17.✯

1.4K 176 17
                                    

WSZYSTKICH ZAPRASZAM NA "7 YEARS", BARDZO MI ZALEŻY NA WASZEJ OPINII POD TAMTYM FF! x

Budzę się, słysząc pukanie do drzwi, które z każdą chwilą nasila się. Zrywam się z łóżka i niemal biegnę, aby otworzyć. Po drodze naciągam na swoje nogi spodnie dresowe. Nie mam pojęcia kto to może być. Może Jack postanowił sprawdzić jak się czujemy. Z tego co zdążyło mi się zauważyć, to zegarek wskazuje godzinę drugą popołudniu. Trochę pospałem.

Otwieram, a przede mną ukazują się dwie postacie - Gemma i Lydia. O cholera, czyżbym zapomniał, że mają mnie odwiedzić? Mała piszczy na mój widok i szybko wskakuje na mnie. Na szczęście w porę ją łapię, dzięki czemu, nie ląduje na podłodze. Mogłem się spodziewać, że taka będzie jej reakcja na mój widok. Wtula się we mnie, a ja nadal zaskoczony patrzę na siostrę, która wzrusza ramionami, po czym wymija mnie. Żadnego cześć ani nic? Z dziewczynką na rękach, idę za Gemmą, która zmierza w kierunku pokoju Nevi, znaczy tymczasowego jej pokoju. Szybko się orientuję, że rudowłosa śpi tam wraz z blondynką, więc wyprzedzam siostrę i staje przed nią, uniemożliwiając jej przejście. W ogóle, po co ona chce tam wejść? Tak nagle naszła ją na to ochota? A no tak, ma tam swoją półkę na ciuchy. Kiedy przyjeżdża układa je tam, a teraz chciała zrobić to samo z ciuszkami Lydii. 

- Gemma, Mary i Nevi tam śpią - mówię, kiedy dziewczyna patrzy na mnie zdziwiona.

- Ciocia Mary?! - piszczy Lydia, próbując wydostać się z mojego uścisku, udaje jej się to, a następnie biegnie szybko w kierunku sypialni, w której śpią dziewczyny. Wdycham, kiedy słyszę jeszcze głośniejszy pisk dziewczynki. - Która z was to moja ciocia?! - Pyta zdezorientowana, kiedy ja wchodzę do pokoju wraz ze swoją siostrę. 

Śmieję się na jej naburmuszoną minę, kiedy dziewczyny nie odpowiadają, a zamiast tego chowają się pod kołdrą. Postanawiam wziąć sprawy w swoje ręce i już po chwili pierzyna znika z ich ciał. Mary siada na łóżku, patrząc na mnie gniewnie, a Nevi nie zwraca uwagi na nagły brak ciepła. Zupełnie zignorowały Gemmę i pięciolatkę.

- Mary, jest druga popołudniu. Ileż można spać? - wzdycham. 

- Jestem Gemma, siostra Harry'ego. - Przedstawia się brunetka, dzięki czemu rudowłosa wreszcie zwraca uwagę na nią. Szybko wstaje, poprawiając włosy. Bluzkę, którą ubrałem jej wczoraj, naciąga jeszcze niżej. Staje obok mnie, a ja przyciągam ją do siebie. 

- A ja jestem Lydia! Ty jesteś ciocia Mary? - Pyta mała, stając obok rudowłosej i uśmiechając się szeroko. 

- Chyba tak... - Brunetka rzuca się na nią. Niemal się wywróciły, ale skutecznie temu zapobiegłem. 

Proponuję, abyśmy udali się do salonu, bo Nevi z łóżka nie opłaca się wyciągać, a jak będziemy jej przeszkadzać podczas snu, to marnie się to skończy. Właśnie dlatego po kilku minutach siedzimy już na sofie, pijąc herbatę, którą zrobiłem. Mary zdążyła się za ten czas ubrać z małą pomocą  Lydii. Dziewczynka jest w nią zapatrzona jak w obrazek, chyba naprawdę jej się spodobała. Co chwilę ją komentuje i mówi, że chciałaby wyglądać tak jak ona. Naprawdę to małe stworzenie jest kochane, ale trochę przesadza. Nie odstępuje jej na krok, a jak ja się zbliżę do Mary to na mnie krzyczy. 

- Jesteście razem? - Pyta w pewnym momencie Gemma. 

Rudowłosa automatycznie spogląda na mnie, a ja nie wiem co odpowiedzieć. Jesteśmy czymś pomiędzy przyjaźnią a związkiem, tak jak mówiłem Nevi. 

- Tak - mówię, a Lugo patrzy na mnie z uśmiechem, co odwzajemniam. 

- Jak długo? - Kolejne pytanie, myśl że na tym jednym się skończy była błędna. Szykuje się przesłuchanie. 

- Niecały miesiąc. - Tym razem głos zabiera Mary. 

- Harry, czemu nie pochwaliłeś się szybciej?! - Zirytowana patrzy na mnie. 

- Nie było okazji - mówię.

- Czym się zajmujesz? 

- Jestem fotomodelką. Modeling jest czymś co mnie kręci, ale niestety na modelkę, która chodzi po wybiegach, to się nie nadaję. Wszystko przez wzrost, ale cóż. Cieszę się z tego co mam - odpowiada, uśmiechając się. 

Pamiętam, jak powiedziała mi o tym, kiedy byłem u niej na winie. Dużo mówiła mi o swojej rodzinie, o tym że ma dwóch braci. Jej mama umarła, kiedy dziewczyna miała jedenaście lat, była chora na raka trzustki. Natomiast jej ojciec to wesoły człowiek, który po kilku latach po śmierci żony znalazł sobie nową partnerkę. Mary lubi ją, ale jednak nigdy nie zastąpi jej mamy. Mimo to ich relacje są w porządku, często do siebie dzwonią, lecz rzadko widują. Nie mają na to czasu. 

- Harry? - szepcze mi na ucho Mary. Dopiero wtedy orientuję się, że Gemma i Lydia gdzieś poszły.

- Gdzie one są?

- Poszły do sklepu, bo Lydia chciała loda, a ty ich nie masz - odpowiada.

- Ach, w porządku. Co chciałaś? - Pytam, chwytając ją w biodrach i sadzając sobie, okrakiem, na kolanach. Wpatruję się w jej szmaragdowe oczy i czekam na odpowiedź. 

- Jesteśmy razem? - Słodko marszy nos, a jej wzrok spada na ręce, którymi zaczyna się bawić. Chyba się zawstydziła.

- Spójrz na mnie, misiek - mówię, a ona niepewnie unosi głowę. Kładę dłoń na jej policzku, utrzymując kontakt wzrokowy. - Jesteśmy, ale żeby było tak oficjalnie, to... Mary chcesz zostać moją dziewczyną? 

Dziewczyna w odpowiedzi całuje mnie w usta, na co się uśmiecham. Czyli wreszcie sytuacja między nami jest jasna. Jesteśmy parą, aż dziwnie to brzmi. Tak długo byłem singlem, ale szybko się do tego przyzwyczaję. Jestem szczęśliwy, naprawdę szczęśliwy. 

- Liczyłam na jakiś przyjazd na koniu i wręczenie mi róży, a później zapytanie o chodzenie, ale cóż - śmieje się.

- Jak chcesz to możesz pojeździć sobie na moim koniu - mówię, uśmiechając się szeroko.

- Masz konia? - Pyta zdziwiona.

- Właśnie się o niego ocierasz - odpowiadam, a ona łączy fakty. Jej policzki robią się czerwone, a ja zaczynam się śmiać. - Jesteś okropny, wiesz o tym?

- Moja głowa! Harry dawaj jakąś tabletkę, bo trzasnę głową o ścianę. W ogóle to woda, jak i proszki powinny leżeć obok łóżka, jaki z ciebie gospodarz, loczku? - Nevi wychodzi z pokoju, trzymając się za głowę. Ma przymknięte oczy i idzie na oślep, co wygląda komicznie. Ma kaca, to pewne. 

- Chyba nici z przejażdżki - szepczę na ucho do Mary, ściągając ją ze swoich kolan i czym prędzej udaję się do kuchni. Dziewczyna rzuca we mnie poduszką, na co gardłowo się śmieję. 

Czemu pod 15 jest 84 votes, a pod 16 64? Dwadzieścia osób wyparowało, haha.

Hi, beautiful✯ • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz