Zazdrość.

300 31 20
                                    

Jack Mróz.
-Dobra Płatek to czytamy.-powiedziałem ochoczo.
Ona odrazu zaczęła się świecić.
Rysunek zmieniał się w litery.

Strażnicy świetnie radzili sobie z każdym atakiem Mroka, ale on wciąż im uciekał. Któregoś dnia Nadzieja zbadała kawałek szaty Pitcha i stwierdziła, że materiał jest podobny do piasku. Wpadła na pewien pomysł. Poleciała nad morze. Tam było pełno jasnego piasku. Uformowała niewielkiego ludzika  z piasku. Porozmawiała chwilę z księżycem. Oddała mu część energi. W ten sposób powstał Piaskowy Ludek, który nigdy jej nie zdradził.
Koniec części czwartej.
Smoczyca uśmiechnęła się i położyła na plecy. Pogłaskałem ją po brzuchu, a ona zamruczała jak kotek. Była nawet słodka.
Wziąłem kolejny rysunek. Na nim była jedna para skrzydeł. Większość piór była czarna, reszta biała i złota. Wyglądały tak realistycznie, że miałem ochotę ich dotknąć, ale smoczyca się zaświeciła.

Mrok został pokonany przez Piaskowego Ludka. Strażnicy więc dostali swoje obowiązki. Każdy dostał zadanie o tej samej wartości, ale tylko Piaskowy Ludek był zadowolony. Nadzieja musiała tylko pilnować, by każdy wykonywał swoje zadanie co nie podobało się Zębowej Wróżce. Nadzieja zamieszkała u Mikołaja.
Zając stał się zazdrosny. Świętemu Mikołajowi nie pasowało, że ciągle ktoś krytykuje jego prace. Nadzieja czuła to wszystko i stworzyła Wielką Księge, którą dała swojemu przybranemu synkowi. Potem zniknęła.
Koniec części piątej.
Nic kompletnie nie rozumiałem, a może nie chciałem zrozumieć.
Strażnicy mieli wcześniej innego lidera, który jakby ich stworzył.
Kto jest wogóle synem Nadzieji?
Wziąłem czym prędzej następny rysunek na którym byli wszyscy obecni strażnicy, oprócz mnie.

Zębuszka,ukradła Wielką Księge.
Niczego nieświadoma Nadzieja spędzała czas w górach. Jednak któregoś dnia Zębuszka odnalazła. Stwierdziła, że Nadzieja jest niesprawiedliwa i niepotrzebna. Użyła pierwszego lepszego zaklęcia i wycelowała w nią. Nadzieja nie zdążyła się obronić. Zemdlała.
Koniec części szóstej.
Zostały mi tylko cztery rysunki.
Wziąłem czym prędzej następny.
Na nim był Mrok, ale jakoś tak przyjaźnie uśmiechnięty.

Mrok zabrał dziewczyny znalezione w jaskini. Obudziły się po kilku dniach. W jednej od razu się zakochał. Miała prześliczne blond włosy i zielone kocie oczy. Druga miała białe włosy i fioletowe oczy. Obie mu się przedstawiły. Blondynka nazywała się Mili Strata, a druga Śnieżka Szczęściara. Starta z nim została, a Śnieżka wyruszyła na biegun. Tam znalazła księgę i ogarnęła całą sytuację. Wtedy też zakochał się w niej Mikołaj.
Koniec części siódmej.
Przerwało mi pukanie do drzwi.
Do mojego pokoju weszła Zębuszka. Była wyraźnie zadowolona.
-Polecimy do mnie?-zapytała.
-No dobrze.-odpowiedziałem. Obrazki mi przecież nie uciekną.
Ruszyliśmy ku wyjściu. Ja, Zębuszka i Płatek.
Jednak ona się zatrzynała i wskazała na smoczyce mówiąc:
-Ona z nami nie idzie.
Była tak poważna, że tylko przytaknąłem. Wyszedłem z bieguna i polecieliśmy do niej.
***
U niej o dziwo nie widziałem żadnej wróżki. Byliśmy sami. Ona przyniosła jakąś herbatę i podała mi jeden kubek. Parzył mi odrobinę palce.
-Jak tam na biegunie?-zapytała wesoło.
Coś mi w niej nie pasowało, ale może to było przez te rysunki.
-Dobrze.
Wziąłem łyka herbaty. Smakowała jakoś kwieciście. Nigdy w życiu nie pijałem herbat, więc może one tak smakują. W ciszy wypiliśmy całą herbatę patrząc na małe jeziorko. Po chwili Zębuszka dotknęła mojego policzka, tak żebym na nią spojrzał. Spoważniała. Patrzyła mi prosto w oczy. Powoli przysuwała swoją twarz do mojej...
Śnieżka.
Chciałam zajrzeć do Jacka, bo myślałam, że skończył już czytać i ma pytania. Jednak w jego pokoju znalazłam tylko Płatek i kilka obrazków.
-Gdzie jest Jack?-zapytałam smoczycę.
Ona spojrzała się na mnie. Bała się odpowiedzieć. Zaczęła się rozglądać po pokoju żeby wymyślić jakąś wymówkę, ale nie musiała. Znalazłam zielone piórko. Zabrałam ją i Płomyka i polecieliśmy do Zębuszki. Miałam ochotę dostarczyć jej trochę nowych zębów do kolekcji.*
Jack Mróz.
Zbliżała się coraz bardziej, aż w końcu mnie pocałowała. Całując przytuliła się do mnie i trzymała za twarz. Byłem w szoku. Ona miała zamknięte oczy, więc nie zauważyła lecących w naszą stronę smoków.
Po chwili odsunęła się nadal mnie przytulając. Uśmiechała się.
-Podobało się?-zapytała wyraźnie zadowolona.
Ja jednak byłem w szoku i nie wiedziałem co powiedzieć. Co więcej nie wiedziałem nawet czy mi się podobało. Ona odsunęła się ode mnie wyraźnie wściekła.
-Jeszcze mi powiedz, że Luna lepiej to robiła.-powiedziała popychając mnie do wody. Wpadłem do niej i wokół Zębuszki pojawił się ogień.
###
Hej dacie rade dobić 400 gwiazdek dla całej książki?
*Czy Śnieżka może być trochę agresywna?
Dostałam LA jak chcecie żebym je wstawiła?
PS. Siedze w domu chora wiec mam czas na pisanie rozdziałow.

Jack FrostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz