Udałam się do pokoju, zmienić ubrania. Otworzyłam drzwi a w środku leżał Offender pod moją kołdrą na moim łóżku.
-Offender czego tu chcesz?
-Ciebie kwiatuszku.-powiedział zalotnieWyciągnął do mnie macki w jednej z nich miał róże. Słyszałam kiedyś o nim i o tym jak on zabija swoje ofiary. Ja jestem odporna na takie sztuczki. Prawie nigdy nie czułam miłości do innych ludzi prócz Sally.
-Mnie to nie rusza. A teraz wynocha!-krzyknęłam
-Oh szkoda.
-Dwa razy nie będę powtarzać. Liczę do 3.
-1.
-Nie proszę.
-2
-O kurwa.
-3.
-O nie uciekać.Nie zdążył dobiec do drzwi bo go złapałam na korytarzu i przybiłam do podłogi. Z pokoi wszyscy wyszli.
-Dziewczyno co wy...?!-zapytał Jeff
-Cicho bądź. Teraz ty jak tu wrócisz to następnym razem ciebie zabije. Rozumiemy się.
-T..tak.-powiedział i uciekł
-Ee...to my już pójdziemy co chłopaki.-powiedział L.J i zbiegli wszyscy na dółNa korytarzu stałam ja i Toby.
-Ja się ciebie boje.-powiedział
-Oj Toby ja tobie nic nie zrobię.
-Uf to dobrze.-zbliżyliśmy się do siebie chłopak objął mnie w pasie, ja zaplotłam ręce na jego szyi
-Nie ponosi nas trochę.-powiedział patrząc w moje oczy
-Może....troszeczkę. Chodźmy bo nam zjedzą naleśniki.
-Ok.Zeszliśmy na dół usiadłam obok Toby'ego i E.J. przpomniałam sobie o nerkach dla niego.
-Masz Jack to dla ciebie. Świetrzutkie nerki z przed dwóch godzin.
-Dzięki.Zabraliśmy się za jedzenie E.J jadł nerki, L.J cukierki o nieznanym nikomu składzie, pozostali jedli naleśniki.
Po kolacji oglądaliśmy filmy oczywiście horrory.
Ja siedziałam obok Toby'ego i Offendera, Jeff siedział na dywanie z Sally i Benem. E.J i L.J siedzieli na kanapie z Splendy'm i Trenderem. A papcio siedział w swoim biurze. Przez te filmy bardzo się bałam wtulałam się w bluzę Toby'ego. Chłopak przytulił mnie do siebie, czułam że pod tą maską ma sporej wielkości uśmiech. Po kilku godzinach każdy udał się do siebie. Bałam się zasnąć ciągle miałam zwidy. Poszłam pod drzwi do pokoju Toby'ego. Po chwili otworzył drzwi zobaczyłam go w samych bokserkach. Zakryłam twarz.Z.P.W Toby
Dzisiejszy dzień był niesamowity. Zbliżyliśmy się bardzo z Lucy. Jej pierwsze zabójstwa jak śmiała się to wyglądało przesłodko. Po powrocie do domu oglądaliśmy horrory. Lucy bała się i wtulała w moją bluzę. Miałem chyba większy uśmiech pod maską niż Jeff. Po maratonie filmów każdy poszedł do swojego pokoju. Po kilku minutach słyszałem pukanie do drzwi. Wstałem i podszedłem do drzwi otworzyłem je i zobaczyłem Lucy. Dziewczyna zakryła twarz.-Wejdź Luce.-weszła nieśmiało do środka nadal zakrywała twarz
-Wybacz, że przeszkadzam.
Złapałem dziewczynę za dłonie i zabrałem z jej twarzy.
-Nie przeszkadzasz. Siadaj.-wskazałem jej miejsce na łóżku
-Ja naprawdę przepraszam.
-Lucy nie musisz przepraszać co się stało?
-Będziesz się śmiał.-powiedziała i schowała twarz w dłoniach
-Nie. Powiedz.-ukucnąłem przed nią i złapałem za jej dłonie
-Bo...ja się boję zasnąć.
-O Lucy boi się. Nie martw się Toby ci pomoże.-pogłaskałem ją po głowie i uśmiechnąłem się
-Nie żartuj sobie. Po tym co było w filmie to pikuś. Gorsze jest zobaczyć nagiego Offendera.
-Ah rozumiem.Wziąłem Lucy na ręce i położyłem na moim łóżku. Położyłem się obok dziewczyny, przykryłem nas oboje i przytuliłem ją do siebie. Wyglądała tak słodko jak śpi. Co ja gadam ale to prawda. Przy niej moje serce bije szybciej, odkąd gdy się poznaliśmy jej pierwszy pocałunek. To było cudowne, widok jak wywalała Offiego z pokoju, jej pierwszy psychiczny śmiech i zabójstwo. To w niej pokochałem. Po chwili zasnąłem przytulając dziewczynę mocniej do siebie.
******
Uhuhu Toby szaleje już śpi z dziewczyną. Nono. Więc tak oto rozdzialik ^-^
CZYTASZ
Hi Sweety! // Hi Sweety I'm Back! [Zakończone]
FanfictionJaki los spotka dziewczynę która uciekła z rodziny zastępczej? Jak potoczy się jej życie gdy spotka ludzi różniących się od innych? Ale jeden chłopak to wszystko zmieni...całe jej życie