Zapamiętać: Boreasz jest zimny.
O mało nie zamarzłam. Naprawdę, bogowie tacy jak on powinni ostrzegać przed wizytą, żeby człowiek mógł sobie wziąć chociaż bluzę. I nie powinni bawić się w Hermesa i przynosić listów od boskich rodziców.
Byłam ciekawa, jak powiem Percy'emu o tym atrybucie bez wspominania o liście. Przecież nie mogłam wystrzelić jak głupia z kompletnie wyrwanym z kontekstu pomysłem przy obiedzie. Percy mógłby przecież zacząć coś podejrzewać, a tego nie chciałam. Czułam się dziwnie, ukrywając kawałek papieru (nawet jeśli był to bardzo ważny kawałek papieru) przed moim bratem. Nie wiedziałam też, dlaczego Posejdon nie chciał, abym wspominała o nim Percy'emu.
Bez pomysłu wróciłam do obozu. Chłopcy już wrócili i rozkładali drewno na ognisko. Był to bardzo dobry pomysł, zważywszy na to, że powoli dostawałam hipotermii. Nogi mi się trzęsły i miałam dreszcze. Modliłam się tylko, żebym się nie rozchorowała.
— No, nareszcie! — uśmiechnął się brat, kiedy podeszłam bliżej. — Już myślałem, że cię coś zjadło, albo co.
— Tia — odpowiedziałam. — Na szczęście udało mi się zabić tego zająca–ludojada.
Zaśmiał się.
— Gdzie byłaś? — zapytał podejrzliwie Luke. — Wyglądasz na zmarzniętą.
To przykuło uwagę Nica.
— Kogo spotkałaś? — drążył temat syn Hermesa. — Jakiegoś potwora? Boga?
— Oszalałeś? — zapytałam, starając się zachować spokój. Nie mogłam dać po sobie poznać, że zgadł. — Niedaleko jest strumień. Niechcący wezwałam lodowatą wodę, która spadła na mnie.
— Byłem w okolicy i nie ma tu strumienia — mruknął Nico. — Przynajmniej w promieniu dziesięciu kilometrów.
— No właśnie — podłapał Percy.
Wielkie dzięki, Nico, pomyślałam. Odwdzięczę ci się przy najbliższej okazji.
— Więc gdzie byłaś? — znów spytał Luke.
— Nie muszę ci się spowiadać — odparłam, zakładając ręce na piersiach. — To moja sprawa. Nic mi się nie stało i to jest chyba najważniejsze, prawda?
Blondyn westchnął i zajął się rozpalaniem ognia. Już po chwili siedzieliśmy wokół ogniska i mogliśmy rozkoszować się jego ciepłymi języczkami. W mgnieniu oka się rozgrzałam. W myślach znów zaczęłam analizować rozmowę z Boreaszem i list od taty. Sądziłam, że Percy powinien się o nic dowiedzieć, ale skoro sam Posejdon nie chciał, żebym mu o tym mówiła, postanowiłam to uszanować.
Przypomniałam sobie również o atrybucie, o którym pisał Posejdon w liście. Uznałam, że to akurat powinni wiedzieć. Jeśli nasza misja miała się powieść, musieliśmy wiedzieć, czego szukać.
— Szukanie Wrót Śmierci jest bez sensu — wypaliłam, wpatrując się w ogień. Kątem oka zobaczyłam zdziwienie wymalowane na twarzy Percy'ego.
— Jak to? — zapytał.
— Normalnie — odparłam, bawiąc się rękawami bluzy. — To i tak nic nie pomoże.
— A skąd wiesz? — wtrącił się Grover.
— Miałam sen — odpowiedziałam. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to całkiem dobra wymówka. — Było w nim coś... — nie wiedziałam, jakich słów użyć — jakiś atrybut... ale nie znam jego nazwy. Ktoś powiedział, że on rozwiąże wszystkie nasze problemy. Że ma wiele zastosowań, między innymi pilnowanie Podziemia pod nieobecność Hadesa.
Zapadła cisza. Spojrzałam na Nica, ale jego twarz jak zwykle nic nie okazywała; nawet ciepło bijące od ognia nie pomógł w rozgrzaniu jego chłodnego jak grudniowa noc oblicza.
— Niestety nie wiem, jak możemy znaleźć ten atrybut — kontynuowałam, chcąc przerwać tę uciskającą nas ciszę. — Może wy macie jakiś pomysł?
— Kiedy byłem u taty... jakiś miesiąc temu... — zaczął Nico — powiedział, że musi pilnie wyjechać. Że teraz jego zastępcy będą rządzić w Hadesie. Kazał mi pilnować takiego obrazu. Od bardzo dawna te bazgroły są dla niego bardzo ważne. Nie wiem, może trzyma za nim jakąś zmumifikowaną kobietę, albo sejf... — Spojrzałam na niego i z politowaniem pokręciłam głową. Tylko on mógł coś takiego wymyślić. — No co? Tylko strzelam. Wracając... kilka tygodni temu wrócił do pałacu. I wtedy kazał mi wyjść z tego pomieszczenia, gdzie wisi ten obraz. Przeniosłem się więc cieniem do pseudo-mojego pokoju i zaraz potem wróciłem, by popatrzeć, co on robi. On wyciągnął coś z tego obrazu. Nie widziałem dokładnie, ale wyglądało jak opakowanie od tego... no... tego pudru do twarzy z lusterkiem. Nie wiem, nie znam się. W każdym razie myślę, że to jest ten atrybut.
— Czyli twój ojciec go ma? — zapytał Percy.
— Na to wygląda.
— I nie wiesz, gdzie on jest, prawda? — dodał z ironią w głosie Luke.
— Nie.
Grover westchnął.
— A wiesz może, gdzie twój ojciec lubi przebywać? — spytał.
— Oczywiście! — odparł z sarkazmem syn Hadesa. — Przecież jestem z nim dwadzieścia cztery na dobę, jak mogę tego nie wiedzieć?
— Nie rób sobie jaj.
— Nie robię sobie jaj!
Przypominało to kłótnie przedszkolaków o miejsce w piaskownicy, ale z bardziej wyszukanym słownictwem. Zastanawiałam się, który z chłopców robi za tego mniej dojrzałego, bo obaj zachowywali się co najmniej głupio. Chyba nigdy nie zrozumiem chłopaków.
— DOŚĆ! — wrzasnęłam w końcu. — Przestańcie się kłócić! Musimy znaleźć ten atrybut!
— Już się tak nie bulwersuj, siostrzyczko — powiedział Percy, strzelając palcami. — Nawet nie wiemy, gdzie mamy szukać tego cholerstwa.
— A ja myślę, że Nico wie, tylko nie chce nam o tym powiedzieć — oznajmił Luke.
— Nie wiem — wycedził przez zaciśnięte zęby syn Hadesa. — Czy do ciebie to nie dociera?
Luke założył ręce na piersiach.
— Gdybyś nam powiedział, znaleźlibyśmy ten atrybut dwa razy szybciej.
Nico westchnął, wyraźnie dając za wygraną.
— Ten atrybut jest w Polsce.
CZYTASZ
Percy Jackson i córka Posejdona
FanfictionMimo iż Wielka Trójka podpisała pakt, w którym zobowiązała się do nieposiadania dzieci, Posejdon postanowił złamać ten zakaz... trzykrotnie. Dwunastoletnia Julia Castellan od dawna wiedziała, że to, co się wokół niej dzieje, nie może być przypadkiem...