Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne i łaskotanie czegoś miękkiego w moje czoło, nie było mi twardo ~ chwila chwila czekaj, czekaj do jasnej anielki gdzie ja jestem??! ~ Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła od razu wiedziałam gdzie jestem, a coś co łaskotało moje czoło to był ogonek ślicznego owczarka niemieckiego mojego przyjaciela Davida ~ Tylko skąd wiedział, że zwiałam z domu? ~ rozmyślałam jeszcze chwilę, gdy usłyszałam poważne chrząknięcie ~ Ocho jestem skończona... Jestem za młoda by umierać.... Chyba pora się zbierać... ~
-Możesz mi jaśnie pani wytłumaczyć dlaczego zwiałaś z domu i czemu nocowałaś na drzewie? Poprzedzając twoje pytanie od twojego taty. ~ No tak od taty czemu sama na to nie wpadłam, przecież jemu jako jedynemu zależy na moim szczęściu no oprócz Davida. ~
-Yyyy... A ty jakbyś się zachował gdyby twoja matka bez uczuć w głosie oznajmiła ci prosto z mostu, że nie jesteś ich synem a za tydzień jedziesz do swojej prawdziwej rodziny do Australii na stałe? Co odpowiesz mi? No właśnie nic bo to nie ciebie spotkało.... - Gdy to mówiłam miałam łzy w oczach i nie wytrzymałam wybuchłam, z moich oczu sączyły się łzy. David podszedł do mnie przytulił, głaskał po plecach i uspokajał szepcząc
-Ciiiii.... Maleńka, ciii... Już dobrze...
Ale ja w tamtym momencie wiedziałam, że nie jest dobrze bo za niecały tydzień wyjeżdżam na inny kontynent na zawsze.Odsunęłam się od Davida, podziękowałam za wszystko i pożegnałam, a następnie ruszyłam w stronę 'mojego' domu.
Gdy dotarłam na miejsce jedyne światło paliło się w garażu, widok który tam zastałam mroził krew w żyłach. Tata z mamą pakowali moje rzeczy i... ~ Czekaj, czekaj co To jest? Czy? No Nie w garażu stoi kanapa. Mama wywaliła tatę do garażu no nie wierzę, ta kobieta jest chyba zdolna do wszystkiego. Biedny tata najbardziej szkoda mi w tym wszystkim jego bo zostanie na zawsze sam z tym bezdusznym potworem. Bleeee...~ Gdy zorientowali się, że nie są w garażu sami szybko się odwrócili. Na taty twarzy malował się smutek, a mama była szczęśliwa jak nigdy... Woah wreszcie się cieszyła, że się mnie pozbędzie... Ale wracając do wszystkiego przy drzwiach do domu zauważyłam moje walizki ~ Czekaj kurde co? Po do walizki przecież dopiero za tydzień miałam wylecieć? Co nie? ~ Postanowiłam odezwać się, żeby dowiedzieć się o co chodzi.
- Czyżby mała zmiana planów??
- Ah tak, wylatujesz jutro rano. Chcą żebyś przyleciała wcześniej.
- Nie no super extra- powiedziałam z sarkazmem. Weszłam do domu i skierowałem się do mojego pustego już pokoju gdzie długo siedziałam i wspominałam wszystkie lata tu spędzone w tym domu, a ostatnie co pamiętam to to, że tata przykrywał mnie kocem i odpłynęłam w krainę Morfeusza. Śpiąc myślałam jaka jest ta moja rodzina? Jakie jest moje rodzeństwo? I czy w ogóle mnie polubią, a co jeśli jednak mnie nie polubią? Co wtedy będzie? No cóż martwić będziemy się na miejscu.
CZYTASZ
Zacząć Nowe Życie
Teen FictionOna - 15-letnia dziewczyna po przejściach, ma rodziców i jest jedynaczką po tym co się stało już nie jest tą samą osobą co dawniej, ale jeszcze dużo przed nią. On - 17-letni chłopak typowy samotnik, tajemniczy, i do tego bad boy, ale to tylko jego...