Sny herosów nie są fajne.
Stałam na bardzo wysokim wzgórzu. Było mi bardzo zimno, ponieważ byłam w typowym obozowym mundurku, czyli jeansowych shortach i pomarańczowej koszulce CHB. Rozejrzałam się wokół: nic, tylko białe chmury (a może mgła?), śnieg i wzgórza. Musiałam być naprawdę wysoko.
— Julia Castellan...
Odwróciłam się i odruchowo chciałam sięgnąć po spinkę, ale nie miałam jej we włosach. Przeraziło mnie to. Zawsze mam ją przy sobie.
Na górze stał dość wysoki blondyn oparty o kamień. Założył ręce na piersiach i przypatrywał mi się uważnie. Zauważyłam, że był ubrany w fioletową koszulkę i... prześcieradło. Do tego na nogach miał trampki. Doświadczenie sprawiło, że wiedziałam, że chłopak jest duchem.
— Kim jesteś? — zapytałam i jeszcze raz mu się przyjrzałam. Do pasa miał przypięty miecz, ale nie był on podobny do tych z Obozu Herosów. Poczułam się jeszcze bardziej bezbronna, ponieważ ja nie miałam nic.
— To nie jest ważne w tym momencie — odparł chłopak i odepchnął się od kamienia, tym samym stając prosto. Wydał mi się jeszcze wyższy i na pewno starszy. Mógł mieć z siedemnaście lat. — Ważna jest teraz twoja misja względem legionu i... tego waszego obozu.
Uderzył we mnie wstręt jego słów o obozie. Czyżby między nim a greckimi herosami nie było do końca dobrze? Dopiero później dotarło do mnie to, co mówił o jakimś legionie. Ale co to jest? Próbowałam przekopać odmęt mojej pamięci w poszukiwaniu definicji tego terminu, ale nie mogłam sobie nic przypomnieć.
— Bez obrazy, ale co to jest ten legion? — zapytałam cicho.
— Nie wiesz?! — obruszył się blondyn. — Bogowie! Widać Grecy zdążyli zapomnieć o więzi między obozami... No cóż, to było do przewidzenia. Przywłaszczą sobie zwycięstwo nad Gają, a o nas zapomną! Tylko Grecy są zdolni do czegoś takiego! Eh! Gdyby tylko Apollo to widział...
W głowie zaświtała mi pewna myśl.
— Nie jesteś greckim herosem — stwierdziłam. — Jesteś Rzymianinem, który poległ w bitwie z Gają.
Chłopak zaklaskał.
— A jednak jesteś mądrzejsza od twojego brata — powiedział. — Zacząłem wątpić. Widać nie wszystkie dzieci Neptuna są głupie.
— Jesteśmy dziećmi Posejdona — poprawiłam go. — To jest różnica. Nawet ja ją dostrzegam.
Chłopak przestąpił z nogi na nogę.
— Być może. — Poprawił pochwę miecza. — W każdym razie... chodzi o życie naszych legionistów. Tylko ty możesz pomóc im przetrwać, inaczej wszyscy zginą.
— Co masz na myśli?
— Ta baza polskich herosów... — westchnął. — Przykro mi, ale to tylko przykrywka. Chcą was zatrzymać na ich terytorium i zabić. A szkoda... wydają się tacy mili, prawda? Szkoda by było, gdyby okazali się wrogami.
Zmierzyłam go podejrzliwym spojrzeniem.
— Nie wierzę ci.
Blondyn przewrócił oczami i zbliżył się, na co odruchowo się cofnęłam.
— Jeśli wolisz zginąć z ich rąk, to bardzo proszę — powiedział, a zaraz potem obraz się rozmył.
Otworzyłam oczy i zaraz tego pożałowałam. Dostałam po oczach światłem ledówki, która zwisała z sufitu niebezpieczne blisko mojego łóżka. Zamknęłam powieki i przysłoniłam je rękoma.
— Percy, błagam, zgaś to światło! — krzyknęłam w nicość.
— Percy i inni wyszli — dobiegł mnie głos Nica z dołu. Chwilę później mogłam swobodnie patrzeć w sufit, bo światło nad moją głową zostało wyłączone. — I uprzedzając pytanie: nie, nie wiem kiedy wróci. Na ten czas jesteś pod moją opieką, a że nie mam w zwyczaju niańczenia dzieci, to zajmij się sobą.
Jego słowa nieco mnie uraziły.
— Król Upiorów nie w humorze? — zapytałam sarkastycznie.
— Ja nigdy nie jestem w humorze, dziewczyno — odparł i usłyszałam, jak siada na swoim łóżku. — Powinnaś się przyzwyczaić.
— To, że jesteś synem Hadesa, nie oznacza, ze musisz chodzić ponury przez cały dzień — powiedziałam i usiadłam na posłaniu twarzą do niego. Miał na sobie czarne rurki i koszulkę w tym samym kolorze, a na nogach czarne trampki. — Nie masz takiego obowiązku.
Założył ręce na piersiach.
— A może ja chcę chodzić ponury?
— Nie sądzę. — wykonałam ten gest co on. — Każdy człowiek potrzebuje szczęścia. Nie ma wyjątków od reguły.
— No widzisz, a jednak są. — Ciemnowłosy położył się na posłaniu. — Serio, Julio. Nie potrzebuję szczęścia, przyjaźni czy czego tam jeszcze. Jedyne, czego chcę, to samotność. Więcej mi nie potrzeba.
— Dzieciaki od Afrodyty mają rację — skwitowałam. — Faceci potrafią tak oszukiwać samych siebie, że mistrzostwo świata normalnie.
Więcej się nie odezwał.
Percy wrócił niedługo po zakończeniu naszej rozmowy.
— Ktoś atakuje Obóz Herosów — oznajmił z miejsca. Ta wiadomość mnie przeraziła.
— Ale kto? — zapytałam.
— Tego jeszcze nie ustaliliśmy — odparł. — Ale cholernie się boję o Ann... Ona... no wiesz...
Za Percym pojawił się Grover i położył chłopakowi rękę na ramieniu.
— Na pewno nic jej nie jest, stary — oznajmił. — To mądra dziewczyna. Założę się o puszkę, że nie walczy. Musi się pilnować.
— Może masz rację... — westchnął syn Posejdona. — Ale powinienem tam być i jej pilnować. Durna misja!
Chłopak usiadł na swoim posłaniu i ukrył twarz w dłoniach. Zrobiło mi się go żal. Biedny Percy... Tak bardzo się martwi...
Wtedy w drzwiach stanęła Meg.
— Wszyscy gotowi? — zapytała z entuzjazmem.
— Daj mi jeszcze dziesięć minut — powiedziałam i zeszłam z łóżka. Dziewczyna przytaknęła i powiedziała, że zaprowadzi chłopców i po mnie wróci.
— A ty nie idziesz, Nico? — zapytał Grover.
— Zadajesz bardzo głupie pytania — odparł syn Hadesa, nie ruszając się z miejsca. Przez całą rozmową nawet nie drgnął. Leżał na swoim łóżku z rękoma pod głową i patrzył w górę na ramę drugiej pryczy.
Kiedy drzwi się zamknęły, zaczęłam się ogarniać. Z mojego plecaka wydostałam jeansy i jeansową koszulę. Na szczęście odnalazłam też spinkę, która leżała sobie spokojnie na stoliku nocnym przy łóżku Percy'ego. Potem poszłam się umyć. Kiedy wróciłam, Nico leżał w tej samej pozycji. Wydawało mi się, że śpi – jego oddech był równomierny i ciało chłopaka przestało być spięte.
— Długo będziesz jeszcze na mnie patrzeć? — zapytał, a ja oblałam się rumieńcem.
— Po prostu jedno mnie zastanawia — odparłam. — Dlaczego wiedząc, coś ważnego nie podzielisz się tym z nami?
Syn Hadesa otworzył oczy i spojrzał na mnie.
— Niby co wiem? — Założył ręce na piersiach i wstał.
— Na przykład, że Annabeth umiera?
CZYTASZ
Percy Jackson i córka Posejdona
FanfictionMimo iż Wielka Trójka podpisała pakt, w którym zobowiązała się do nieposiadania dzieci, Posejdon postanowił złamać ten zakaz... trzykrotnie. Dwunastoletnia Julia Castellan od dawna wiedziała, że to, co się wokół niej dzieje, nie może być przypadkiem...