Nie wiem, gdzie się zgubiłem
Nie wiem, gdzie błąd popełniłem
Nie wiem, czy to jest moja wina
Nie wiem, co mnie tak trzyma
Myślę, że nie wiem niczego
Kiedy, jak i dlaczego
Ciągle tylko pytania
Ciągle cierpienia i łkania
Tylko z jakiego powodu?
Przecież nikt mi nie robi wywodów
Na temat mojej osoby
Nie spędzam całej doby
W bólu i samotności
Nie cierpię z powodu miłości
Jak można cierpieć od rzeczy
Której istnieniu się przeczy?
Której się nie zna i nie ma?
Nie wiem już, gdzie jest ziemia
A gdzie są gwiazdy na niebie
Chcę je wszystkie dla siebie
Wiem dobrze, że egoista
Że błąd natury, że ateista
Że nie pasuję do tego świata
Że nie bolała by go ta strata
Jeszcze jednego człowieka
Na którego nie czeka
Gdzieś tam ktoś inny
A on sam sobie jest winny
Całej tej beznadziei
I nie żywi już żadnej nadziei
Na to, że coś się zmieni
Niech śmierć u stóp mu się pieni
Jak wściekłe morze
A nad głową niechaj lśnią zorze
Nad tym wrakiem człowieka
Któremu z rąk życie ucieka.
CZYTASZ
Pseudopoezja
PoetryZbiór pseudowierszy pseudopoety #2 miejsce w poezji (24.03.16) Jakim cudem ten szit miał takie powodzenie