ANNABETH
Przez cały poranek zastanawiałam się nad znaczeniem mojego snu. Mimo że był dość jasny do zinterpretowania, to zwykle sny herosów znaczą zupełnie coś innego.
Kim mogła być ta blondynka? Kogo to mógł być nagrobek?
Zakręciło mi się w głowie. Było mi niedobrze i zdecydowałam iść na wczesne śniadanie. Zdałam sobie sprawę, że wczoraj nie jadłam nic poza śniadaniem i lunchem, którego z resztą ledwo co skubnęłam.
Wzięłam z szafy koszulkę Obozu Herosów, byle jakie jeansy i czarne trampki. Związałam włosy w warkocz i poszłam do łazienki.
Stanęłam przed lustrem. Moja twarz wyglądała koszmarnie. Te wszystkie treningi, praca, szkoła powoli mnie wykańczały. Byłam blada, policzki zaczynały mi się zapadać.
Po nałożeniu makijażu (zwykle tego nie robię, ale nie miałam zamiaru straszyć obozowiczów swoim wyglądem) wyszłam z domku Ateny. Uderzyło mnie ciepłe powietrze i zapach truskawek, który tak uwielbiałam.
Spojrzałam na rząd domków, których okna lśniły w blasku porannego słońca. Domek Posejdona był dobrze widoczny nawet z takiej odległości.
Percy'ego nie ma już jeden dzień.
Nogi same poprowadziły mnie do domku numer trzy. Otworzyłam delikatnie drzwi i od razu uderzył mnie zapach soli morskiej. Percy zawsze nią pachnie.
Obeszłam cały domek, chcąc przywołać wspomnienia.
Wspomnienia. Dlaczego tak bolą. Percy nadal żyje i ma się dobrze.
Krążyłam po całym domku, wspominając wspólnie spędzone z Percym chwile. Dokładnie pamiętałam każdy pocałunek, każdy gest i każdy uśmiech, którym Glonomóżdżek obdarzał mnie na co dzień. Heroski często mówiły mi, że zazdroszczą mi takiego kochanego chłopaka. Wiedziałam, że jestem szczęściarą.
Nagle zauważyłam czarną, skórzaną kurtkę, leżącą na oparciu sofy. Bez wątpienia należała do Percy'ego – dostał ją w pierwszy dzień lata od Sally.
Nie zastanawiając się długo, wzięłam ją i założyłam na siebie. Pachniała nim – jego czułością, miłością i perfumami. Od tego zapachu łzy napłynęły mi do oczu. Starałam się je odgonić, ale ból z tych kilku dni nagromadził się i wreszcie chciał wypłynąć.
I udało się mu.
JULIA
Chłodny wiatr rozwiewał mi włosy, kiedy szliśmy brzegiem morza. Było ciepłe, letnie popołudnie. Oprócz nas nie było tu nikogo, co zważywszy na pogodę trochę mnie dziwiło. Jednak chyba tylko ja się przejmowałam, bo Percy i Grover byli zajęci rozmową, Luke rozglądał się wokół, a Nico tradycyjnie miał wszystko gdzieś.
Zrezygnowałam więc z zamartwiania się i zaczęłam rozmyślania o moim życiu. Tak, nie ma to jak myśleć o przeszłości, kiedy nie jesteś pewny przyszłości. Miałam tyle pytań, na które nikt nie znał odpowiedzi. Dlaczego wszyscy zatajali przede mną prawdę?
I co się stało z moją mamą?
— Ej, ziemia do Julii! — powiedział Nico, szturchając mnie w ramię.
CZYTASZ
Percy Jackson i córka Posejdona
FanfictionMimo iż Wielka Trójka podpisała pakt, w którym zobowiązała się do nieposiadania dzieci, Posejdon postanowił złamać ten zakaz... trzykrotnie. Dwunastoletnia Julia Castellan od dawna wiedziała, że to, co się wokół niej dzieje, nie może być przypadkiem...