Hi Sweetie! 12

4.1K 258 135
                                    

Podeszłam do wanny i puściłam wodę aby napełniła się. Przysiadłam na rogu wanny, Chłopak stał nade mną i pidniósł powoli i ostrożnie moją rękę. Rozwijał bandarze z moich rąk. Gdy skończył ja przykucnęłam i chciałam z nogi odwinąć ale chłopak mnie wyprzedził. Uklęknął i rozwijał ostatnie opatrunki, na koniec spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest, zerknęłam na wannę i była pełna.

-Toby wyjdziesz chce się wykąpać teraz.-poprosiłam
-Umyję się z tobą.
-C...co?! Jak?!
-Normalnie, w kąpielówkach.

Chłopak zdjął z siebie ubrania i mogłam podziwiać jego dobrze wyrzeźbiony tors. Wszedł pierwszy do wanny, gdy ja już byłam w bieliźnie chłopak pociągnął mnie za sobą i siedziałam między jego nogami.

-Toby......jesteś wariatem.
-Oh schlebiasz mi Luce. Oprzyj się o mnie nie gryzę.-wykonałam jego polecenie

Gdy tak siedzieliśmy w wannie, ja oparta o chłopaka a on z uśniechem patrzył na mnie. Po chwili poczułam coś twardego w okolicy mojego tyłka.

-Hehheh Toby chyba masz problem.-zawstydziłam go
-Ups nie wiedziałem może to przez ciebie.-spale się z rumieńcami
-Wybacz....-wyszeptałam
-Nie musisz przepraszać. Jesteś jedyną dojżałą dziewczyną w tym domu. Każdy będzie tak samo się czuł. Ale ja mam farta, trafiła mi się okazja.
-No wiesz co?!
-Heh heh heh. Zabawne bo po twojej minie jak patrzyłaś na tą trójkę to widać wiele.
-Hahha bardzo zabawne.
-Po co ten sarkazm kochana. A z resztą nie dziwie ci się. Stałaś otoczona przez morderców. A ten tekst Jeffa to się uśmiałem.
-Ale zabawne wiesz?! Mnie jakoś to nie śmieszy. Czas już wychodzić.

Wstałam i chciałam wyjść ale poczułam jak chłopak łapie mnie i powala na siebie. Leżałam na nim patrząc w jego oczy.

-Taka niezręczna chwila.....
-Cicho skarbie chyba ktoś tu idzie!-powiedział
-Mam pomysł. Zanurz się a ja wyjdę sprawdzić.
-Ok.

Wyszłam z wanny a chłopak zanurzył się. Okryłam się ręcznikiem i wyjżałam na korytarz. Nikogo nie było, wróciłam do środka i zakluczyłam drzwi. Toby dalej leżał pod wodą. O kurwa on leży tam zbyt długo. Podbiegłam do wanny i wyjęłam chłopaka kładąc na ręczniku. Sprawdziłam oddech i puls. Musiałam przystąpić do reanimacji. Zrobiłam wdechy i uciskałam klatkę piersiową chłopaka. Po chwili gdy robiłam kolrjne wdechy poczułam jak mnie łapie za twarz i przyciąga bliżej. Szybko oderwałam się od chłopaka.

-Toby kretynie nie rób tak więcej.
-Przepraszam nie mogłem się powstrzymać.
-Jesteś wariatem.-dodałam uderzając chłopaka
-Pierwsze nie czuje bólu, drugie schlebiasz mi.-chłopak objął mnie i posadził na sobie
-Toby jeśli taki rzceczy to w pokoju ale nie w łazience. Co jak tam stoi Jeff i podsłuchuje. Może na to czeka.
-W sumie....masz racje skarbie.

Ubrałam się i ruszyłam do pokoju Hoddy'ego, by założył mi nowe opatrunki. Zapukałam i weszłam do środka. Hoody nie był sam, towarzyszył mu Masky.

-H..hej chłopaki.
-Cześć.-odpiwiedzieli
-Hoody pamiętasz o czym ci mówiłam że przyjdę.
-Ah na śmierć zapomniałem. Siadaj zaraz przyjdę.

Usiadłam na jednym z łóżek i rozglądałam się po pokoju. Mój wzrok padł na Masky'ego. Chłopak patrzył na moje ręce i nogi.

-Co ci się stało?-zapytał
-To długa historia kiedyś wam opowiem.-do pokoju wrócił Hoody
-Podwijaj ubrania, bluzkę też. Slender mówił, że na plecach masz rany.
-Emm.....ok.-zarumieniłam się

Posłusznie wykonałam polecenie chłopaka. Najpierw zabandarzował mi plecy czyli biust też. Na koniec usiadłam i zrobił to samo z rękami i nogami.

-Gotowe!-powiedział z uśmiechem
-Dzięki. Kochany jesteś upiekę ci ciasto truskawkowe.
-A mi sernik?-zapytał Masky
-Timmy.....idziemy do kuchni i pomożemy Lucy.-dodał Hoody
-Brain nie mów tak do mnie jestem Tim a nie Timmy.
-Oj Tim nie gniewaj się....bo zawołam naszego speca do wnerwiania ciebie.
-Ooo nie tylko nie ten debil Toby.
-Oj tak Masky oj tak.-przysłuchiwałam się ich chwilowej kłótni

******
Ba dum tsss kolejny rozdział. Możę jeszcze coś wstawię aby wam starczyło na jakis czas.

Hi Sweety! // Hi Sweety I'm Back! [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz