✬✬✬ 4 ✬✬✬

621 37 5
                                    

          W brzuchu burczało mi z głodu. W oczach natychmiastowo pojawiły się łzy. Nie mogłam uwierzyć, że nie wypłakałam wszystkich łez. Ciągle nawiedzały mnie potworne myśli — A co jeśli on mnie zgwałci? Zabije? Albo będzie się nade mną znęcał? Przecież policja w środku lasu, nas tu nie znajdzie...

          Wszystkie plany i przygotowania na święta prysnęły jak bańka mydlana. Nie miało sensu myśleć o Bożym Narodzeniu, jeśli nie miałam pewności, czy na nie lub w ogóle wrócę. Non stop cała się trzęsłam ze strachu. Wiedząc, że zostałam sama, zaczęłam krzyczeć z całych sił „POMOCY". Nie mam pojęcia, czy ktokolwiek mnie usłyszał. Po kilku minutach jednak przekonałam się, że tak. Drzwi znów zaskrzypiały, a gdy się otworzyły, do pomieszczenia napłynęła fala zimnego powietrza.

          -Przestań, zedrzesz sobie struny głosowe — gdy usłyszałam znów ten sam głos, straciłam wszelkie nadzieje.

          -Ojej! Zależy ci na tym? - byłam poirytowana i wcale tego nie ukrywałam.

          Przybliżył do mnie bułkę z marmoladą truskawkową.

           -Rozwiąż mnie.

          -Jedz! - przybliżył bułkę jeszcze bardziej do moich ust. Czułam się jak jakieś małe dziecko, które jest kapryśne i mamusia musi je karmić, ale wtedy byłam zbyt głodna, by cokolwiek powiedzieć. Zajadałam ze smakiem. To było takie pyszne!

         Nagle zauważyłam na jego twarzy uśmiech. Ale szczery, nie taki jak dzisiaj nad ranem, gdy uśmiechał się do starszej kobiety z psem. Pierwszy prawdziwy uśmiech. Co go tak zadowoliło?

         -Dlaczego się uśmiechasz? - nie wytrzymałam.

          On jeszcze szerzej się uśmiechnął i podał mi ciepłą herbatę z termosu, który zabrał ze sobą, gdy wyruszaliśmy w drogę. Ogólnie nie piję słodzonej herbaty, ale fakt, że byłam spragniona, zagórował nad moimi widzimisię i na raz wypiłam napój. On sam zjadł kromkę z masłem.

         Po chwili wyciągnął swój telefon i włożył coś do środka. Nie widziałam dokładnie co, ale po chwili się zorientowałam, gdy zaczął wypytywać mnie o rzeczy, o których nie mógłby o mnie wiedzieć. To była moja karta pamięci!

          -Wow, zadziwiasz mnie. Chyba jako jedyna laska nie pstrykasz sobie miliona sweet foci.

          -Zostaw to! - krzyknęłam. Nikt nie lubi, żeby jego prywatność była naruszana, a tą prywatnością było również to, co znajdowało się na mojej karcie pamięci. Czułam, że za chwilę chyba się znów rozpłaczę, tyle że tym razem na jego oczach.

          -„Umówimy się do kina? Kupiłem już bilety na świetny film, który na pewno ci się spodoba" - czytał, ironizując moje wiadomości. Ta była od Romka, gdy chciał się ze mną umówić na „kumpelskie wyjście do kina", czyli inaczej mówiąc-randkę w drugiej gimnazjum.

          -„Przepraszam cię najmocniej, ale nie umówię się z tobą" ?! - niemal krzyknął — Naprawdę? Ot, tak dałaś chłopakowi kosza, bez żadnej szansy?!

          -Nie twoja sprawa — wysyczałam przez zęby.

           -Powiedz, dlaczego? - nalegał.

            W końcu uległam jego prośbom, choć to nie było w ogóle jego sprawa.

           -Po prostu czekam na tego jedynego - chciałam wzruszyć ramionami, ale poczułam opór. No tak... Miałam przywiązane ręce do krzesła.  




Uciec przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz