13.✯

1.9K 158 13
                                    

NIE SPRAWDZONY!

Na wczorajszym treningu rozmawiałem z Jack'iem. Jak się okazało, jedyne co robiliśmy to siedzieliśmy przy barze i piliśmy, co mnie w jakiś sposób ucieszyło. Mówił też, że wstałem i pożegnałem się, po czym wyszedłem. Nie szedł ze mną, bo się dobrze trzymałem, a do tego sam chciał się jeszcze bawić. Z jednej strony cieszę się, że było spokojnie, lecz z drugiej nie, po prostu, nie umiem wytłumaczyć dlaczego. Wychodzi z tego, że jedyne co robiłem to wspinanie się po balkonach. Samo to powoduje, że się uśmiecham. Będzie co odpowiadać dzieciom. 

Tak jak się umówiłem z Mary, dzisiaj idziemy na kolację. W sumie, ona odbędzie się za jakieś pół godziny. To znaczy, za tyle mamy się spotkać. A ja nawet nie mam zaplanowanego tego, gdzie pójdziemy. Właśnie dlatego dziewczyny mają lepiej. Zazwyczaj to chłopaki muszą organizować wszystkie wyjścia i  wykazać się kreatywnością oraz tym, że jesteśmy romantyczni. Ponoć kręci to dziewczyny. 

Jako, że na dworze jest ciepło, ubieram na siebie koszulę na krótki rękaw. Do tego zwykłe czarne spodnie. Mam nadzieję, że nie zagrzeję się w nich. Czyli pójdziemy do restauracji z klimatyzację. Zakładam koszulę i zastanawiam się, gdzie pójdziemy. Dobra, już wiem. Mam nadzieję, że Mary się spodoba to miejsce. 

Ubrany, chwytam klucze od domu, telefon oraz portfel i wychodzę z mieszkania. Zamykam drzwi, po czym wszystko chowam do kieszeni. Poprawiam włosy i spoglądam na zegarek 18:58. Przed czasem, a może poczekam chwilę, aby być punktualnym? Nie. Pukam w drzwi i czekam aż rudowłosa otworzy je. Po kilku minutach otwiera dużą powłokę. Właśnie wtedy, kiedy mam zamiar wrócić do siebie. Nie ukrywam, myśl że mnie wystawiła, pojawiła się w mojej głowie. Lecz na szczęście okazało się to nie prawdą. 

- Cześć, piękna - mówię, całując ją w dłoń. Rumieni się uroczo, a ja szczerze uśmiecham. Lubię, że reaguje tak na moje gesty. 

- Witaj, Harry.

Uśmiecham się i chwytam zielonooką za rękę, zaraz po tym, jak drzwi od jej mieszkania zostają zamknięte. Lubię czuć jej miękką skórę, jest taka przyjemna w dotyku. Dobra, to trochę dziwne. Jeszcze dziwniejsze jest to, że ta dziewczyna jest zupełnie inna od wszystkich jakie znam oraz lubię, a jednak uwielbiam spędzać z nią czas. Wtedy czuję się sobą, nie udaję nikogo. No może czasem  się wygłupie, ale nie przejmuję się tym, jak to mam w zwyczaju. Mam wrażanie, że Mary czuje to samo, kiedy jesteśmy razem. 

- Gdzie mnie zabierasz? - Pyta, kiedy otwieram drzwi od swojego auta.

- Sekret, mała - szepczę, a dziewczyna wchodzi do środka samochodu. Prycha pod nosem, a ja z uśmiechem, zamykam je. 

- Weź powiedz - nalega, kiedy siadam na fotelu kierowcy. Ignoruję jej słowa, ale ona nie odpuszcza. Po chwili czuję jej dłoń na swoim udzie. Uśmiecham się, na ten gest, szerzej. Jeżeli myśli, że dotykając mnie coś zdziała, to jest w błędzie. Tak łatwo się nie poddaję. - No, Harry - mruczy, ściskając moje udo.

- Zaraz się dowiesz, ale jeżeli masz ochotę na macanki, to może zostańmy u mnie? - Śmieję się, a ona natychmiastowo zabiera swoją rękę. 

- Jesteś okropny.

- I dobrze mi z tym - odpowiadam, szczerząc się jak głupi, w jej towarzystwie to częste.

  ✯

Wyraz twarzy rudowłosej, kiedy dojechaliśmy do celu, był bezcenny. Na początku miałem w zamiarze zabrać ją w jakieś romantyczne miejsce, ale później zmieniłem zdanie. I tak oto znajdujemy się w McDonald's . Nie ukryję, cieszy mnie taki obrót spraw. Może i nie przepadam za fast food'ami, ale wolę  przebywać w tym miejscu, aniżeli w jakieś sztywnej restauracji, gdzie jak za głośno odsuniesz krzesło to ludzie patrzą się krzywo. To irytujące. 

Mary nie ubrała się jakoś szykownie, co mnie ucieszyło. Zapewne czuła by się niezręcznie ubrana w jakąś sukienkę do ziemi i w mocnym makijażu. W końcu jesteśmy w takim a nie innym miejscu. Ma na sobie zwykłą spódnicę i do tego, obcisły, beżowy crop top. Mimo tego zwyczajnego ubioru, gdy ją zobaczyłem, to zaparło mi dech w piersiach. Ciało ma cudowne, to muszę jej przyznać. 

- To, co zamawiamy? - Pytam, siadając przy stoliku.

- Oryginalnie, Harold - mówi, a ja się śmieję.

- Nie podoba ci się?

- Jest dobrze, ale spodziewałam się czegoś innego - odpowiada, a ja wywracam oczami.

- Ciesz się, że chciałem z tobą wyjść - mówię nie świadomie. Słowa same wypłynęły z moich ust.

- Och, naprawdę? - Otwiera szerzej oczy, prostując plecy. - Czyli mam ci dziękować za to, że chcesz się ze mną pokazywać? - Prycha. - To dla mnie zaszczyt, serio. Lecz chyba wolałabym otrzymać go od kogoś innego - dodaje z obrzydzeniem.

- Mary - szepczę.

- Jesteś okropny. - Po raz drugi słyszę tą obelgę dzisiaj, ale tym razem jest ona powiedziana z odrazą.

- Odpowiada mi to. - Powtarzam się, chcąc rozluźnić atmosferę, ale tym bardziej ją zagęszczam.

- No widzisz, mi nie. W takim razie jedz sobie sam - mówi, wstając i chwytając swoją torebkę. 

Wstaję chwytając jej dłoń, ale ona wyrywa ją z uścisku. Wzdycham, kiedy dziewczyna wymija mnie i wychodzi. Udaję się za nią. Nie mam pojęcia, co mi odbiło. Nie potrzebnie to mówiłem, ale samo wypłynęło z moich ust. Czy to możliwe? Najwidoczniej. 

- Mary, stój! - krzyczę za nią. Odwraca się i unosi rękę do góry pokazując mi środkowy palec. - Dojrzały gest, kochanie! - Mimo, że jest dość daleko, widzę jak wywraca oczami. 

- Nie trudź się! Nie mam ochoty słuchać później tekstu "Ciesz się, że cie chce", kochanie - mówi, akcentując sześć ostatnich słów. 

- Nie miałem tego na myśli! - Idę w jej stronę, ale ona wtedy też się cofa.

- Fakt, bo ty nie myślisz, Harry. Daj mi spokój - mówi, wsiadając do taksówki. Nawet nie wiem, kiedy ona przyjechała. 

Spieprzyłem sprawę.

  ✯✯✯   

Sorki za tyle zwłoki, ale ostatnio tracę wenę na pisanie, nie wiem co się dzieje. Nawet ochoty usiąść i pisać, kolejny kryzys? Może. Także, nie miejcie mi za złe, jak rozdział pojawi się z opóźnieniem...

Hi, beautiful✯ • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz