Rozdział 16

628 23 0
                                    

***Idę przez łąkę wśród kwiatów i zboża. Po mojej lewej stronie płynie rzeczka, której woda obija się o brzegi wyłożone "kolorowymi" kamykami i kamieniami. Słońce świeci mi wprost w oczy, a wiatr rozwiewa moje włosy. Promienie słoneczne padające na moją twarz nie przeszkadzają mi ponieważ, mam okulary przeciwsłoneczne, a wiatr niesie ze sobą dźwięki gitary, a rzeka płatki kwiatów. Idę w stronę, z której wieje wiatr i, z której płyną płatki kwiatków. Wędruję wciąż przed siebie, aż wreszcie na horyzoncie w poprzek rzeczki ukazuje się mostek. Na nim siedzi chłopak z gitarą. Jest to  blondyn ubrany w czarne rurki i białą bokserkę. Podchodzę do niego i słyszę jak śpiewa. Gra na czarnej klasycznej gitarze, a śpiewaną piosenką jest "Amnesia" 5 Seconds Of Summer. Nagle zerwał się silny wiatr , a słońce schowało się za burzowymi chmurami w tym samym czasie co ja stanęłam przed chłopakiem, którym jest... Ten jeden maleńki moment, mały błąd zmienił wszystko w koszmar. Chłopakiem, który grał na gitarze okazał się Michael. Szybko zeszłam z podestu i zaczęłam biec przed siebie. Kilka razy oglądałam się za siebie w strachu, że biegnie za mną lecz tak nie było. Gdy byłam pewna, że nie biegnie za mną z walącym jak młot sercem zwolniłam i ostatni raz spojrzałam się za siebie. Gdy odwróciłam głowę w stronę, w którą szłam przede mną stał Michel ~ALE JAK?!~.  Chciałam zacząć znowu uciekać, ale złapał mnie i zaczął ciągnąć w jakieś nieznane mi miejsce.  Szarpałam się, krzyczałam żeby mnie puścił, ale nie dawał za wygraną. Wyrywałam się, biłam go, a gdy zatrzymaliśmy się w lesie zaczął wkładać ręce pod moją bluzkę i  całować moją szyję i wtedy zaczął szeptać "Rozluźnij się słonko... Zrobię to szybko nawet nie poczujesz... Mówiłem, że z tobą nie skończyłem... Teraz nadszedł twój czas..." Po tych słowach zaczęłam go błagać, żeby przestał i puścił mnie wolno, ale gdy już zaczynał ściągać spodnieee....***              

        Obudziłam się... Nade mną stał Aron ze zmartwionym wzrokiem i roztrzęsiona z czerwonymi od płaczu oczami Zuzia. Na moich policzkach, były łzy które wciąż leciały z oczu. Całe ciało miałam mokre od potu, a pościel była skołtuniona i częściowo leżała na podłodze.

*Pov's Zuzia*

     Spałam spokojnie, gdy nagle Milena zaczęła coś nucić pod nosem. Zaniepokojona tą sprawą podniosłam się i czekałam na dalszy rozwój zdarzeń. Gdy spojrzałam na nią, jej twarz chwilowo wyrażała spokój i wewnętrzną harmonię. Następnie zerknęłam na zegarek na komodzie... Była godzina 4:26.  Nagle Milena zaczęła się rzucać po łóżku. Krzyczała coś, ale nic nie rozumiałam. Byłam tak przestraszona, że zaczęłam płakać, a moje ciało zaczęło się trząść. Z jej oczu popłynęły łzy i zaczęła się jeszcze bardziej wiercić i krzyczeć. Przestraszona na maksa ostatkiem sił trzęsąc się od ciągłego szlochu pobiegłam do pokoju Arona, żeby go obudzić. Gdy zobaczył mnie przerażoną i roztrzęsioną od razu pobiegł za mną do mojego pokoju. W pomieszczeniu należącym do mnie zastał trzęsącą się, szlochającą i błagającą kogoś aby ja zostawił blondynkę. Natychmiast podbiegł do niej i zaczął ją budzić. Gdy wreszcie się obudziła usiadła zapłakana, spocona w skopanej pościeli. Aron patrzył jeszcze na zielonooką, aż w końcu nie zważając na jej wygląd przytulił ją. Na początku się stawiała ale później już dała się przytulić.  ~Oh, jak oni słodko razem wyglądają. Mogliby być piękną parą ~ Chwilę się rozmarzyłam, aż Aron podszedł do mnie i powiedział:

- Milena nie jest w najlepszym stanie. Idź przespać się do mojego pokoju. Ja zostanę z Mileną u ciebie, a jutro nie sorry, dzisiaj nie pójdziecie do szkoły. A teraz leć wypoczywać - Przytaknęłam i poszłam do jego pokoju.

*Pov's Milena*

     Gdy Aron mnie przytulił minęło zaledwie kilka minut wstał i podszedł do Zuzi. Szepnął jaj coś, ana wyszła z pokoju zamykając drzwi za sobą. Blondyn usiadł obok mnie, przytulił i zapytał:

Zacząć Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz