Po dłuższej jeździe samochodem, dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do jakiegoś baru, który był mi zupełnie nieznany. Filip mówił, że podają tutaj świetne zapiekanki.
Zajęliśmy miejsce w rogu, na końcu pomieszczenia. Filip podszedł do lady i złożył zamówienie.
-Gdzie my właściwie jesteśmy?- zadałam podejrzliwe pytanie.
-W barze?
-Miałam na myśli, w jakim mieście?
-W Rzeszowie- wzruszył ramionami, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie.
-Jak to, w Rzeszowie?!- niemal krzyknęłam. Byłam tak przerażona, że nie potrafiłam się otrząsnąć. Kilka osób siedzących przed nami, odwróciło się. Postrzeliłam ich spojrzeniem, dlatego po chwili zajęli się własnymi sprawami i nie zwracali już na nas uwagi.
Próbowałam wyobrazić sobie odległość między Wrocławiem, a Rzeszowem- Ile to może być kilometrów -myślałam-Czterysta? Pięćset?
-Cicho... Normalnie... Jesteśmy w Rzeszowie. Tylko spokojnie, nie denerwuj się.
Normalnie? Jakie "normalnie"?- myślałam- Wywiózł mnie z Wrocławia, aż tutaj? Po co?
-Spokojnie? Dlaczego tak daleko?- czekałam zniecierpliwiona na odpowiedź.
-A jak myślisz?-powiedział z przekąsem.
Wzdychnęłam ciężko. Rzeczywiście, mogłam się domyślić odpowiedzi. Wywiózł mnie aż tutaj, żeby mnie tak szybko nie znaleźli, a także, aby mnie nikt nie rozpoznał. Tylko nadal nie rozumiałam, w jaki sposób uprowadzenie mnie, miało mu w czymkolwiek pomóc? Przecież to nie uczyniłoby go szczęśliwym. Wolałam jednak ominąć te pytanie, gdyż wiedziałam, że gdybym je mu powtórzyła, znów zrobiłby się nerwowy i przywołałabym jego wspomnienia.
Nie chciałam mu też zaufać, gdyż kompletnie go nie znałam i w dodatku ciężko byłoby mi to zrobić, no bo jak mogłam zaufać komuś, kto mnie uprowadził?
-Zapiekanki numer dwa!-usłyszeliśmy wołanie barmanki.
-Ja pójdę-powiedział, a ja skinęłam głową potwierdzająco. Gdy odszedł od stolika, a ja nie miałam w kim utkwić wzroku, spojrzałam na stolik obok. Siedziała w nim para patrząca sobie głęboko w oczy. Chłopak, blondyn o zielonych oczach, pocałował rękę partnerki, a ona zarumieniła się cała. Później szeptał jej coś po cichu, a ona z każdą chwilą bardziej się uśmiechała. Pomyślałam, że i jak mogłabym przeżyć coś podobnego, ale kiedy i z kim? Czy Adam byłby tą odpowiednią osobą? Gdy zobaczyłam tą parę, zatęskniłam za nim mocno, bo w tej chwili zdałam sobie sprawę, że Adam patrzył na mnie w taki sam sposób, jak ten chłopak na swoją dziewczynę, a może żonę? Czy powinnam była dać Adamowi szansę? Czy gdybym ją już wcześniej dała, nie doszłoby do tego, co się stało?
-O czym tak myślisz?- spytał podając mi wielką, pachnącą zapiekankę i herbatę.
-Dziękuję- odpowiedziałam nie zważając na jego wcześniejsze pytanie. No bo przecież nie powiedziałabym mu, że myślę o Adamie i o miłości.
-Pytanie za pytanie?
-Proszę?- zdziwiłam się.
-Mówiłaś, że tak mało o mnie wiesz, więc masz szansę lepiej mnie poznać. Na zmianę będziemy zadawać sobie pytania. Ale odpowiadając, mamy mówić jedynie szczerą prawdę.
CZYTASZ
Uciec przeznaczeniu
Gizem / GerilimUprowadzenie nastoletniej Kingi dwa tygodni przed Świętami to tragiczna wiadomość dla rodziny. Te święta miały być takie same jak każde inne. Rodzina Kowalewskich znów miała usiąść do Wigilijnego stołu, zjeść dwanaście potraw, a o północy wyruszyć...