Rozdział 4

1K 36 1
                                    

*Aron pov's*
   Pukanie coraz bardziej się nasilało i wtedy zrozumieliśmy, że to nie Loren - ona nie ma tyle siły i szybko odpuszcza.  Jack spojrzał na mnie pytająco i poszedł otworzyć drzwi na jego szyi uwiesił się nie kto inny jak Milena i  pocałowała go w policzek, gdy zeszła z Jack'a on spojrzał na nią pytająco a ona na to:

- Jezu Jack tak bardzo ci dziękuję za ten pokój jest cudowny skąd wiedziałeś, że będę potrzebowała takiego kątu do ćwiczeń?

- No wiesz jak oglądałem twoje zdjęcia widziałem co nie co tylko nie rozumiem tej zmiany bo na początku ze zdjęć wydawało się, że jesteś taka delikatna a później już nie...  Skąd ta nagła zmiana Milena?
- Yyyyyyy... - Speszyła się i błądziła wzrokiem po pokoju i dopiero wtedy mnie zobaczyła, uśmiechnąłem się wrednie a ona tylko zgromiła mnie wzrokiem - To ja nie będę wam przeszkadzać. - Miała już wyjść gdy Jack złapał ją za nadgarstek pociągnął w swoją stronę i powiedział
- Jeszcze dokończymy ten temat,  masz szczęście, że jest u mnie Aron.- wzdrygnęła się a w jej oczach widać było przerażenie, puścił ją a ona wybiegła z jego pokoju jak torpeda. Jack zamknął drzwi i wróciliśmy do rozmowy. A chwilę później usłyszeliśmy trzask drzwi.
* Milena pov's*
   Wybiegłam z pokoju Jack'a i wbiegłam do swojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi za sobą. Z sunęłam się po drzwiach i zaczęłam płakać, Jack poruszył najgorszy temat w moim życiu...  Spojrzałam na nadgarstek i wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą ... Z tymi wspomnieniami nie dawałam sobie rady, zaczęłam jeszcze bardziej szlochać, wstałam z podłogi i przeszłam na łóżko a łzy leciały strugami nie mogłam sobie z nimi poradzić.
* Jack pov's *
   Odprowadziłem Arona kilka minut po tym jak Milena wybiegła z mojego pokoju, kiedy,przechodziłem obok jej pokoju usłyszałem płacz? Niemożliwe... Czy to przez tą rozmowę? Nie pukając wszedłem do jej pokoju i zastałem ją leżącą i płaczącą na łożu. Usiadłem na brzegu łóżka i przytuliłem ją jak wstała i obróciła się w moją stronę.
*Milena pov's*
    Poczułam jak materac się ugina dlatego wstałam i obróciłam się.  Za mną siedział Jack, gdy go zobaczyłam jeszcze bardziej wybuchłam płaczem a on mnie przytulił, łzami moczyłam jego koszulkę a on,jeszcze bardziej mnie przytulał. Płakałam chyba z 30 minut a gdy już przestałam Jack zaczął poważnie
- Wiesz, że teraz na pewno ci nie odpuszczę - pokiwałam głową, że rozumiem - no to opowiadaj, czekam. Nie bój się bo ja chcę ci po prostu pomóc.
-Ehhh... No dobra to jest dla mnie trochę trudny temat .... W wieku 14 lat miałam chłopaka Michaela, był ode mnie starszy o 2 lata, i pewnego dnia po prostu zaczął się do mnie dobierać... - zrobiłam przerwę by odgonić łzy i wziąć oddech-  jakieś kilka miesięcy później moja mama się o tym dowiedziała. Po nowym roku postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę i spróbowałam mu z powrotem zaufać. Gdy już wiedział, że ufam mu znowu w 100% on to wykorzystał, gdy byłam u niego zaczął się do mnie znowu dobierać, rozrywał mi ubrania i miało dojść do czegoś Ale do pokoju wszedł starszy z braci i mnie uratował, wtedy zaczęłam trenować boks, oddaliłam się od przyjaciół i w ogóle. Zaczęłam się buntować zrobiłam sobie kolczyki w uchu dokładnie teraz mam ich w prawym 5 a w lewym 3, pofarbowałam sobie końcówki włosów na czarno i zaczęłam się malować bo matka się na mnie zaczęła wyżywać i miałam siniaki i to wtedy zaczęłam się ciąć... - Pokazałam mu nadgarstek - i to chyba tyle...
- Nie wiem co powiedzieć, ale postaram się ci pomóc o tym zapomnieć, a teraz idź spać, odpoczynek dobrze ci zrobi - pocałował mnie w czoło i gdy był już przy drzwiach powiedziałam
- Dziękuję, że mnie wysłuchałeś, pomimo tego iż pewnie jutro będę wszystkiego żałować.
- Przecież od tego jestem, żeby pomagać młodszej siostrze, a ty jesteś inna niż Loren dlatego będziemy trzymać sztamę.
- Dziwne, że znasz mnie tylko kilka godzin i już wiesz, że jestem inna.
- To widać, bo nie ślinisz się na widok moich kumpli - zaczął wyliczać na palcach - nie cieszysz się na słowo zakupy i nie odpuszczasz tak łatwo, zupełne przeciwieństwo Loren...  A teraz śpij.
- Jeszcze raz dziękuję... - zanim odpłynęłam w krainę Morfeusza usłyszałam tylko trzask drzwi.
*Jack pov's*
   Gdy wyszedłem z pokoju Mili poszedłem do swojego pokoju, ona naprawdę dużo przeszła a ja muszę pomyśleć jak jej pomóc jako brat, a może tak Aron by zgodził się z nią pogadać, może być trudno bo nie łatwo komukolwiek ufa. No ale cóż warto spróbować. Muszę jej pomóc za wszelką cenę przekonać się z powrotem do naszej płci, chociaż wiem, że będzie trudno. Zawsze warto próbować.
  Jeszcze nie wiedziałem jak skończy się dla niej ta moja pomoc.

************************************
I kolejny rozdział.
Przede wszystkim chciałam złożyć życzenia Wielkanocne, a więc :

Królika z pisankami, kurczaków z jajkami i wesołego Alleluja.

A teraz chciałabym serdecznie podziękować osobom które czytają moje marne dzieło, które jest niczym w porównaniu z niektórymi opowiadaniami. Jeszcze raz dziękuję!

†Melody†

Zacząć Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz