Rozdział 18

472 19 0
                                    

Rano wstałam o 7:15. Wyskoczyłam z wyrka, a z szafy wyciągnęłam czarne boyfriendy i do tego biały crop top z napisem "I <3 Motocykle". Poszłam do toalety, gdzie załatwiałam swoje poranne potrzeby. Gdy opuściłam to pomieszczenie, zabrałam swój plecak, telefon i zeszłam na dół. Na dole kręciła się Lora, wzięłam jabłko, deskorolkę i ruszyłam w stronę szkoły. Gdy dotarłam na miejsce wszyscy już byli, nawet Loren. Nie miałam dzisiaj jakoś specjalnej ochoty, aby z kimkolwiek rozmawiać po za tym, od jakichś 10 pierniczonych minut czuję się obserwowana. Z szafki wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam pod klasę. Gdy zadzwonił dzwonek, kiedy w tym samym momencie przyszedł sms.

Od Nieznany:
Pamiętaj Kochaniutka, przede mną się nie ucieka... Po za tym stęskniłem się za tobą. Teraz jesteś jeszcze piękniejsza niż kilka lat temu Słońce :* Do zobaczenia wkrótce Kochana :*

Przestraszyłam się, ale zignorowałam to, może to tylko wytwór mojej wyobraźni ~Oby tak, nie chcę by on wrócił. Może pokażę tego SMS-a Aronowi? A może lepiej nie? ~ Zostawiłam te myśli i weszłam do klasy wraz z innymi. Na lekcji matematyki cały czas siedziałam cicho i myślałam o tym SMS-ie. Wreszcie zadzwonił upragniony dzwonek. Wybiegłam z klasy i pobiegłam prosto w stronę szafki. Wyjęłam wszystkie książki, chwyciłam deskorolkę i "nie postrzeżenie" wybiegłam z terenu szkoły ~Tak wiem, byłam na pierwszej lekcji i już się zrywam. Bardzo mądre, na pewno dostanę nagrodę. Rodzice będą źli. Ehh.. przeżyję. ~ Pędziłam na deskorolce do domu, ale wciąż czułam się obserwowana. Gdy dosłownie stałam po drugiej stronie ulicy, na przeciwko mojego domu, szybko się odwróciłam i wtedy zamarłam...

...Tam stał ON. ON, to NAPRAWDĘ ON... Wszystko tylko nie ON!!!

Zaczął iść w moją stronę a ja zaczęłam się cofać.

- Stęskniłem się MALINKO. - powiedział "MALINKO" tylko Davi miał prawo tak do mnie mówić ~No i Aron też może... Przestań ty głupia zakochana egoistko!! Tu chodzi o Davida, a nie o Aron"a... Ehhh.... Do czego to doszło. Prowadzę kłótnię w myślach sama ze sobą akurat wtedy kiedy jest na to "odpowiednia" chwila... Oj tak "bardzo odpowiednia"~

- Ty! Ty!

- Tak? MALINKO? ~Specjalnie podkreśla to przezwisko~

- To ty go zabiłeś! Ty! Ja to wiem! To ty zajeżdżałeś mu drogę! To ty przyczyniłeś się do jego wypadku!

- Skąd ta pewność MALINKO?

- Tylko on wiedział, tylko on mnie tak nazywał!! I cokolwiek się działo na koniec zawsze wypowiadał jedno zdanie!

- Hmmm... O takie? " Pamiętaj Malinko: Walcz zawsze i pamiętaj że cię Kocham Milena" - zacytował zdanie które znał tylko David i ja. Davi zawsze wypowiadał te słowa na koniec swojego wypadku czy czegoś.

- Ty popieprzony* dupku! - Nie wytrzymałam, zdjęłam plecak spakowałam do niego deskorolkę i telefon, a chwilę później już leżał u nas na podwórku, a właściwe to nieszczęsnym trafem wisiał na ogrodzeniu, ale to nieistotny szczegół. ~Podejrzewam, że Jack wkroczy za kilka minut do akcji, no chyba że jest naprawdę typowym BARANEM~

- Och... Jak zwykle pewna swego. Hahahaha... Myślisz, że jak próbowałaś wrzucić te rzeczy do jakichś bogaczy to uciekniesz, bo się przypadkiem zawiesiły na ogrodzeniu? - Zaczął się niebezpiecznie zbliżać , a ja ustawiłam odpowiednio nogi, aby szybko w razie czego móc zaatakować

- Nie do jakichś bogaczy tylko na moje podwórko! - W tym momencie chciał zrobić jeszcze jeden krok, ale rzuciłam się na niego. Zaczęłam pięściami okładać jego parszywą mordę. W końcu zablokował mi dłonie.

- Myślałaś, że ze mną wygrasz? - Zapytał ironicznie

- Nie, ale ja wiem że wygram - Zrobił zszokowaną minę, a ja walnęłam go w krocze z kolanka. Natychmiast puścił moje ręce by złapać się za tamto miejsce, a ja zerwałam się do biegu. Tak jak myślałam Jack okazał się wielkim Baranem i Głąbem bo nie przyszedł z pomocą. Przeskoczyłam przęsła zabierając wiszący na nich plecak i wbiegłam do domu. Nic nie mówiąc pobiegłam do pokoju Jacka. Bez zaproszenia wparowałam do niego do pokoju i od razu tego pożałowałam...

*****************************************************************************************************

Hellooo!

*pieprzony ktoś - żeby nie było z tym słowem przypomniała mi się historia taka, że moja ciocia powiedziała iż każdy człowiek jest popieprzony bo ma dużo pieprzyków


Dzisiaj rozdział krótszy, zresztą postanowiłam iż rozdziały będą krótsze, ale będą częściej dodawane.

Mam nadzieję że nie będziecie na mnie za to źli :(

Postaram się dodać jeszcze jeden rozdział w tym tygodniu ale niczego nie obiecuję. Przed obozem dodam na pewno jeszcze ze 2 bądź 3 rozdziały ,a mianowicie dalszy ciąg tego rozdziału i może kilka innych

Do następnego :*

†Melody†

Zacząć Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz