Hi Sweetie I'm Back! 4

2.9K 171 32
                                    

Minęły kolejne trzy miesiące, siedzieliśmy z Brianem w domku rozmyślając. Miesiąc temu dostaliśmy dziwną informację ale nie zrozumieliśmy bo sygnał kontaktu ze Slenderem był za słaby. No i tak sobie siedzieliśmy a mnie nadal gryzło poczucie winy, że zamiast pomóc Rogersowi patrzyłem jak ta kobieta robiła mu krzywde.

-Masky przestań się użalać serio.-mruknął Brian
-Ale do cholery to moja wina mogłem mu pomóc.-uderzyłem w ścianę

Nie mieliśmy co robić za bardzo więc ruszyliśmy w las. Przemierzaliśmy las w poszukiwaniu...właśnie w poszukiwaniu niczego. Nadal nie rozumiem celu tej misji.

-Po kiego diabła Slender każe nam tu siedzieć.
-Cicho bądź.-przystawił rękę do maski

Pokazał coś w krzakach, ukryliśmy się i podchodziliśmy powoli gdy się rzuciliśmy wpadliśmy w sieć, która podniosła się do góry. Zza drzew wyszło kilku ludzi uzbrojonych po zęby. Wkurzyłem się wiedząc, że to ci z tajnej policji. Podeszli i przyjrzeli się nam. Brian wyjął broń i zdążył przeładować. Podał mi ją, chowając za plecami po czym namierzyłem któregoś z nich i już miałem strzelać gdy siatka gwłatownie spadła przez co padliśmy z hukiem na ziemię.

-Nie próbujcie żadnych sztuczek bo wtedy...-urwał zdanie ich dowódca pokazując zdjęcie Lucy
-Nie zrobicie tego frajerzy!-krzyknąłem wstając ale ktoś uderzył i mnie i Briana usadawiając nas na kolanach oraz przystawiając noże do gardeł
-Takiś mądry Masky w sumie tak. Mogę jej zrobić wiele ciekawe na ile stać te puszczalską dziewczyne wróć lisice to jest jej stary wygląd a to obecny.-rzucił jej zdjęcie i wyjął z dziewczyną o białych włosach niebieskich oczach oraz lisim ogonie i uszach
-Czego wy chcecie?!-wydarłem się
-My...pozbyć się takich kreatur jak wy lub ona chociaż..ją można sprzedać so najlepszego burdelu w kraju.-wszyscy wybuchnęli śmiechem-Dobra pozbądźcie się ich.-mruknął obojętnie dając znak swoim ludziom którzy momentalnie nas namierzyli

Spojrzałem na beata widziałem jak łzy spłynęły spos jego maski albo to pot. Sam nie wiem bałem się. Byliśmy na odludziu gdzie nawet Slender nas nie namierzy. Zamknąłem oczy czekając na śmierć.

Nagle usłyszaliśmy strzały ale nie w nas. Rozejrzałem się widziałem Briana leżącego na ziemi. Szybko poderwałem się i sprawdziłem czy żyje okazało się, że żył ale był nieprzytomny. Rozejrzałwm się po otoczeniu widząc wojska strzelające w korony drzew i w krzaki. Podniosłem brata ciągnąc go w zarośla. Patrzyłem uważnie do momentu gdy poczułem silny uścisk na ramieniu. Odwróciłem się gwałtownie. Za mną stał chłopak ubrany w[media zdj wyglądu postaci]. Dzięki goglom i chuście wiedziałem, że to on.

-Rogers?!-spojrzałem zdziwiony

Chłopak przytaknął kładąc palec tam gdzie powinny być usta. Po czym pokazał bym ruszył za nim a sam wziął Briana przez ramię. Byłem zdziwiony i przerażony tym wszystkim.

-Toby...-chciałem go o coś spytać lecz on uciszył mnie ręką

Po jakimś czasie dotarliśmy do pewnej chatki. Weszliśmy do środka gdzie paliło się w kominku. Postawiłon brata na kanapie i odłożył siekiery na bok. Zdjął kaptur i czapkę z głowy oraz gogle.

-Siadaj Tim.-mruknął pokazując fotel i dołożył do ognia

Posłusznie usiadłem i patrzyłem badawczo na niego.

-Teraz możesz pytać.-burknął siadając na drugim fotelu i czyścił siekiery
-Jak przeżyłeś?! Co się stało?! Kto ci pomógł i jak to możliwe, że masz rękę?!-pytałem na jednym wdechu
-Nic ci na to nie odpowiem. Niech Slender nic nie wie o mnie będzie lepiej dla was wszystkich.-mruknął
-A co z Lucy?!-krzyknąłem
-Ahh...moja Lucy pewnie sądzą, że zdechłem i świętują a Lucy pewnie już kogoś ma bo po co żyć bez kogoś kto już umarł.
-Nic nie rozumiesz...dostaliśmy informację od Slendera, że Lucy coś próbowała rozkminić z nagraniem w telewizji gdy zaczął coś o tobie to kontakt się urwał.
-Nie ważne i tak pewnie Jeff ją zaliczył czy ktoś inny.-machnął ręką
-Czyli co ona dla ciebie już nic nie znaczy...zmieniłeś się Rogers. Kiedyś prawie zginąłeś ratując ją a teraz...
-Zamknij się!-podszedł szybko i przybił mnie do ściany trzymając za szyję-Nie chce o niej słyszeć rozumiesz. Zraniłem ją nie moge tam wrócić.-poluzował chwyt i odsunął się podwijajac rekaw-Widzisz to?! Widzisz?! Mogłem ciebie zabić! Mogę ją zabić rozumiesz! Chce by była bezpieczna i szczęśliwa rozumiesz!-osunął się na kolana

Miał metalową prawą rękę widoczne było to, że to robota DollMakera. Stałem jak wryty nie wiedząc co powiedzieć.

-Tylko gdy Brian się obudzi macie opuścić ten cholerny las. Może mnie kiedyś zobaczycie może nie. I ani słowa nikomu o tym co widziałeś jasne nawet Lucy. Dowie się sama niedługo.

Następnego dnia rano...

Brian już się wybudził i o świcie Rogers nas odprowadził na granice tego lasu do drogi kierującej się do miasta. Brian również się dowiedział kim był nasz wybawca.

-Ruszajcie przed zachodem dojdziecie do miasta gdzie Slender może was już pewnie zabrać.-westchnął
-Wrócisz prawda?-spojrzał na niego błagająco brat
-Sam nie wiem kiedy przyjdzie moment wrócę. Mogę nie być już tym dawnym mną więc nie ręczę za siebie.

Oddaliliśmy się a gdy odwróciłem si3 by spojrzeć na niego ostatni raz jego już nie było.

Ciąg dalszy nastąpi

******
Hejo kochani dziś kolejny rozdzialik nie wiem kiedy kolejny może za tydzień lub dwa zobaczymy.
W mediach jest filmik, który sama zrobiłam i wstawiłam na yt.

Tytuł: ♡Ticci Toby♡ Unravel Metal Cover
Autor: Magda Wójcik

Piszcie jak się podobało.

Małe info
Niedługo spróbuję ruszyć z czwartą częścią z serii Moja prawdziwa historia.

To na tyle bajooo.

Hi Sweety! // Hi Sweety I'm Back! [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz