Następnego dnia rano.
Z.P.W Lucy
W nocy słyszałam jak jeszcze rozmawiali, że mam krawe dni za to chyba ich zabije. Wstałam była 7:30 nie chciało mi się dalej spać. Ubrałam ciemne spodnie i szarą bluzkę z tygrysem. Zerknęłam do pokoju Sally, jeszcze spała. Zeszłam do kuchni poczułam zapach gofrów.-Mmm ale zapachy.-zobaczyłam Toby'ego w kuchni, podeszłam do niego od tyłu i zakryłam jego oczy
-Lucy nie strasz mnie.
-Dzień dobry Toby. Wybacz ale nie mogłam się powstrzymać.-powiedziałam z uśmiechem
-Ale uważaj bo grabisz sobie trochę. Jakbym miał przy sobie siekery to bym ci krzywde zrobił.
-Ale ja wiem, że ty mi nic nie zrobisz.
-Za duże masz wobec mnie zaufanie.
-Może...zmieńmy temat.
-Lubisz naleśniki?
-Uwielbiam.
-A gofry?
-Jeszcze się pytasz ja ubóstwiam gofry.
-No to się dogadamy. Siadaj za chwilę zrobię i tobie gofry.
-Nie musisz sama potrafię.Zbliżyłam się do chłopaka a nasze dłonie lekko się zetknęły. Spojrzałam w jego oczy, miały w sobie lekko złotawy połysk. Mogłabym na nie patrzeć wiecznie.
-Ee...Toby uważaj na gofry.
-Ah no tak.Oderwaliśmy wzrok od siebie i chłopak szybko wyciągnął gofry na talerz.
-Z czym lubisz?
-A ty?
-Ja z bitą śmietaną, polewami i kawałkami owoców.
-Widocznie mamy podobny gust.Chłopak kończył ozdabianie gofrów. Gdy zaczęliśmy jeść czułam, że się dziwnie gdy Toby zaśmiał się.
-Hahah ubrudziłaś się.-polałam go śmietaną
-Ha masz za swoje.
-Oj grabisz sobie. A masz.-oberwałam truskawkąZaczęła się walka po kilku minutach do kuchni weszła Sally z misiem.
-O wiedziałam. Wiedziałam!!!-krzyczała radośnie
-Sally przestań. Siadaj tu i jedz gofra a nikomu ani słowa.-powiedziałam stabowczoDziewczynka usiadła i jadła gdy ja skończyłam zaczynałam sprzątać kuchnię. Sally potem wyszła. Z Toby'm zaśmialiśmy się i sprzątaliśmy kuchnię. Gdy wstawiłam naczynia do zmywarki i włączyłam, poczułam dłonie na moich biodrach.
-Toby głuptasie co ty robisz?-nic nie odpowiedział odwrócił mnie do siebie tylko patrząc w moje oczy
-Masz tak samo ładne oczy jak Sally. Taki sam uśmiech i włosy. Jakbyście były bliźniaczkami.
-Toby....to nie jest zbyt dobre miejsce.
-Dobrze. Pójdziemy na spacer po południu.
-Mi pasuje muszę zabrać kilka rzeczy z d....-nie dokończyłam bo chłopak położył palec na moich ustach, spojrzał chytrze i pocałował mnie w policzek
-Nie musisz tyle mówić.-dodał po czym zarumieniłam się
-T..Toby....
-Cicho. Jeff tu idzie i nikomu nic nie mów. Nawet Sally.
-D..dobrze.-odpowiedziałam chłopak odsunął się
-Siemka co robicie.-zagadał the Killer
-Sprzątamy.-odpowiedział Toby
-Lucy ładnie załatwiłaś Offiego.-dodał Jeff
-Dzięki.-do kuchni wszedł Papcio i jego bracia
-Dzień dobry dzieci.-powiedział Slendy
-Witaj.-odpowiedzieliśmy
-Lucy słyszałem co wczoraj zrobiłaś. Gratuluje ci dziecko.
-Ah....to. Toby idziemy na spacer z Sally.-zmieniłam szybko temat
-Pewnie.
Udałam się po Sally i wyszliśmy na spacer po lesie.******
Hejka czytelnicy. Taki słodki rozdział hyhy. Jednak Toby coś tam wie o podrywaniu dziewczyn XD.
CZYTASZ
Hi Sweety! // Hi Sweety I'm Back! [Zakończone]
FanfictionJaki los spotka dziewczynę która uciekła z rodziny zastępczej? Jak potoczy się jej życie gdy spotka ludzi różniących się od innych? Ale jeden chłopak to wszystko zmieni...całe jej życie