11.✯

1.8K 154 13
                                    

Przecieram oczy i chwytam kieliszek z alkoholem w dłoń. Patrzę na Jack'a - kolegę z drużyny i w tym samym czasie, przechylamy szkło, a gorzka ciecz ląduje w naszych gardłach. Jesteśmy już po kilku kieliszkach, więc trochę tutaj siedzimy. 

Blondyn dzwonił do mnie, dzisiaj rano, z pytaniem czy nie mam ochoty na wspólne wyjście. Oczywiście zgodziłem się, bo dawno nigdzie nie wychodziłam ze znajomymi. Szczerze, to lubię kiedy alkohol krąży w moich żyłach, wtedy niczym się nie przejmuje i po prostu korzystam z chwili. To jedyny plus picia alkoholu, według mnie. No i ostatnio mniej czasu spędzam ze znajomymi. Jedynie na treningach widuję się z chłopakami z drużyny oraz praktycznie codziennie widzę się ze swoją uroczą sąsiadką - Mary. A pro po niej... Nie powiedziałem o wyjściu  zielonookiej, bo nie czułem takiej potrzeby, nadal jej nie czuję. No może to przez te procenty, ale no cóż. Przecież nawet nie chodzę z nią, także nie będę się jej spowiadał z tego, co robię. Może i to kiepskie posunięcie, bo w końcu nasza relacja ma się coraz lepiej, ale cóż. Zależy mi w jakimś stopniu na tej rudowłosej dziewczynie. Mimo, ze naszą znajomość jest krótka. Chociaż już znamy się ponad miesiąc.  To nie długo, ale już w jakimś stopniu zdążyliśmy się poznać. W końcu dość dużo czasu spędzamy razem, bo dobrze nam w swoim towarzystwie. 

Odrywam się od swoich myśli, kiedy Jack szturcha mnie i pokazuje na kieliszek, jakby pytając czy chcę jeszcze. Kiwam przecząco głową, po czym mówię, że na mnie pora i wstaję. Podaję chłopakowi dłoń, a na ladę kładę pieniądze. Zakładam bluzę na plecy i wychodzę z baru. Jest już dość późno, bo dochodzi północ, natomiast na dworze i tak jest w miarę ciepło. Lecz wolę mieć na sobie bluzę, niż nią nieść. Trochę bezsensu, ale teraz wszystko jest dziwne, w końcu nie myślę racjonalnie. 

Nie wypiliśmy dużo, ale moja głowa do alkoholu jest dość słaba. Może dlatego, że rzadko piję, może. Mój tata zawsze się śmieje, że jestem nie wyćwiczony, no ale cóż. Chyba taki mój urok. Jest kilka plusów tego. Mało pieniędzy daję za alkohol, aby się napić i szybko wprowadzam się w dobry nastrój. 

Staję przed budynkiem, w którym mieszkam i spoglądam do góry na balkony. Coś szalonego przychodzi mi do głowy, co zaraz czynię. Zakładam kaptur na głowę i wchodzę na drabinę, która jest obok balkonu. Wspinam się po niej, robiąc przy tym spory hałas. Nie przejmuję się tym i idę dalej, a ludzie wyglądają zza okien. Na moje nieszczęście kaptur zsunął mi się z głowy, więc wszyscy ujrzeli kto jest tym idiotą wspinającym się. 

To co robię jest dość nieprzemyślane i ryzykowne, w końcu, w każdej chwili mogę się poślizgnąć i spać, a wtedy to po mnie. Lecz na szczęście, nic takiego się nie stało. Wdrapuję się na balkon rudowłosej piękność, a wtedy słyszę brawa. Kilku mieszkańców patrzy na mnie i klaskają. Macham do nich, po czym się odwracam. Piszczę na widok dziewczyny.

- Wystraszyłaś mnie - bełkoczę, dotykając miejsca, gdzie mam serce. 

Miałem nadzieję, że dziewczyna będzie siedziała u siebie w mieszkaniu i wtedy zrobię jej niespodziankę przychodząc. A tu proszę. Przestraszyła mnie. Najwidoczniej musiała słyszeć, to jak wchodzę po drabinie. Mój błąd. A mogłem jak normalny człowiek wejść do środka budynku i udać się do swojego mieszkania, a następnie wyjść na balkon oraz przeskoczyć barierkę dzielącą nasze balkony. Wybrałem wersję bardziej widowiskową, nie wiem co mi odbiło. 

- Co ty znowu odwalasz? - Pyta, patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami.

- Jakie znowu? - Marszczę brwi.

- Harry, czy ciebie Bóg opuścił?! - Kolejne pytanie, czyli nie doczekam się odpowiedzi na swoje.

- Nie, nadal we mnie jest - Śmieję się, a ona denerwuje się bardziej.

- Jesteś pijany! - Piszczy.

- A ty piękna. - Puszczam jej oczko.

- Zamknij się już, dobra?

- Ale czemu, lubię z tobą rozmawiać - przyznaję, a Mary ciągnie mnie za rękę do środka swojego mieszkania. 

- Nie lubię kiedy jesteś w takim stanie - mruczy rudowłosa.

- Pierwszy raz mnie takiego widzisz - zauważam.

- I mam nadzieję, że ostatni - szepcze, a ja się śmieję. - Gdzie masz klucze od swojego mieszkania? - Pyta, a ja patrzę na nią zdziwiony. - Chyba nie myślałeś, że będziesz spał u mnie? 

- A czemu nie?

- Śmierdzisz alkoholem, może dlatego? 

- Proszę? 

Podchodzę do dziewczyny i chwytam w dłonie jej talię, unosząc ją lekko. Piszczy, a ja się śmieje. Oplata nogami moje biodra, tak aby nie spaść. Boi się, a ja tylko patrzę na nią z uśmiechem na twarzy. Mimo, że  jestem pijany wszystkie moje gesty i słowa są jak u trzeźwego, ale pomysły mam chore, to wiem. 

- Weź mnie postaw! - Rozkazuje.

- A będę mógł spać u ciebie?

- Dziwak, ale ok - mówi, a ja przybliżam swoją twarz do jej i lekko całuję usta Mary. W sumie te jej słowa nie miały sensu, ale co tam. Może też coś piła?

Stawiam ją na podłodze i podaję kluczę od swojego mieszkania, tak jak mnie poprosiła. Rudowłosa wychodzi ze swojego mieszkania, a ja kładę się na jej łóżku. Jest takie wygodne, że już po chwili robię się senny. Powieki robią mi się cięższe aż w końcu zamykają się, a ja usypiam.


    ✯✯✯    

No to zaczynamy maraton!

Jako, że jest was tutaj plus minus 30, to kiedy będzie 15 komentarzy dodam 12! 

Mam przygotowane 3/4 rozdziały, więc tyle dzisiaj zamierzam dodać.

Pod każdym z nich będzie pisało ile musi być komentarzy, abym dodała następny. Proste? Proste!

A i sorki, że w niedzielę jednak dodaję, ale w sobotę pisałam rozdziały na maraton, haha.


Hi, beautiful✯ • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz