30.✯

731 78 10
                                    


  Mary siedzi przed małym lusterkiem — które wzięła ze sobą z Los Angeles — poprawiając makijaż. Macham nogami, siedząc na łóżku i czekając na dziewczynę. Dzisiaj jest trzeci dzień, a właściwie to wieczór, kiedy tutaj jesteśmy. Nasze zachwycenie Dominikaną rośnie z godziny na godzinę. Wspaniały krajobraz powoduje, że mam ochotę chodzić i cały czas robić zdjęcia, jak typowy turysta. Ludzie są tu bardzo uprzejmi, ale też leniwi, tak mi się zdaje. Za parę minut, to znaczy, kiedy rudowłosa skończy się malować, mamy się udać na kolację do restauracji, która jest w hotelu. Całe szczęście, bo po ostatnim wypadzie na miasto nie mam ochoty się zgubić.  

  Jeszcze niedawno rozmawialiśmy z Lugo, że w marcu moglibyśmy udać się na jeszcze jedne takie wakacje. Stać nas na nie, więc dlaczego nie korzystać? Może byśmy zabrali mała Lydie? Chociaż nie, bo z nią wakacje kosztowałyby dwa razy więcej. Mały naciągacz z niej, w końcu to dziecko. Wszystko, co zobaczy, to musi mieć, ale i tak ją kocham nad życie.   

   — Długo jeszcze, pływaczko? — Pytam, uśmiechając się. Od kiedy wrzuciłem Mary do wody, tak na nią mówię. Nie cały czas, ale często. Lekko ją to irytuje.

   —Jeszcze chwilka, turysto — odpowiada. No właśnie, a ona nazywa mnie tak, przez to, że nawet nie potrafiłem trzymać dobrze mapy.  

  — Ile można się malować?

 — Ile można narzekać? — odpowiada pytaniem na pytanie, odwracając się w moją stronę z uroczym uśmiechem. Przysuwając się do niej. — Pomadkę mi rozmażesz, więc zapomnij o całowaniu — mówi poważnie, gdy nachylam się, aby złożyć pocałunek na jej ustach.

  — Tyle na ciebie czekałem, a teraz, kiedy jesteś już gotowa, to nawet nie mogę cię pocałować? — Pytam, a ona kiwa głową, z małym uśmiechem na ustach. — To nie jest sprawiedliwe, Lugo.

  — Życie takie jest, Styles — stwierdza, wzruszając ramionami. Podnosi się z łóżka, a ja zaraz po niej. Wkładamy na nogi buty i wychodzimy z pokoju. Jestem cholernie głodny, dochodzi już dziewiętnasta, a nie jadłem nic od czternastej. To stanowczo za długi odstęp czasowy między jedzeniem.— Tak właściwie to ja nie jestem głodna — stwierdza, zatrzymując się.

  — Ale ja jestem — odpowiadam, chwytając ją za rękę i ciągnąc za sobą.

  Czwarty dzień naszego pobytu na Dominikanie zaczyna się wyśmienicie. Obydwoje wstajemy o siódmej rano, aby udać się nad basen. Mary po dwudziestu minutach jest gotowa, co mnie zaskakuje. Czasami potrafi godzinę się szykować, zapewne robi to tak długo, aby mnie zirytować, no ale cóż. Ubrana w błękitną zwiewną sukienkę wychodzi z apartamentu, a ja zaraz za nią. Trzy dni zostały nam w tym cudownym miejscu. Po południu mamy w planach wynająć samochód i przejechać się po mieście.


  Uśmiechnięty, zajmuję miejsce na leżaku, podczas gdy Mary poszła kupić nam coś do picia. Bar przy basenie jest otwarty od ósmej, nawet trochę szybciej. Nie mija pięć minut, kiedy rudowłosa wraca. Dzisiaj postanowiła się nie malować, więc jest dość spora szansa, że popływa wraz ze mną. Ani razu jeszcze tego nie zrobiła. Wolała się poopalać, dzięki czemu jej skóra jest o odcień ciemniejsza. A z kolei moja o dwa. To wszystko dzięki temu, że woda przyciąga słońce. Na całe szczęście nie spaliłem się aż tak mocno, że chodzenie sprawiło mi trudności. Skóra mnie lekko piekła, ale nic poza tym.


— Dzisiaj masz zamiar ze mną popływać? — Pytam, kiedy podaje mi truskawkowy sorbet i siada na sąsiednim leżaku. Patrzę na nią, pijąc zimny napój.


  — Mogę, w końcu za trzy dni lecimy do Los Angeles — odpowiada.


  Posmutniała trochę. Nie dziwię się jej, też nie chcę żegnać się z Dominikaną. Naprawdę jest tutaj pięknie. Miasto aniołów też jest zachwycające, ale jednak tutaj mi się bardziej podoba. Może to dlatego, że do Los Angeles jestem przyzwyczajony. Gdy pierwszy raz odwiedziłem owo miasto, nie mogłem przestać się nim zachwycać tak jak teraz Santo Domingo.


 — To są aż trzy dni, kochanie. Wrócimy tu jeszcze, obiecuję — mówię, chwytając ją za rękę. Posyła mi przepiękny uśmiech, po czym wstaje.


  — Tym razem proszę mnie nie wrzucać. — Odkłada swój sorbet. Robię to samo co rudowłosa i już po chwili jesteśmy w wodzie. — Co ty powiesz na Malediwy w lutym? — Pyta dziewczyna, płynąc przed siebie.


  — Jak będziemy mieli wolne, to dlaczego nie. — Wzruszam ramionami.


  Mary uśmiecha się promiennie w moją stronę. Zatrzymuje się na chwilę, a następnie zmienia kierunek, w którym płynie. Tym razem zmierza do mnie. Zadowolony z tego faktu rozkładam ramiona, aby ją przytulić, ale ona ma inne plany. Po chwili cały jestem pod wodą, a nad nią słyszę śmiech rudowłosej. Zanurzyła mnie. Jak jej to się udało? Jestem od niej silniejszy.


  Wynurzam się, posyłając groźne spojrzenie swojej dziewczynie. Ona jednak nie zważa na to i dalej się śmieje, płynąc przed siebie. Uśmiecham się w jej stronę, zmierzając za nią.


 — E, syrenka! — krzyczę za nią, a ta, zamiast się zatrzymać, przyśpiesza. Jestem od niej szybszy, dzięki czemu już po chwili znajduję się obok rudowłosej.


 — Harry, nie rób mi nic — prosi, a ja marszczę brwi.


 — O co ci chodzi? Chciałem się po prostu poprzytulać do mojej pięknej księżniczki. Coś w tym złego? — Pytam, a ona zaczyna chichotać. Wtula się w moje ciało, a ja czuję przyjemne mrowienie w brzuchu.


 — Myślałam, że chcesz mi się odpłacić za to, że cię zanurzyłam — wyznaje.


 — I tak prędzej czy później moje włosy byłyby mokre. — Wzruszam ramionami. — Zresztą, dla twojego śmiechu mogę częściej znajdować się pod wodą — mówię, całując ją w głowę.


 — Kocham cię, Harry— szepce.


 — Ja ciebie też, Mary — odpowiadam i w tym momencie, wraz z rudowłosą się zanurzamy, dzięki mnie. Nasz pobyt pod wodą nie trwa długo, bo Hugo po kilku sekundach ciągnie nas nad taflę wody.


 — Hugh, wiedziałam! — piszczy, wynurzając się.  

✯✯✯

Hihi, miałam dodawać rozdziały co najmniej 2 razy w tygodniu na HB, ale coś nie pykło i dodaję po 2 tygodniach:""")

Przepraszam, ale jestem zabiegana. Cały czas coś. W tym tygodniu cały czas coś. Korzystam w 100% z ostatnich dni wakacji, po prostu.

Votes i komentarze dla motywacji? x

Hi, beautiful✯ • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz