✬✬✬25✬✬✬

224 20 10
                                    

          ○                                    ○                                   ○

          - I co? Znaleźli ją? - Karol usiadł obok matki na krześle przy stole kuchennym. Za oknem było już ciemno, mimo, że była dopiero godzina szesnasta trzydzieści. Z każdym dniem coraz bardziej martwił się o siostrę. Najchętniej, wypłakałby się w poduszkę, ale ktoś przecież musiał w tej rodzinie być twardy. Nie mógł pokazać po sobie, jak bardzo mu zależy na odnalezieniu siostry.

          - Nie, ale na policję zadzwoniła również pewna staruszka. Widziała ich, ale rozpoznała ją dopiero, gdy jej wnuczek pokazał jej bloga. Wtedy ta pani uświadomiła sobie, że ich widziała. 

         - I co dalej? 

         - Nie przerywaj mi. Była wtedy na spacerze ze swoim psem i ich zobaczyła. Kinga miała przerażoną minę i prawdopodobnie tak na nią patrzyła, jakby prosiła o pomoc - głos Marii coraz bardziej drżał. Wyobrażała sobie widok córki z jakimś obcym facetem ciągnącym ją nie wiadomo gdzie. - No i nie wie, gdzie później poszli. Staruszka wskazała kierunek, ale co z tego? Policja przeszukuje również lasy... Rety, a co jeśli znajdą ją tam martwą? - w tym momencie rozpłakała się, a Karol przytulił ją. Ten niewielki gest przybliżył ich do siebie. Kiedy ostatni raz się przytulali? Kilka lat temu? 

          - Głupoty gadasz. Nic takiego się nie stanie - powiedział Karol, choć wątpił w to, co mówił. Niczego nie mogli być pewni - Ale kiedy zobaczę tego... tego... to go tak spiorę, że się nie będzie mógł pozbierać. Zapamięta sobie to! 

         - Nie mów tak. Obiecaj mi, że tego nie zrobisz - kobieta pogłaskała syna po włosach - Obiecaj.

         -Nie mamo, dostanie za swoje. 

                                                  *                                             *                                                * 

         Weszłam do łazienki i ledwo powstrzymałam się, żeby nie pisnąć z wrażenia. Pomieszczenie było koloru szaro-białego. W rogu stała wielka wanna, w której mogło się pomieścić nawet dwie osoby. Na półkach roiło się od różnego rodzaju najdroższych szamponów, olejków, płynów i soli do kąpieli, odżywek, dezodorantów, perfum, kremów i wielu innych rzeczy. Cała łazienka byłą urządzona w niezwykły sposób, tak, że można było na nią godzinami patrzeć z zachwytem. 

          Napełniłam wannę wodą i weszłam. Byłam w siódmym niebie. Ta kąpiel niczym nie przypominała tej wcześniejszej w domku w lesie. Leżałam i odpoczywałam, jednocześnie rozmyślając nad sytuacją Filipa i moją. Miałam ogromną chęć zadzwonienia do domu i oznajmienia, że niebawem wrócę do domu, że wszystko dobrze, ale wtedy też zrozumiałam, że w ten sposób nie mogłam pomóc Filipowi. Zaraz przyjechałaby do mnie policja, albo rodzice. I choć bardzo tego pragnęłam, nie mogłam tego zrobić. Widziałam, jak Filip z każdą następną chwilą spędzoną ze mną zmienia się. Jego kamienne serce miękło, a to wszystko dzięki mnie. Jak to możliwe, że potrafię uczynić coś takiego? - myślałam. 

        Gdy już się wykąpałam i wysuszyłam włosy, zorientowałam się, że spędziłam w łazience ponad godzinę. Dobiegała osiemnasta. Przebrałam się w piżamę, którą dała mi Izabel. Była na mnie za duża, ale nie przeszkadzało mi to. 

Uciec przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz