Sorki ale miałam jakiś błąd i wstawiam ponownie.
Z.P.W Lucy
Gdy wróciliśmy do villy udaliśmy się do pomieszczenia gdzie Hoody zszyje nam rany. Toby położył mnie na łóżku. Chłopaki usiedli i Hoody wziął się do pracy. Pomogłam mu trochę przy podawaniu wacików.-Teraz t..ty.-powiedział Hoody
-Ok.Usiadłam i chłopak obmył rany i zdezynfekował. Toby i Masky patrzyli na nas.
-Au....!!!-krzyknęłam z bólu
-Masz sporą ranę na nodze. Musisz trochę przecierpieć.
-Ale mnie pocieszyłeś Hoody.Odchyliłam się do tyłu zaciskając dłonie w pięści tak mocno że paznokcie wbijały się w skórę. Poczułam jak ktoś trzyma moją rękę. Był to Toby.
-Toby....
-Spokojnie jestem tu. Patrz na mnie.Po godzninie Hoody skończył i owinął mi rany w bandarze.
-Dzięki.
-Spoko wystarczy sernik.
-OK.Chłopaki wyszli a Toby pomógł mi dojść do pokoju.
-Toby?
-Tak?
-Zrobisz gofry goferku?-zapytałam słodkim głosikiem
-Jak ładnie poprosisz.
-Proszę.....-cmoknęłam go w policzek
-No dobra. Pamiętaj ty, ja mój pokój i noc.
-Oh boję się. Mój goferek mnie zabije w swoim pokoju w nocy.
-Nie mów do mnie goferk.
-Przestane jak zrobisz mi gofry goferku.
-Dobrze moja maleńka.Chłopak wyszedł a do pokoju wparowała Sally.
-Lucy co się stało?!
-Byłam na misji. Ale jest dobrze.
-To dobrze.
-Działo się coś gdy mnie nie było?!-zapytałam
-Nie znaczy....tak znaczy nie wiem.
-Sally czekam.
-Dobrze dziś pocałowałam Bena.
-Aww jakie to sweet. Uciekaj spać ja zjem kolację i ide spać. Pogadamy rano.
-Dobranoc Lucy.
-Miłych snów o Benie Sally.Dziewczynka wyszła z pokoju, po chwili wszedł Toby z OGROMNYM TALERZEM GOFRÓW.
-Toby nie przesadziłeś?
-Skądże. Umyj się a ja zaczekam.
-Ok.Poszłam wykąpać się, zapomniałam ubrań. Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem.
-Mmm Lucy coś nie tak?
-Ubrań nie zabrałam.
-Masz.-podał mi swoją koszulkę
-Specjalnie naszykowałeś?
-Tak.Gdy się już ubrałam w koszulkę chłopaka, wyglądałam jakbym miała sukienkę. Zjedliśmy gofry i Toby wziął mnie na ręce i ruszyliśmy do jego pokoju. Usiadłam na jego łóżku i czekałam jak wyjdzie. Po kąpieli wyszedł a na biodrach miał ręcznik. Spojrzałam na niego od góry do dołu, a on zbliżył się do mnie. Oprałam się rękoma z tyłu i patrzyłam na klatkę piersiową chłopaka. Toby podniósł mój podbródek i patrzył w moje oczy które patrzyły pod kątem na jego tors.
-Heh heh hehe. Zabawna naprawdę jesteś kochana.
-Nie poradzę nic na to że jesteś idealny.-przy ostatnim słowie zakryłam usta
-Będziesz niedługo buraczkiem.
-Nigdy goferku.
-Ta zniewaga krwi wymaga.-dodałPchnął mnie na łóżko, w jedną dłoń chwycił moje obie. Patrzył na moją twarz potem schodził niżej. Wykorzystałam to i role się odwróciły. Chłopak był pode mną a ja górowałam. Siedziałam na jego brzuchu okrakiem, dłońmi błądziłam po jego torsie. Natomiast chłopak patrzył na mnie. Zsunęłam się trochę niżej i siedziałam na jego kroczu. Poruszałam biodrami powoli. Chłopak patrzył na mnie błagalnie i chwycił moje biodra zatrzymając cetralnie na jego czułym punkcie. Poczułam to jak jego ,,przyjaciel'' sztywnieje.
Dalej wiadomo co było.-Jesteś taka piękna i słodka jak gofry.
-Ale ty jesteś lepszy mój goferku.
-Kocham cię Lucy.
-Ja ciebie też Toby.
Chłopak położył się obok mnie i zasnęliśmy wtuleni w siebie.******
Przepraszam was za brak rozdziałów. Wiecie szkoła i wgl. Planuje trochę przeskoczyć w czasie i wgl. Więc postaram się w weekend coś napisać i wstawić. To opo według mnie jest rakowe. Ale nie usuwam go bo wiem, że wolicie pewnie czekać niż bym usuwała.Mam także małe info. Postanawiłam z okazji 500+ follow zrobić książke z one shotami świątecznymi. Wyjaśnienia podam wam potem jak już będę miała gotowy zarys o co mi chodzi. Tak więc piszcie oraz planuje założyć ArtBooka ale to też potem wyjaśnie.
Dobranoc
CZYTASZ
Hi Sweety! // Hi Sweety I'm Back! [Zakończone]
FanfictionJaki los spotka dziewczynę która uciekła z rodziny zastępczej? Jak potoczy się jej życie gdy spotka ludzi różniących się od innych? Ale jeden chłopak to wszystko zmieni...całe jej życie