-Szukasz księcia na białym koniu? - powiedział z kpiną chłopak.
Miałam dość. Za kogo on się miał?! Nagle ze mną rozmawiał, jakbyśmy byli przyjaciółmi. Co za drań...
-A co cię to tak interesuje, co? I zostaw natychmiast ten telefon! Nie masz prawa przeglądać moich prywatnych rzeczy.
-Już wiele rzeczy zrobiłem bez prawa-wzruszył ramionami-Między innymi to, że jesteś tu.
Fuknęłam. Byłam na niego wściekła. Mówił to, jakby to nie było nic takiego! Brzmiało to prawie jak- „A co tam... Tylko uprowadziłem jakąś tam dziewczynę". No tak... jakąś tam. Tyle że ta dziewczyna ma rodzinę, uczucia, nie jest przedmiotem i chce spędzić święta w domu.
-Policja na pewno już mnie szuka. I wiesz co? Znajdą mnie! Ja powrócę do normalnego życia, a ciebie zamkną w pudle, gdzie będziesz gnił przez dobre kilka lub kilkanaście lat. Twoja młodość przeminie w więziennych czterech ścianach — coraz bardziej się nakręcałam — A jeśli teraz mnie zabijesz, to do końca życia będą cię gnębiły takie wyrzuty sumienia, że nie będziesz się mógł pozbierać. Będę cię nawiedzać każdej nocy i tylko będziesz srał w gacie, nieważne czy tu, czy w więzieniu. Twoje życie będzie warte mniej niż zero. Będziesz nic nie wartym śmieciem, na którym nikomu nie zależy...
-... Zamknij się! - wrzasnął, a ja zastygłam z przerażenia. Mimo że udawałam odważną, wcale taka nie byłam. Nie chciałam umierać, chciałam żyć. Miałam jednak głęboką nadzieję, że lada chwila zjawi się tu policja, a tego gnoja zamkną w więzieniu. Szkoda tylko, że była to tylko wizja. Szara, nieprawdziwa wizja. Nie znajdą nas — myślałam — No bo, kto będzie szukał mnie w środku lasu? Czułam się bezradna...
-Gdzie mieszkasz? - spytał nerwowo, nie patrząc mi w oczy.
-Po co ci to?
-Mów!
Nie miałam pojęcia, co robić. Nie wiedziałam, jakie miał intencje. A co, jeśli chciał zrobić krzywdę mojej rodzinie? Oj nie, nie mogłam do tego dopuścić.
-Prędzej umrę, niż ci to powiem!
Nagle w jego dłoni zalśnił nóż. Byłam na skraju rozpaczy. Chciałam odwołać, to co powiedziałam, ale z drugiej strony, okazałabym się tchórzem, gdybym podała adres.
Szatyn przystawił mi nóż do gardła.
-Oboje wiemy, że nie chcesz śmierci, ale jeśli nie powiesz, a wolisz umrzeć...
-Stop! - krzyknęłam. Poczułam chłód metalu na swojej krtani — Powiem...
Nabrałam głębokiego powietrza i powiedziałam. Miałam nadzieję, że dokonałam odpowiedniego wyboru.
CZYTASZ
Uciec przeznaczeniu
Misteri / ThrillerUprowadzenie nastoletniej Kingi dwa tygodni przed Świętami to tragiczna wiadomość dla rodziny. Te święta miały być takie same jak każde inne. Rodzina Kowalewskich znów miała usiąść do Wigilijnego stołu, zjeść dwanaście potraw, a o północy wyruszyć...