zapytał.
— Tak — odpowiedziałam cicho.
— Nieokreślona czy córka Hermesa?
Zmarszczyłam brwi.
— Nie wiem...
— Czyli nieokreślona. — Uśmiechnął się.
Miałam coś odpowiedzieć, ale do sali wszedł Chejron i wszyscy zamilkli.
— Witajcie — powiedział. — Przepraszam was, że niektórych ściągnąłem tutaj jeszcze w roku szkolnym, ale ta sytuacja tego wymaga. Mamy w szeregach nową, nieokreśloną heroskę — Julię Castellan.
Zapadła cisza.
Wszyscy zaczęli się na mnie gapić, jakby moje nazwisko było jakimś problemem. Wbiłam wzrok w podłogę. Nie lubiłam być w centrum uwagi.
Wybawił mnie Nico. Siedział sam przy "stoliku Hadesa", jak zdążyłam się dowiedzieć.
— Dajcie dziewczynie spokój! — powiedział, pociągając łyk ze szklanki. — Nowa jest, a wy ją tylko stresujecie!
Posłałam mu uśmiech pełen wdzięczności, który słabo odwzajemnił.
— Przypominam o piątkowej bitwie o sztandar — wtrącił się Percy — i o treningach, na które macie przychodzić, Clarisse.
Ostatnie słowa wymówił tak dobitnie, że mnie na miejscu Clarisse zrobiłoby się głupio. Ona jednak uśmiechała się dziwnie i miała gdzieś groźbę chłopaka.
Po kolacji razem z dziećmi Hermesa i nieokreślonymi wróciłam do jedenastki. Był to duży budynek służący jako domek dla dzieci Hermesa i miejsca herosów jeszcze nie określonych. Zewnętrzne ściany były w kolorze piasku, okna małe, a drzwi dębowe. Nikt nie myślał nad jakimiś ozdobami. Jedynym urozmaiceniem była liczba jedenaście wszczepiona w kaduceusz — symbol Hermesa.
Dostałam własne łóżko i szafkę. To drugie nie było zbyt potrzebne, bo moja walizkach została prawdopodobnie roszarpana przez Minotaura.
Usiadłam na łóżku i rozmyślałam nad całym moim życiem. Zaczęłam się zastanawiać, czy to, że moja mama umarła, a tata zaginął, przypadkiem nie jest kłamstwem. Nie wiedziałam, dlaczego ta myśl nagle zaświtała mi w głowie, skoro pogodziłam się ze śmiercią mojej rodzicielki.
Westchnęłam i położyłam się na łóżku głową w stronę okna. Chciałam zasnąć i uciec od problemów, jakie powstały nagle i wszystkie naraz...
Nagle poczułam, że ktoś na mnie patrzy. Odwróciłam się i zobaczyłam Nica di Angelo, stojącego w nogach mojego łóżka. Nie spodziewałam się go tu spotkać.
— Co tu robisz? — zapytałam cicho.
— Czekam na jednego herosa — odpowiedział równie cicho.
Czułam od niego moc. Miał dziwną aurę, jakby mroczną i silną.
— To dlaczego stoisz tu, a nie obok jego łóżka? — zapytałam, próbując rozszyfrować tego chłopaka. Był jak enigma.
— Bo chciałbym z tobą pogadać.
Miałam wrażenie, że skądś go znam. To było niewytłumaczalne uczucie. Kojarzyłam go, ale nie miałam pojęcia, gdzie go widziałam.
CZYTASZ
Percy Jackson i córka Posejdona
FanfictionMimo iż Wielka Trójka podpisała pakt, w którym zobowiązała się do nieposiadania dzieci, Posejdon postanowił złamać ten zakaz... trzykrotnie. Dwunastoletnia Julia Castellan od dawna wiedziała, że to, co się wokół niej dzieje, nie może być przypadkiem...