Światło w Mroku.

293 28 2
                                    

Strata.
Moja kochana siostrzyczka w końcu poznała się na swoich strażnikach. To było tak zabawne. Oni nawet nie przejęli się tym, że jest wściekła.
Och już chyba lepiej być nie może. Przechadzam się po królestwie Mroka rozglądjąc się.
Ma pełno klatek, które kiedyś zapełnie, tak jak on nigdy tego nie zrobił. Miał tylko małe wróżki. Moje koszmarki będą miały się czym bawić.
Zauważyłam Mroka, który przyglądał się klatką ze smutną miną. Miałam nadzieję, że mnie nie zauważy.
Jak to mówią nadzieją matką głupich.
-Witaj o ukochana.-powiedział podchodząc.
Przybrałam maskę zakochanej idiotki i uśmiechnęłam się.
-Co się stało mój Mroczny Panie.
Jego duma się podniosła. Od razu poprawił mu się humor. Pomyśleć jak niewiele facetom jest do szczęścia potrzebne.
-Widzisz?-wskazał na klatki.
Nie jestem ślepa- cisnęło mi się na usta, ale przytaknęłam tylko głową.
-Chce je zapełnić wszystkimi , którzy choć raz cię skrzywdzili.
Jego wyznanie było takie nierealne. Jeszcze kilka dni i to on tam będzie siedział.
-Wiem mój skarbie.-szepnęłam przytulając się.
Bawiło mnie to jak łatwo się nim steruje. Niedługo zresztą nie tylko on będzie moją pacynką.
Jack Mróz.
-Choć lecimy.-powiedziałem do smoczycy.
Ona wlazła jeszcze do skrzyni i wyciągnęła jakiś notatnik. Podała mi go. Przeczytałem tytuł.
-Pamiętnik, po co mi to?
Smoczyca westchnęła:
- To pamiętnik Luny. Na pewno chciałaby, żebyś go przeczytał.
Nie chciałem go nawet otworzyć.
Czułbym się nie w porządku. Postanowiłem pokazać go Śnieżce. Ona będzie wiedziała co z nim zrobić. Smoczyca powiększyła się i już lecieliśmy na biegun.
Zając Wielkanocny.
Pukałem z całej siły w drzwi sypialni Mikołaja. Zero reakcji. Bałem się powrotu Śnieżki. Długo coś jej nie było. Szukałem Świętego Mikołaja po całej fabryce, aż w końcu ktoś powiedział mi, że znajduję się w swojej sypialni. Widocznie już nie. Chciałem odejść, ale w końcu otworzył drzwi.
Wszedłem szybko do środka. Zobaczyłem przygarbionego i zmęczonego Mikołaja.
-Stary co się stało?-zapytałem.
-Ona nie jest sobą.-powiedział ledwo.
-No to ja nie mam lepszych wieści. Przez przypadek powiedziałem jej prawdę o pikniku.
Mikołaj jakby nagle się ożywił i zaczął ubierać. W jego oczach widać było strach. Zapytał tylko:
-Jak to?
-Myślałem, że to ty siedzisz w biurze, bo dawno się nie odzywałeś.
Spojrzałem na niego. Był wściekły. Czy ktoś jeszcze się dziś na mnie wścieknie?
Długo nie czekałem na odpowiedź, bo pojawiła się Zębuszka.
-Mało mnie przez ciebie nie udusiła.-powiedziała wytykając mnie palcem.
Za nią stał smutny Piaskowy Ludek. Czuł się chyba winny całej tej sytuacji.
Szczęściara.
Usłyszałam ich kłótnie. Nadal czuli się bezwinni. Zostawiłam ich samych sobie i poszłam do biura. Miałam kilka starych rysunków dla Jacka. Nie lubię latać bezczynnie dlatego ich poszukałam. Po chwili wszedł do mojego biura.
-Słuchaj, bo Płatek dała mi to.- powiedział pokazując pamiętnik Luny. Strata dzięki bogu go nie znalazła.
-No i co w związku z tym?- zapytałam, bo nie wiedziałam po co go przyniósł.
-On boi się go przeczytać.-powiedziała jak zwykle szczera smoczyca.
-Czemu?-spojrzałam na chłopaka. Troszkę się zawstydził przy okazji obrażając się na Płatek.
-No,bo to jej osobiste myśli no i...
-Ona chciałaby, żebyś go przeczytał. Nie będzie na ciebie o to zła. Nie przeszkadza jej to.- powiedziałam mu co czułam.
Zresztą sama wiem jakbym chciała. Podałam chłopakowi pamiętnik, a on go przyjął z ulgą.
-Tu masz rysunki jak chcesz.- podałam mu też kilka liścików.
-Dziękuje.-odpowiedział.
Czasami cieszy mnie, że chociaż ten chłopak nie myśli co będzie dla niego dobre. Dla niego liczy się to co myślą też inni. Kiedyś to on zadecyduje o naszym losie.
On i Mrok. To niestety mnie nie pociesza. Ciekawe tylko, który z nich pierwszy odkryje prawdę.
###
Hej!
Rozdzialik trochę krótszy, ale następny to będzie tylko o pamiętniku, więc będziecie mieli co czytać. Wielkie dzieki za komentarze.
Ps. Sorki, że tak późno.

Jack FrostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz