Chowam je wśród kartek
Zapisanych krzywym pismem.
Barwne, absurdalne obrazy
Władają moim umysłem.Nie wiem, czy chcę je widzieć...
Odrywają mnie od... wszystkiego.
To chyba nie niewłaściwe...
Nic to dobrego, nic złego.Lecz kiedy zeszyt mnie wciąga
Jestem zupełnie bezsilny...
One chcą być opisane,
Sprawiają, że czuję się... inny...Ich obrazy tak strasznie mamią!
Ach, jakie one cudowne,
Tak inne od rzeczywistości!
Choć w dużym stopniu umowne...Nad wszystkimi wstają ich słońca
One same tkwią w zawieszeniu
Czekają, aż w końcu komuś
Uda się dać upust ich istnieniuI tym kimś muszę być ja!
Nikt inny nie wie, że są,
Że kwitną, że żyją i giną
Lecz ze mną... Ach, zawsze są ze mną.Kryją mnie w swoich lasach
Owiewają wiatrem
Z ich bezkresnych prerii
Wabią cieni teatrem.A ja tak bardzo się staram
Pozwolić im jakoś zaistnieć,
Lecz... Nie umiem, to trudne
A one huczą tym bardziej zawistnie.Wiecznie rozkojarzony?
No może to prawda po części...
Lecz nikt tak naprawdę nie wie...
Co w mojej głowie się mieści...Istny Wszechświat
†~‡~†
Mam opory co do publikowania...
Ech, chyba pisane bez wsparcia weny, musicie wybaczyć ;-;
I taka notka, utwór "Wyrocznia" zapewne pozostanie jednoczęściowy, ta wizja już dawno uleciała... Może wróci, whatever...
A, i od tej pory będę się podpisywał "Lohi"...
Ok, peace out ✌~Lohi~
CZYTASZ
Pseudopoezja
PoetryZbiór pseudowierszy pseudopoety #2 miejsce w poezji (24.03.16) Jakim cudem ten szit miał takie powodzenie