✬✬✬29✬✬✬

208 16 3
                                    

        Kiedy wyszłam z sali sądowej, postanowiłam, że rozpocznę nowe życie. Wśród swojej rodziny miałam już zepsutą reputację. Nawet Karol, który był nie tylko moim bratem, ale również przyjacielem oddalił się ode mnie. Znalazł dziewczynę, która według mnie nie jest go warta. Wygląda na pustą laskę, która jedynie co uwielbia robić, to imprezować. 

        Wynajęłam ze starszą koleżanką mieszkanie niedaleko mojej szkoły. Ukończyłam liceum i z bardzo dobrymi wynikami napisałam maturę. W ciągu tego czasu, moi rodzice wprawdzie przebaczyli mi, ale nic już nie było takie samo. Ich miłe zachowanie w stosunku do mnie stało się tak sztuczne, że wręcz namacalne. 

        Kilka razy miałam okazję spotkać Adama ze swoją nową dziewczyną. Z ciężkim sercem muszę przyznać, że pasują do siebie. Majka nie jest taką nudziarą, jak ja, ale rozrywkową dziewczyną. Piosenkarką. Raz byłam nawet na jej koncercie, ponieważ dostałam od niej bilet. Wprawdzie nie podobała mi się muzyka, którą wtedy grali, ale cieszyłam się, że mają tylu fanów. Z czasem zwykłe koleżeństwo z Mają i Adamem przerodziło się w przyjaźń. Oni jedyni mnie rozumieli i nie potępiali za moją byłą przyjaźń do Filipa. Ostatni raz widziałam go wtedy na sali sądowej. Później wolałam nie powracać do bagna, w którym raz się zanurzyłam i mało co nie utonęłam. Straciłam rodzinę, przyjaciół, dobrą reputację. 

       Rozpoczęłam pierwszy rok studiów. Kierunkiem nie było prawo, tak jak chcieliby tego rodzice, a dziennikarstwo, które od lat mnie kręciło. Wtedy też powróciło zamiłowanie do tenisa, więc w każdą wolną sobotę udawałam się tam i grałam z koleżankami z liceum. Dziewczyny, z którymi konkurowałam kilka lat wcześniej, teraz były o wiele szczebli ode mnie wyżej i zdobywały puchary w wojewódzkich a nawet ogólnopolskich zawodach. 

        Myślałam, że moje życie już do końca takie będzie: monotonne, bez celu, bez chłopaka. Mimo, iż urody mi nie brakowało, żaden chłopak nawet nie starał się o mnie. Większość z nich nie zbliżała się do osoby o tak dobrych wynikach, bo czuli, że nie potrafią mi dorównać. Inni nie chcieli chodzić z takim ponurasem, jakim się stałam, a reszta po prostu od dawna miała już partnerki. Ja miałam jedynie... kota. Tak, to jemu jak idiotka zwierzałam się z tego, co czuję. Gdyby ktoś to zobaczył, uznałby, że mam nierówno pod sufitem. Może i miałby rację. 

         Moje życie nadal byłoby takie same, gdyby nie ten jeden dzień, który odmienił moje życie. 

        Pewnego sobotniego wieczoru udałam się na kort. Jak zwykle. Odbyłam kilka przegranych meczy ze znajomą, po czym usiadłam na trybunach wyczerpana. Usłyszałam wtedy znajomy głos.

      - Widzę, że nie jesteś już w takiej dobrej formie jak kiedyś. Eh, co tu mówić. Młodość powoli przemija... 

       Przekręciłam głowę i ujrzałam pewnego mężczyznę, który usiadł obok mnie. Był bardzo przystojny i przypominał mi kogoś. Kogoś, o kim już dawno zdążyłam zapomnieć.

       - Filip.... 

      - Przytuliłbym cię, ale wydaje mi się, że raczej nie chcesz mnie już znać. 

      - Mylisz się. Co tutaj robisz? - byłam zaskoczona. Ku mojemu zdziwieniu te spotkanie sprawiło, że poczułam się szczęśliwa. 

      - Siedzę i obserwuję, jak tenisiści grają w tenisa. A właściwie przegrywają - uśmiechnął się złośliwie. 

     - Dziwisz się? Po tylu latach niegrania? Widzę, że ty też nie jesteś w najlepszej kondycji. Brzuszek urósł... 

      - To od tylu lat bez efektownego wysiadywania na trybunach i nie zastawania wyczekiwanej osoby. 

      W tamtej chwili dosłownie zamarłam. On... On przez tyle czasu na mnie czekał? Dlaczego? Po co chciał powtarzać historię? Dlaczego znów chciał się wplątywać w moje życie? Przecież ponoć mu zdążyłam pomóc. Nie o to mu chodziło? 

     -Dlaczego...? Dlaczego to robiłeś? 

     - Miłość jest głupia - wzruszył ramionami, a ja speszona odwróciłam wzrok - A jak twoje życie prywatne? 

      - Rodzina udaje miłą, ja mieszkam osobno, Adam znalazł sobie piękną, wysoką blondynkę. Ja poszłam na dziennikarstwo. Cóż tu wiele mówić? Do bani z takim życiem. A jak u ciebie? 

      - Mama umarła. Dwa miesiące temu. 

      Chciałam powiedzieć, że jest mi przykro, ale ugryzłam się w język. Przecież on jej nienawidził. 

      - I jak? 

      - Czuję się wolny. Jak ptak. Zaczynam wszystko od nowa. Znalazłem dobrze płatną pracę niedaleko i jakoś leci te moje marne życie. Miałem nadzieję, że będziesz mnie odwiedzać w więzieniu, ale ty nagle znikłaś. Nie zrozum mnie źle. Byłem głupi, niepotrzebnie się łudziłem. Zniszczyłem ci życie, to nie ty byłaś mi coś winna, tylko ja. Przez długi czas jednak nie potrafiłem zmądrzeć, jakoś ci wynagrodzić twoją dobroć...

       - Przestań. Było minęło. Zmieniłeś się, i to bardzo. 

      - Dałabyś radę się umówić z tym nowym człowiekiem na kolację do restauracji? 

      Uśmiechnęłam się i spojrzałam mu prosto w oczy. On naprawdę się zmienił. Na lepsze. I wciąż dążył do tego by być doskonalszym. Szlifował swój charakter i zachowanie jak diament. Z brzydkiego kamienia powstawał wspaniały, cenny przedmiot. 

     - Myślę, że tak. 



Uciec przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz