Czas mijał bardzo szybko, a do końca szkoły został zaledwie tydzień. Oceny już były wystawione, więc w szkole były luzy i nie trzeba było tam chodzić. Niestety tamto wydarzenie nie było głupim koszmarem, bo gdy się obudziłam na moim nadgarstku była zaschnięta krew i strup. Teraz została blizna...
Tego dnia nic mi się nie chciało, dosłownie mogłabym cały dzień przeleżeć, przespać. Leżałam jeszcze trochę, aż do mojego pokoju wleciał jak torpeda Aron. Podbiegł do mojej garderoby i zaczął wyrzucać ciuchy. ~Co do jasnej dupy?~
- Będziesz to sprzątał.
- Nie mrucz tylko ruszaj dupę.
- Po co gamoniu?
- Teraz gamoń, a później ukochany.
- Mów o co chodzi Deklu.
- Rusz to ociężałe seksowne dupsko, bo zabieram cię na OFF-ROAD.
- Co do kurna?
- O.F.F-R.O.A.D. - przeliterował, a ja zaczęłam skakać, piszczeć co tylko możliwe było. Po długiej chwili uspokoiłam się i zaczęłam ubierać się w rzeczy, które podał mi Aron. Ale nie zapomniałam o pytaniu które miałam zadać.
- Aron?
- Hmmm...?
- Czemu powiedziałeś, że mam seksowną dupę?
- Ymm... A co nie mogę?
- Nie o to chodzi... Tylko z twoich ust to dziwnie brzmi i no dajesz mi podejrzenia, że ty coś do mnie czujesz czy coś, a nie chcę żadnych nie domówień.
- Ummm.... Szybko ruszaj się bo spóźnimy się na OFF-ROAD.~Ta, zmiana tematu zawsze dobra. Tym razem dam mu spokój, ale następnym się nie wymiga...Będę musiała o tym z kimś pogadać, jakieś śledztwo przeprowadzić~
- Jak można się spóźnić na OFF-ROAD?
- To jest OFF-ROAD dla osób prywatnych.
- Okey, to zmienia postać rzeczy. - Przygotowałam się do końca i dołączyłam do Aron'a, który wcześniej poszedł do samochodu. Zaczęliśmy jechać w nieznanym mi kierunku.
- Aron... długo będziemy tam jechać? - Zaczęłam marudzić, kładąc nogi na deskę rozdzielczą.
- Jedziemy dopiero 5 minut, a ty już marudzisz? - Zapytał ze śmiechem .
- No odpowiedz miiii...
- Spokojnie Księżniczko MARUDOLANDII zdążysz się nawet przespać - mówiąc dał nacisk na "KSIĘŻNICZKA MARUDOLANDII"
- No to bosko - i zapadłam w sen.
*Pov's Aron*
Po moich słowach blondynka zapadła w sen ~No to się nie wyśpisz MOJE słoneczko. Zaraz co!? Przecież ona nie jest moja, ale może kiedyś będzie... Nie Aron STOP! Opanuj się! ~ Potrząsłem głową i skupiłem się na drodze. Po 30 minutach szybkiej jazdy byliśmy na miejscu. Potrząsłem delikatnie Mileną, a ona zaczęła coś mruczeć.
- Sekundsa,czekajcie...Tak,tak ja ciebie też kocham KOTLECIKU... - Zacząłem się śmiać wniebogłosy.
- Co?! Co?! Co się dzieje??! - Dziewczyna natychmiast się zerwała i spojrzała na mnie gniewnym wzrokiem - I co się śmiejesz głąbie?! Miałam się wyspać!!!
- Też cię kocham fryteczko. - Zacząłem się jeszcze bardziej śmiać, natomiast Milena zrobiła minę głupa - No co? Mówiłaś, że kochasz kotlecika.
- Jezz... Zrobiłam z siebie idiotkę, ale to z twojej winy!!!
- Już spokojnie, spokojnie naleśniczku. Wysiadaj już jesteśmy na miejscu. - Po tych słowach wyjąłem kluczyk ze stacyjki, a gdy się odwróciłem zobaczyłem otwarte drzwi i biegnącą w stronę lasu blondynkę. Pokręciłem głową i zaśmiałem się.
- To będzie najlepszy OFF-ROAD, w moim życiu. - Powiedziałem sam do siebie. Zamknąłem drzwi od strony pasażera, wyszedłem z auta i je zatrzasnąłem. Pobiegłem sprintem za Mileną, a gdy ją dogoniłem wyrywała się jakiemuś facetowi z.... z OCHRONY ~Serio?!? Ochrona?? Co ona znowu zrobiła? ~
- Dzień Dobry. Proszę puścić tą młodą damę. ~Jprld, jak to brzmi~
- Nie.
- A czemu to? ~Kurdę mówię jak jakiś panicz ze średniowiecza~
- Aron powiedz coś tej durnej chodzącej górze mięśni - darła się Milena.
- Czemu pan nie chcę puścić tej dziewczyny?
- Bo prawie wpadła pod koła Suzuki Vitara pana Jonsona.
- Proszę się uspokoić Jonson to mój znajomy i ona miała do niego iść.
- No dobra leć młoda. - Facet z ochrony puścił ją z widocznym niesmakiem.
- Dziękuje Aron. - Przytuliła się do mnie jak mały rzep, a żeby ją uszczęśliwić zaproponowałem:
- No wskakuj na barana rzepie mały.
- Naprawdę mogę? - Zapytała z oczami słodkiego szczeniaczka, a ja przytaknąłem.
- Yey ! Yey! - Zaczęła się cieszyć i skakać jak małe dziecko, które dostało górę ukochanych słodyczy. Przytrzymałem ją za łydki, gdy siedziała u mnie na barana aby nie spadła, a ona się lekko nachyliła i dała mi buziaka w policzek.
- A na coś więcej nie zasługuję?
- Nie. - Zaśmiała się i poszliśmy w miejsce gdzie był najlepszy widok. Gdy patrzyliśmy na zmagające się samochody terenowe z trudnymi warunkami środowiskowymi, Milena cały czas piszczała mi nad uchem. W końcu tą drogą jechał mój kumpel Peter Jonson. Machnąłem do niego ręką, co miało znaczyć niespodziankę dla Mileny... ~Oj znienawidzi mnie za to ale zabawa będzie epicka~
*************************************************************************************************************
Hello!
Dodaję rozdział na obozie!! Po prostu cud! Znalazłam zasięg.więc nie jest źle :)
Kolejny rozdział będzie śmieszny co wywnioskowałam po duszącej się ze śmiechu mojej przyjaciółce... (Będę ci to wypominać bardzoooo długo kochana)
Również jej dziękuje za to, że w chwili kiedy nie miałam dalszego pomysłu na rozdział pomogła mi i dała mi "kopa" abym skończyła ten rozdział.
Gdyby nie ona rozdział zapewne nie zostałby skończony. Dziękuję jej bardzo i pozdrawiam.
Do następnego :*
†Melody†
CZYTASZ
Zacząć Nowe Życie
Fiksi RemajaOna - 15-letnia dziewczyna po przejściach, ma rodziców i jest jedynaczką po tym co się stało już nie jest tą samą osobą co dawniej, ale jeszcze dużo przed nią. On - 17-letni chłopak typowy samotnik, tajemniczy, i do tego bad boy, ale to tylko jego...