Gdy dotarłem do domu rodzice siedzieli w salonie ~ No i dobrze, echh boję się tego co usłyszę, tak ja Jack Sanders boje się rozmowy z rodzicami~
- Och, Jack już jesteś... Gdzie byłeś?
- Tak jestem. Milena jest w szpitalu.
- Co?! Jak to jest w szpitalu!?
- Normalnie, wyciągnąłem ją wreszcie z tego pokoju, a właściwie to sanitariusze z karetki ją wynieśli.
- O matko! - Mama wtuliła się w bok ojca i widziałem jak łzy jej spływają po policzku... Płakała.
- Co jej jest? - Zapytał ojciec z bólem w głosie tym samym wyprowadzając mnie z transu zamyślenia.
- Odwodnienie, wygłodzenie, pocięta ręka... Jakiś doktorek z karetki powiedział, że zależy ile tam leżała w tak kiepskim stanie najdłużej to miesiąc będzie leżeć w śpiączce,a jeśli jest słaba to nawet się nie obudzi.
- Chryste ratuj moją córeczkę! - Matka dosłownie zawyła łkając.
- No dobra a teraz usiądźcie mamy poważnie do pogadania.
- Słuchamy.
- Coś przed nami ukrywacie. Tak domyślam się co. Mama często odpoczywa nie wygląda najlepiej, nawet z tego co wiem od lekarza z karetki przestałaś przyjeżdżać na tą cholerną wyniszczającą chemioterapie. Wytłumacz mi do jasnej kur** nędzy tak jest?! - Troszkę ciśnienie sobie podniosłem mówiąc o tym, ale zaraz przetarłem twarz dłońmi i spokojnie powtórzyłem - Wytłumacz mi, wytłumacz nam... Czemu tak się dzieje?
- Synku, ta choroba to już nie taka zwykła choroba, dotychczasowa chemioterapia przestała działać, więc się poddałam, zostało mi jeszcze 2 miesiące życia z chorobą... A właściwie 1,5 miesiąca, bo ta połowa drugiego będzie męczarnią.
- To dlaczego nadal nie bierzesz chemioterapii skoro ona może by wszytko tamowała lub spowalniała?
- Po co truć się mam chemią skoro i tak nie działa, a mi niewiele życia zostało? Pomyśl, Jack zrozum ja chcę chociaż przez te ostatnie dni mojego życia poczuć się wolną od tego głupiego szpitala, od leków i chemioterapii.
- A co z Mileną? Zostawisz ją? Zostawisz nas? Pomyślałaś w tej sytuacji o nas? Wątpię... - Wziąłem głęboki oddech i w załamaniu powiedziałem - Wychodzę, nie wiem kiedy wrócę, nie martwcie się i jedźcie do Mileny.
- Ale Synku...
- Żadne ale mamo... - Po tych słowach zadzwoniłem do Damona, jest bratem Nicka ale się nie znoszą więc nic nikomu nie powie...- Siema Damon.
- Kopę lat Stary... Co tam u ciebie? Czego dusza pragnie?
- Słuchaj potrzebuję się wyluzować zapomnieć o całym Bożym świecie.
- Trafiłeś pod świetny adres kolego.
- A i nikt z moich kumpli ma o tym nie wiedzieć.
- Spoko luzik, spotkamy się.za.... 2 godziny w parku Emsi Withe.
- Chciałeś powiedzieć, obok ogródka tej dziwki od nas ze szkoły?
- Bingo! Tylko tamto miejsce twoi kumple omijają z daleka.
- To gadaj gdzie mnie zabierasz.
- Tam gdzie zawsze baluje. Na wyścigi.
- I zajebiście do zobaczenia za 2 godziny.
- Do zobaczenia. - I się rozłączył. Zacząłem spokojnie iść w stronę domu tej lafiryndy Withe, bo wcale nie było tam blisko. Od szkoły mieszkała ok. 7 km, ode mnie ok. 12 km, a że mam 2 godziny przejdę się skrótami, czyli będzie krócej o zaledwie 4 km ale i to dobre. Może być ciekawie na tych wyścigach.
*1,5 godziny później*
Od 30 min jestem na miejscu i nie mam bladego pojęcia co ze sobą zrobić, to tej ździry się nie wproszę, sklepu nigdzie w pobliżu nie ma.... Usiadłem po drugiej stronie ulicy i wpatrywałem się w jej ogród kilka minut, które zdawały się wiecznością. W końcu wyciągnąłem telefon i zacząłem się wpatrywać w zdjęcie moje z Aronem, Mileną i Ethanem które zrobił nam Nick podczas wspólnego weekendu. ~Och siostrzyczko, a było już tak dobrze. Co się stało, że sobie to zrobiłaś? Tyle pytań i zero odpowiedzi... To takie nie sprawiedliwe, że kiedy ty się obudzisz mamy może już nie być. Ten świat jest taki niesprawiedliwy. Nabijałem się z ciebie i Arona, że się w sobie zakochaliście, a co jeżeli to właśnie to było powodem twojego stanu?Tak bardzo żałuję naszej kłótni, tego że nie porozmawialiśmy na spokojnie. Czemu to wszystko musiało się potoczyć właśnie tak? Czemu po kilku minutach nie przyszedłem cię przeprosić i na spokojnie porozmawiać? Na to pytanie akurat odpowiedź jest bardzo prosta, ciągle powtarzałaś, że a to jestem DURNIEM, a to BARANEM, a to DEBILEM i tak w nieskończoność, a ja ci nie wierzyłem, ale teraz wiem ,że to prawda i wyłącznie prawda. Zaczynam być psychiczny... Siedzę na krawężniku patrze na zdjęcie w telefonie i gadam sam do siebie normalnie już nie należę chyba do świata żywych.
CZYTASZ
Zacząć Nowe Życie
Teen FictionOna - 15-letnia dziewczyna po przejściach, ma rodziców i jest jedynaczką po tym co się stało już nie jest tą samą osobą co dawniej, ale jeszcze dużo przed nią. On - 17-letni chłopak typowy samotnik, tajemniczy, i do tego bad boy, ale to tylko jego...