Gwiazdka.

530 42 4
                                    

Jack Mróz.
Powolutku Mikołaj przygotowywał ostatnie szczegóły i tylko czekał aż się ściemni.Poleciałem jeszcze jej poszukać z nadzieją, że ją znajdę.
Po około dwóch godzinach straciłem nadzieję, ale udało się.
Luna.
Kilka godzin do Gwiazdki. Myślałam, że nie będą mnie szukać. Dlatego postanowiłam się już nie chować. Spacerowałam sobie po królestwie Zębuszki oglądając dziecięce wspomnienia.Wróżki nie miały nic przeciwko pod warunkiem, że nie będę dotykać ani mieszać zębów. To nie było trudne. Nie ogarniam ich fascynacji zębami,ale szanuje je za ich ciężką pracę. Mają niezwykły język którzy znają tylko nieliczni. Na szczęście należę do grona tych osób.
Właśnie znalazłam zdjęcie chłopca okropnie podobnego do Jacka. Miał tylko brązowe włosy i inny kolor oczu. Mimowolnie po to sięgnęłam.
Czekałam na jakieś wspomnienie. Po chwili zobaczyłam Jacka tego z białymi włosami i niebieskimi oczami.
To wspomnienie było tak realne, że wyciągnęłam rękę, żeby dotknąć go. Dotknęłam jego policzka był taki ciepły. Wspomnienie odepchnęło moją rękę. Nagle uświadomiłam sobie ,że to nie wspomnienie. To prawdziwy Jack, który jest wściekły.
-Hej Jack...-powiedziałam z niewinnym uśmiechem.
-Czemu grzebiesz w czyiś wspomnieniach?-powiedział nie patrząc mi w oczy. Kipiała z niego złość. Mówiło o tym wszystko,a już napewno lód, który wszystko zamrażał za Jackiem.
-Wróżki mi pozwoliły,a poza tym to nic złego.
-Może ich właściciel sobie tego nie życzy? Tak poza tym już nie za dużo o mnie wiesz? Ja nie wiem o tobie nic pozatym, że pomagałaś Mrokowi.-użył czasu przeszłego czyli jednak trochę im nie wierzy.
-Powiem ci tylko tyle ile mogę. Zgoda?-powiedziałam żeby przynajmniej w gwiazdkę nie chodził wściekły.
-Czemu nie całość?-zapytał z lekką ironią.
-Bo nie mogę. Obiecałam komuś, że całość będzie w puzelkach, które będziesz musiał znaleźć.
Odpowiedź ta mu nie wystarczyła ale kiwnięciem głowy zgodził się na kawałek historii.
-Pomagałyśmy Mrokowi dla własnego dobra. Mrok był na tyle słaby, że już z naszą pomocą urósł w siłę. Kiedy sam zaczął się wzmacniać wraz z siostrami zabierałyśmy mu trochę energii.
To wzmacniało twoich przyjaciół, któregoś dnia Mrok postanowił zrobić nam niespodziankę. Wtedy właśnie zabił Piaskowego Ludka. Energię jaką z tego miałyśmy jest niedo opisania. Lecz ja i moja siostra nie chciałyśmy energii ze śmierci dlatego oddałyśmy ją Jammiemu.
Potem miał zwabić ciebie żebyśmy mogły zjeść twoją energię. Znowu bez naszej wiedzy. Znaleźliście się na Antarktydzie. Mrok gorzko tego pożałował. To opowiem ci kiedy indziej. Ty wtedy z Mleczuszką wyladowaliście w jakiejś dziurze.
Byłam tam z tobą. Chciałam cię zabrać ale żeby wygrać potrzebowałeś nowej nadzieji.
Dlatego kiedy oglądałeś wspomninie zabrałam twoją laskę i wpakowałam tam trochę enrgii. Wtedy odkryłyśmy ,że my jesteśmy zależne od ciebie ,a ty od nas.
-Mleczuszka o tym wiedziała?
-Tak jak Zębuszka i inne wróżki.
-To czemu nie stanęły w twojej obronie?
-Nie naskarżyły też na mnie.Coś jak Wilczyca z mojego rysunku. Jest,ale nie wpływa zbytnio na rozwój wydarzeń rozumiesz?
Jack Mróz.
Nie rozumiałem kompletnie nic. Przytaknąłem tylko i nadal udawałem urażonego. Gdzieś tam miałem ogromną ochotę przytulić ją i zrobić jej wyrzuty, że uciekła i mnie zostawiła. Tylko skąd mogę wiedzieć czy mnie nie oszukuje.
Usiadła na kamieniu i zanurzyła jedną nogę w wodzie rysując kółka. Usiadłem koło niej i patrzyłem na czynność, którą wykonywała. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie , że woda jest lodowata, bo przed chwilą nieświadomie ją zamroziłem.
-Wyjmij tą nogę z wody.-powiedziałem od niechcenia.
-Czemu?- zapytała nadal rysując kółka.
-Woda jest pewnie zimna i będziesz chora.-mówiłem trochę jak mama Jammiego.
Zaśmiała się denerwując mnie tylko.
-Według mnie jest ciepła.
- Kobieto przed chwilą to był lód.
Nie wyjmowała nadal nogi tylko włożyła jeszcze drugą. W końcu nie wytrzymałem i wziąłem ją na ręce.
Wyraźnie zdziwiona zaczęła mnie odkładać pięściami i krzyczeć:
-Jack puszczaj mnie! Nie masz prawa. Postaw mnie!
Na szczęście nie umiała mocno bić i była lekka.Razem z nią na rękach sięgnąłem moją laskę.
Gdy to zobaczyła wpadła w jeszcze większą depresję.
-Jack odłóż to.-powiedziała tak bardzo poważnie, że mimo woli się zaśmiałem.
-Teraz sobie polatamy-powiedziałem i pokazałem jej śnieżno-biały uśmiech.
-Nie Jack proszę.-powiedziała błagalnym tonem.
Wzbiłem się najwyżej jak mogłem.Na tyle wysoko,żeby było wysoko, ale żeby nie było jej zimno. Czułem jak mocno trzyma się mojej szyi. Spojrzałem na nią i zauważyłem zamknięte oczy.
-Otwórz oczy.-powiedziałem słodko.
-Nie i proszę odstaw mnie na ziemię.
-Zimno ci?-zapytałem chociaż ja od niej czułem ciepło.
-Nie. Odstaw mnie już.-upierała się.
-Nie. Czemu ci się tu nie podoba?
Chwila ciszy i lekko otworzone oczy spojrzały w dół i szybko się zamknęły wtulając się jeszcze bardziej.
-Obiecuje ,że więcej przed tobą nie uciekne i nie powiem gdzie jestem tylko już odstaw mnie na ziemie.-powiedziała ku mojemu zaskoczeniu.
-Obiecaj na płomyka i dodaj, że teraz zawsze będziesz obok mnie i będziesz mnie słuchać.- wykorzystałem trochę moją przewagę.
-To nie wykonalne!-odpowiedziała wściekła.
-Zawsze mogę cię puścić.- usmiechnąłem się i ujrzałem jak szeroko otwiera niebieskie oczy.
-Nie odważysz się.-powiedziała znowu z pełną powagą.
-Pewna?-zdążyłem powiedzieć i puściłem ją.
Trzymała się mnie za szyje ale powoli traciła siłę. Nie zamierzałem kusić losu. Złapałem ją tak jak wcześniej i usłyszałem:
-Zgadzam się na wszystko tylko puść mnie jak będziemy na ziemi.
#######################

Jack FrostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz