Rozdział 21

463 18 0
                                    

>Machnąłem do niego ręką co miało znaczyć niespodziankę dla Mileny...~Oj znienawidzi mnie za to, ale zabawa będzie epicka~<

Milena cały czas piszczała i miała otwartą buzię. Ja natomiast na znak klaksonu Petera zamknąłem oczy i usta, a on próbował podjechać pod górkę, co było nie lada wyzwaniem w tym błocie,wodzie i mule. Cały ten "towar" leciał "kulami" spod jego tylnych kół i centralnie wleciał do otwartych ust dziewczyny. Ja byłem ochlapany, ale ona także a do tego z ustami pełnymi mułu i błota oraz wody z rzęsą wodną. Ryknąłem śmiechem tak głośno, że puściłem Milenę, która spadła z moich pleców i dziugnęła tyłkiem w ten rozpiżdżony muł z błotem. Wyglądała jak mały murzynek z blond włosami.

- Aron kochanie.... - powiedziała Milena przesłodzonym głosem ~To nie wróży dobrze~

- Tak Milenko?

- Radzę ci spier***ać jak najdalej bo zaraz wylądujesz tutaj razem ze mną!! - Odwróciłem się do niej plecami w stronę "gorszego" toru i nawet nie wiem kiedy ten MAŁY BLOND DIABEŁ popchnął mnie a ja walnąłem twarzą w tą mieszaninę błota, mułu, wody i rzęsy. Wstałem, wyplułem wszystko z ust, podszedłem do Mileny, "przytuliłem" ją i rzuciłem się z nią w to bagno, w które mnie popchnęła. Ona piszczała, a ja się z nią turlałem. Nie wiem ile się tak tarzaliśmy, ale wreszcie usłyszałem głos Petera:

- Ej gołąbeczki już dawno skończyliśmy jazdę, a wy jeszcze tu? - Wstaliśmy spojrzeliśmy po sobie i żeby zrobić mu na złość ~Albo po prostu sobie~ zaczęliśmy śpiewać "Miłość rośnie wokół nas" i chlapać się tym wszystkim.

- Dobra koniec zakochańce. Wracamy do domu, wsiadać na pakę, waszym autem pojedzie mój brat Kyle. - odezwał się wreszcie Peter.

- Przyganiał kocioł garnkowi - odezwaliśmy się się z Mileną w tym samym czasie.

- Dyngs! Stawiasz mi soczek pomarańczowy - Powiedziała moja blondyneczka ~Chwila! Co ja pierniczę ! Ona nie jest moja! ~ Nie skomentowałem tego tylko, wziąłem ją jak pannę młodą i wrzuciłem na pakę, aż poszedł straszny huk
~AŁŁĆ...~

- Aron cioto!! Dupa mnie przez ciebie boli!! - Wskoczyłem na pakę, pocałowałem w nos i powiedziałem:

- Nie marudź już tak murzynku.

W trakcie drogi powrotnej Milena, ani razu się do mnie nie odezwała tylko coś mruczała do siebie pod nosem. Chyba naprawdę się na mnie obraziła. Ehhh...~Moje słoneczko... Chwila! Chwila! Jakie moje?! Ona nie jest moja. Nigdy nie będzie....~ Gdy sobie to uświadomiłem posmutniałem, ale mam nadzieję, że Milena nic nie zauważyła.

*Pov's Milena*

W drodze powrotnej nie odzywałam się do Arona wcale, a wcale tylko wyzywałam go pod nosem. Przez niego byłam cała brudna i bolała mnie dupa. Gdyby złamanie kości ogonowej było możliwe, to stwierdziła bym, że tak jest. W czasie jazdy w pewnym momencie Aron posmutniał, ale nie wnikałam. Gdy dojechaliśmy do domu wyskoczyłam na ziemię i pobiegłam w stronę pobliskiego jeziora. Aron mnie nawet nie gonił, po prostu WOW! Dotarłam na miejsce i jak się upewniłam, że nikogo nie ma to od razu wskoczyłam do wody.

Nie wiem ile pływałam, ale gdy wyszłam na brzeg byłam czysta, PRAWIE czysta, bo tego się nie spodziewałam, ale w bieliźnie również miałam to świństwo.

Jak wróciłam do domu od razu poszłam pod prysznic. Siedziałam tam chyba z godzinę jak nie dwie i czyściłam całe ciało dokładnie. Gdy wyszłam z łazienki, ubrałam się w piżamę i nie ważne, że była dopiero 18:00, byłam zmęczona więc położyłam się spać.

***************************************************************************************************

Siemanko!

I o to ten rozdział z, którego moja przyjaciółka dusiła się własnym śmiechem...

Nawet nie wiem czemu i z jakiego powodu :)

Przepraszam,że rozdziały są krótkie, ale nie chcę byście długo czekali na kolejny, a moja wena wypada z toru :(

Do następnego :*

†Melody†

Zacząć Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz