Hi Sweetie! 17

3.2K 229 35
                                    

Podeszło do mnie dwóch goryli i ich szef.

-Co tu robisz dziewczynko?- zapytał szef
-A tak przypadkiem tu trafiłam. A co?
-Nic. Panowie przeszukajcie ją.

Niestety chłopaki chyba tego nie przewidzieli. Ale kazali mi ich słuchać i czekać. Podeszli do mnie jeden trzymał moje ręce w górze a drugi przeszukiwał.

-No no co my tu mamy. Siekierki, pistolety i nożyki.-powiedział szef
-Oj zapomniałam wyciągnąć po ostatniej misji.-powiedziałam piskliwym głosem
-Dobra teraz gadaj kim jesteś? Złapaliśmy twoich wspólników.

Wprowadzili związanych chłopaków.

-Chłopaki!!!-krzyknęłam
Oni spojrzeli na mnie, w ich oczach widziałam strach. Starali się trzymać pokerową twarz.
-Lucy uciekaj!-krzyknął Toby
-Nie.

Przez nieuwagę goryli uciekłam i miałam przy sobie pistolety i siekery. Ukryłam się gdzieś i czekałam.

-Wyjdź a nie zrobimy im krzywdy.-powiedział szefujący
-Lucy uciekaj nie martw się o nas.-wykrzyczał Masky
-Daję ci minutę.-dodał szefujący

Wszyscy rozeszli się zostali tylko proxy. Podbiegłam do nich i rozcięłam liny.

-Chłopaki.
-Masky masz jakiś plan B?-zapytał Toby
- A widzisz abym miał! Nie mam kurwa.
-Spokój.
-A więc tak pogrywasz maleńka spodziewałem się tego. Brać ich.

Wrogowie ruszyli w naszą stronę. Dałam chłopakom broń i zaczęła się rzeź. Zostałam bez broni, pobiegłam po moje sztylety.

-Hehhe zabawna jesteś. Co powiesz na układ?-podniosłam moje sztylety
-Jaki układ?-wiedziałam że nie będzie tak jak z Toby'm
-Zostaniesz tu a oni odejdą.
-Pomyślmy....nigdy.-rzuciłam w niego sztyletem ale uniknął ciosu i złapał mnie
-Teraz się możemy zabawić.

Facet związał mi ręce i nogi. Zaczął zrywać ubrania ze mnie. Potem całował brutalnie po moim prawie nagim ciele. Gdyby nie te bandarze bym była już naga.

-Co się stało kochana, masz bandarze. Och czyżby Martin tak ciebie traktował. To podobne do niego.
-M...Martin! Zajebie was wszystkich skurwiele.-wykrzyczałam

Facet dalej całował mnie nachalnie, znowu czułam się brudna jak dziwka i szmata. Przypomniało mi się co Toby mi robił. On był delikatniejszy. Krzyczałam do momentu aż straciłam głos.

Z.P.W Toby
Zaczęła się rzeź, Masky i Hoody strzelali a ja atakowałem siekierkami. Trwało to kilka minut. Słyszałem nagle krzyki, to była Lucy. Ruszyłem w kierunku jej głosu. Gdy dobiegłem zobaczyłem jak ten palant całuje moją Luce. Dziewczyna miała związane ręce i nogi, a ubrania były rozerwane.

-Puść ją ty pomiocie ludzki.-krzyknąłem
-Oh twój wybawca przyszedł dziwko. Jemu też pewnie dawałaś co?! Martin nie będzie zadowolony. Za chwilę tu przyjedzie.

Oderwałem go od Lucy i rozwaliłem mu łeb siekierą. Podbiegłem do dziewczyny i zdjąłem bluzę ubierając Lucy.

-T..Toby.
-Jestem kochanie.
-Pomóż mi.-to były jej ostatnie słowa nim odpłynęła
-Lucy!!! Cholera, Masky Hoody chodźcie tu.-przybiegli moi towarzysze
-Co się stało? Hoody dawaj torbe z ubraniami.

Masky wyjął jej ubrania i apteczkę. On i Hoody opatrzyli jej rany. Ja ubrałem ją, robiłem to delikatnie, chłopaki trzymali ją gdy zakładałem jej ubrania.

-Dobra wiejmy stąd.-odezwał się Hoody
-To nie koniec.
-Jak to?!
-Słyszałem jak gadał coś o Martinie że przyjedzie i wgl.
-Kurwa. Bierz ją i wiejemy.-dodał Masky

Wziąłem Lucy na ręce, dziewczyna się obudziła.

-Co się....Toby!-krzyknęła wtulając się w moją bluzę
-Już dobrze.
-Kurwa znowu oni.-dodał Masky
-Co teraz?!-zapytał Hoody
-Nie wyjdziecie stąd żywi.-krzyknął jakiś facet
-Toby postaw mnie.-powiedziała

Dziewczyna stanęła pewnie i patrzyła na wrogów. Wyciągnęła od Hoody'ego pistolet i wymierzyła w jakiegoś kolesia.

-Myślisz że mnie zabijesz. Ja dawałem ci rozkosz, byłaś sławna w szkole.
-Nie potrzebna mi sława matole. Mam już wszysto co mi potrzebne.
-Tych morderców. Hahha. Zabawna jak zwykle.
-Oni są moją rodziną. A ty jesteś tylko męską dziwką. Ja w twoim przypadku nie puszczałam się na lewo i prawo.
-Hmm. Masz racje. Poddajcie się jesteście otoczeni.
-Więc tak grasz rozumiem. Giń śmieciu!!!-krzyknęła pociągając za spust

Podszedłem do dziewczyny i ją objąłem. Uciekliśmy szybko tylnym wejściem. Wystarczyło tylko biec do villy.

******
Witajcie. Sorki, że tak długo ale wiecie szkoła i te sprawy nie miałam kiedy wstawić rozdziału. Postaram się wstawiać co tydzień w weekend.
Tak więc no...sorki i dobranoc kochani.

Hi Sweety! // Hi Sweety I'm Back! [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz