✬✬✬28✬✬✬

182 18 7
                                    

       Chciałam mu pomóc. Naprawdę chciałam to zrobić, ale nie mogłam. Byłam zupełnie niezależna od tego, co go czeka. Przez cały ten czas nie potrafiłam się otrząsnąć, chodziłam zamyślona, z głową w chmurach i zastanawiałam się, jak teraz musi się czuć Filip. 

       Rodzina w ogóle mnie nie rozumie, a co gorsza - nie akceptuje mojego zachowania. Ojciec jest przekonany, że Filip namieszał mi w głowie, a ja głupia się w nim zakochałam. Nie przyjmuje do świadomości faktu, że Filip wcale nie jest takim draniem, jakim był wcześniej, że się zmienił, że teraz jest inny. Według jego rozumowania Filip jest podłym dupkiem, który powinien odsiedzieć w więzieniu najlepiej dwadzieścia lat. 

        Jeszcze większego bzika na punkcie Filipa ma Karol, o którego martwię się już na poważnie. Pała do niego nienawiścią, którą z chęcią by na nim wyładował. Podsłuchałam jak rozmawiał z kimś ostatnio przez telefon i jak się zwierzał, że "zabiłby drania". Naprawdę, nie chcę, żeby któremuś z nich stała się krzywda. 

                                                                   *                                   *                                     * 

        - Kinguś! - krzyknął Adam, gdy mnie zobaczył i przytulił  mocno. W oczach pojawiły mi się łzy wzruszenia i poczułam, jak bardzo za nim tęskniłam. Znów mogłam poczuć zapach jego perfum i wtulić się w jego szyję - Kurczę, jak ja za tobą tęskniłem! Bałem się, że... że... A zresztą nieważne. 

        Bałeś się, że nie żyję? - pomyślałam.

         Przez dłuższą chwilę przytulaliśmy się, milcząc. Moje usta powędrowały w stronę jego i musnęły je. Adam wzdrygnął zdezorientowany, ale po chwili i on odwdzięczył pocałunek. Tak, to był właśnie ten nasz pierwszy raz. A po nim nastąpił bardziej namiętny, a później jeszcze bardziej. Oboje wiedzieliśmy, co to oznacza - od tej chwili jesteśmy razem. 

         - Muszę ci coś wyznać - odsunął się ode mnie na krok. 

          Kocha mnie? Czy właśnie to chce powiedzieć?

          - Przez ostatni czas wiele się wydarzyło... Bardzo długo czekałem na to, co stało się przed chwilą. Tak długo, że moje uczucie do ciebie stało się bardziej przyzwyczajeniem. Nie zrozum mnie źle, bardzo cię kocham, ale to nie to samo co na początku. Na początku naszej znajomości kochałem cię do szaleństwa. Miałem nadzieję, że odwzajemnisz to uczucie, ale tak się nie stało. Nie chciałaś tego związku. Ciężko mi to powiedzieć, ale... moje uczucie do ciebie wypaliło się. Ty je wypaliłaś, wypalił je czas. 

         Nie potrafiłam uwierzyć w to, co usłyszałam. W momencie, kiedy byłam przekonana, zdecydowałam się na ten związek, on odmawia! Czy rzeczywiście to moja wina? Czy ja zniszczyłam tę miłość? A może to inna dziewczyna ją zgasiła?

         - Kim ona jest? - zapytałam drżącym głosem, patrząc mu prosto w oczy. 

          - Nie rozumiem...

         - Kim jest ta dziewczyna, która przywłaszczyła sobie twoją miłość? 

          Adam wpatrywał się we mnie, jakbym czytała mu w myślach. Czyli jednak trafiłam w czuły punkt! Miał kogoś na oku! 

         - Maja... 

         - Świetnie. Życzę wam szczęścia - powiedziałam zapłakana, uśmiechając się smutno. 

         Cóż innego mogłam powiedzieć? Przecież nie mogłam go przywiązać do siebie i powiedzieć, że od tej chwili jest mój i tylko mój, bo nie był moją własnością. Nawet nasza miłość nie należała do mnie. 

         Można stwierdzić, że ten związek był najkrótszym na świecie. Trwał zaledwie kilka minut. 

                                                                *                      *                   *

         Święta, święta, a po świętach rozprawa sądowa. Jak się okazało, nie byłam nawet uprowadzona, bo uprowadzeniem można nazwać wtedy, kiedy ofiara ma piętnaście lat lub mniej. Czyli Filip miał rację, nie uprowadził mnie. On mnie sobie przywłaszczył na pewien czas. Wypożyczył. 

        - Czy Filip Olbryś znęcał się nad panią fizycznie? Czy bił panią?

        - Nie - kręcę głową, troszkę kłamiąc, bo kilka razy mnie uderzył. Wtedy, kiedy był jeszcze wyprany z uczuć. Kiedy był jedynie głazem. 

        - Czy dokonał gwałtu?

        - Nie - mówię tym razem prawdę. Wydaje mi się, że nawet nie przeszło mu to nawet przez myśl. 

        - Czy posiadał broń? Czy używał jej? 

         Kieruję wzrok na Filipa i widzę jego smutną minę. Co mam powiedzieć? Przecież nie to, że chciał popełnić samobójstwo? 

         - Nie posiadał. 

         Odpowiadam na wiele pytań. Może się wydawać, że Filip wcale mnie nie porwał. To była taka "kumpelska ucieczka", tyle, że bez mojej zgody. 

       - Filip Olbryś zostaje skazany na sześć miesięcy więzienia - dobiegła do moich uszu wiadomość. 

        Sześć miesięcy. Ciężko stwierdzić- aż, czy tylko? 

-----------------------------------------------------------------------------------

Bardzo przepraszam za moją długą nieobecność, ale nie dałam rady wcześniej. Są to już ostatnie rozdziały. Jeszcze jeden, może dwa i KONIEC :) 


Uciec przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz