"Erynie"

265 51 17
                                    

Czy kiedy stanę na krawędzi
Obejrzę się za siebie?
Czy jednak zapomnę o rzeczach więzionych w Przeszłości ramionach...?
Czy Rzeczywistość zelży na moment swój uścisk,
Aby Nieistnienie owiało mnie swym chłodnym oddechem?
Przyszłość wyciągnie ręce, lecz nie dosięgnie.
Na drodze stanie jej Śmierć,
Otoczy cieniem mnie i Teraźniejszość.
Znikną w mgnieniu oka gwiazdy, które Nadzieja rozsypała po firnamencie.
Teraz pozbiera je do świetlistego słoika,
A one, niczym świetliki będą głucho walić w wieczko
Aż setką lśniących oczu Nadzieja odnajdzie potrzebującego.
Wówczas odkręci pokrywkę, gwiazdy rozlecą się po mroku
Z Nadzieją błądzącą wśród nich niczym pasterz.

Ja tymczasem odlecę z cichą przyjaciółką
Za niewidoczny horyzont
Gdzieś, gdzie wszystkie te czy tamte
Mściwe Erynie
Nie dopełzną,
Zostaną w tyle, za ścianą wzniesioną przez Życie.

Ciekawe, czy wśród nich pojawi się Ona
Ta, dla której ludzie odlatują, choć nie chcą
Ta, która mami i rani ludzi, a oni i tak cenią ją nade wszystko.
Ta, która nie śmiała mnie tknąć.
Ciekawe, czy się zaśmieje
Czy jednak posmutnieje...
Czy pożegna mnie jej uśmiech
Czy grymas na jasnej twarzy...

†<‡>†

Wybaczcie za takie smęty... Niewykluczone, że powstanie nowy tomik poezji, bardziej ogarnięty, ale jeszcze nie wiem...
Ugh, egzaminy, uściśnijcie już Przeszłość plz ;-;
~ Lohi ~

Pseudopoezja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz