Rozdział 28

435 18 3
                                    

I...Rzuciła kubkiem w Arona.
- On ma stąd wyjść.
- Mils, ale czemu?
- Nie ważne! Ma wyjść!
- Stary wyjdź. - Aron tylko przytaknął i ze smutkiem wyszedł zamykając za sobą drzwi. Ale jeszcze za nim wyszedł podał mi dużego pluszowego misia, nie mam pojęcia skąd on go wytrzasnął.
- Mila to dla ciebie.
- Od tego dupka! Zabierz to! - Odłożyłem misia, podszedłem do Mileny i ją mocno przytuliłem a ta jak miś koala uczepiła się mnie.
- Siostrzyczko czemu to zrobiłaś?

 - Aron mnie nie kocha a ja jego tak, a po za tym takie typy oni zaczęli się do mnie dobierać... - Powiedziała tak cicho, że ledwo co usłyszałem.

- Słoneczko on cię kocha tylko daj mu szansę powiedzieć. A po za tym czemu nie przywaliłaś tym, typom?
- Jack, bałam się, byłam wykończona, nie chciałam, miałam dosyć.
- Och maleńka... Kiedy mam po ciebie przyjechać?
- Jutro z samego rana.
- No dobrze. A co z misiem?
- Daj go Aronowi jak chcę to niech sam mi go da, ale dzisiaj nie chcę go widzieć na oczy. - Pocałowałem ją w czoło, przytuliłem mocno, ona się ode mnie oderwała a ja z miśkiem wyszedłem ze szpitala. Przy aucie stał przygnębiony Aron a gdy zobaczył misia, wydawało mi się że zaraz popełni samobójstwo.
- Aron, nie przyjęła go bo chciała żebyś sam jej go wręczył.
- Ale teraz.
- Nie jutro. Dopiero jutro.
- Cholera co ja mam zrobić?! Chcę z nią być, kocham ją.
- Powiedz jej co czujesz. Mam pomysł przygotuj rano niespodziankę jakiś piknik czy coś i zamiast mnie, rano pojedziesz odebrać ją ty.
- No okey.
- A teraz trzymaj miśka. Jedziemy do domu i prosimy o pomoc Loren i Zuzę.
- Okey. - Aronowi na ten pomysł zaświeciły się oczy, czyli jest lepiej.
Gdy wróciliśmy do domu, wszyscy siedzieli w salonie.
- Słuchajcie, Milena się obudziła. A wy dziewczyny będziecie nam potrzebne. - Po pierwszym zdaniu atmosfera w salonie się poprawiła wszyscy się przytulali i uśmiechali, a dziewczyny były zaskoczone. Poszliśmy na górę do mojego pokoju, a dziewczyny za nami.
- No to o co chodzi?
- Musicie pomóc Aronowi przygotować niespodziankę dla Mileny tak żeby była zaskoczona i w ogóle ... Chodzi o to... - Aron mi przerwał zapewne chcąc samemu powiedzieć tę słowa.
- Chodzi o to że ja ją Kocham i chcę aby została moją dziewczyną.
- Aaaaa!!!! - Dziewczyny zaczęły skakać, piszczeć, nawet moje łóżko zdemolowały! Po kilku minutach szaleństwa jak gdyby nigdy nic stanęły przed Aron'em i równocześnie powiedziały :
- Zajmiemy się wszystkim. - A następnie szybko wybiegły z mojego pokoju pędząc na dół.
Zeszliśmy na dół i zobaczyliśmy Zuzę i Loren, które robią jakieś jedzenie. Były :
• Truskawki, winogrona i inne owoce w czekoladzie,
• Mini kanapeczki, które wyglądały słodko,
• Ciasteczka z bakaliami z ciasta francuskiego, które Zuza właśnie wkładała do piekarnika, i wiele wiele innych...

- Yyy, dziewczyny a to nie jest za dużo ?

- Nie, wręcz przeciwnie... Będzie boskoooo... - Zaczęły się uśmiechać jak psychopatki i wróciły do swoich poprzednich robót. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do Aron'a. On poszedł spać a ja grałem na PSP.

[Rano następnego dnia, godzina 7:00]

*Pov's Milena*

Siedziałam w mojej sali już spakowana i tylko czekałam kiedy przyjedzie po mnie Jack. Wypis leżał na torbie. Po chwili do sali wszedł... Aron. ~Cholernie, za nim tęsknię ale on mnie nie kocha~ Posmutniałam od razu gdy wszedł do mnie, ale chwilę później stał przede mną z tym wielkim pluszowym misiem, którego chciał mi dać wczoraj Jack.

- To dla ciebie. Przyjmiesz go do swojego serduszka? - Wzięłam od niego misia, przytaknęłam i podziękowałam.

- Możemy już jechać? Nie przepadam za szpitalami.

- Dobrze, ale nie jedziemy do domu mam dla ciebie niespodziankę i żeby było ciekawiej torby po drodze podrzucimy Jackowi na stację paliw, a sami pojedziemy na około do miejsca w które chcę cię zabrać.

Zacząć Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz