Ruszyłem wtedy do lasu byłem cholernie zły. Chciałem zobaczyć moją ukochaną ale nie mogłem bo oczywiście długo trwa ta bezsensowna misja. Przemierzałem długo ten zakichany las do czasu, aż dostrzegłem w oddali jakąś postać. Cichaczem ruszyłem za nią docierając do starego domku. Wszedłem do środka obrywając czymś w głowę i tak straciłem przytomność. Gdy się obudziłem byłem skuty do słupa. Z cienia wyłoniła się kobieta z kapturem na głowie twarzy nie widziałem zbyt dobrze. Wyjęła nóż i bez problemu nacinała skórę na moim ciele rozrywając i szarpiąc ubrania. Po chwili odsunęła się słysząc mój śmiech z jej głupoty.
-No tak zapomniałam synku, że chorujesz i nie czujesz bólu. Ale ten poczujesz.-zaśmiała się i oddaliła
-Kim jesteś kobieto rozkuj mnie to pogadamy inaczej!-krzyknąłem
-Jakiś ty niecierpliwy synku.-wróciła i coś trzymała za plecamiPo chwili pokazała to co trzymała. Zamarłem to było jedno ze zdjęć mojej rodziny. Po chwili złamała ramkę i rzucił przed nogi po czym je zdeptała. Krzyczałem szarpałem się ale to na nic. Po chwyli zbliżyła się uniosła moją głowę i uśmiechnęła się złośliwie.
-Teraz wiem, że ty i Lyra to dwie wpadki bo nie zamierzałam mieć z tym palantem dzieci.-fuknęła
-To po cholere nas urodziłaś kurwo jebana!-krzyknąłem
-Bo waszemu zrytemu ojcu zachciało się dzieci a i tak was sponiewierał.W tym momencie moja pewność siebie, odwaga oraz inne mocne strony uciekły. Zastąpiły je lęk, obawa i strach. Jednak to co zrobiła przeszło mnie niewielkie zdziwienie. Odcięła mi prawą rękę zabierając ją.
Spływało mi więcej łez, które mieszały się z moją krwią. Kobieta śmiała się szaleńczo po czym wyszła z pomieszczenia przedtem uderzając mnie w głowę. Sądziła, że zemdlałem ale byłem świadomy. Po tym jak zniknęła poczułem zapach dymu i spalenizny. Nagle usłyszałem wybuch. Odwróciłem głowędo okna gdzie ujrzałem chłopaków. W pomieszczeniu było więcej dymu a płomienie szalały koło mnie jednak nic mi nie robiły. Po chwili zmieszania i niepewności poczułem jak kajdany na moim ciele się luzowały.
-Nie martw się śmiertelniku nie zabije wychowanka Slendera.-mruknęła postać
Owy ktoś podniósł mnie i wtedy straciłem przytomność widząc płomienie zalewające budynek. Niewiedziałem gdzie jestem jednak czułem się bezpiecznie.
Time skip dwa tygodnie później
Dzięki pomocy Zalgo wróciłem do zdrowia lecz był problem miałem tylko jedną sprawną rękę. Spojrzałem na to co zostało po prawej ręce. Postanowiłem wyruszyć do pewnego mordercy, który powinien mi pomóc.
Moja wędrówka trochę długo trwała skończyła się szybko nawet nie wiem jaki był dziś dzień. Udałem się do sporego domu Doll Makera. Zapukałem kilka razy do drzwi, którze momentalnie ustąpiły.-Ahhh Toby Erin Rogers miło cię widzieć.-zaśmiał się schodzac ze schodów
-Witaj Doll Maker. Mam dość poważną sprawę.-spojrzałemna rękę
-Jaki idiota odcina rękę mordercy?-zapytał zamyślony
-Chyba idiotka ale to szczegół. Moja przeklęta matka zjawia się i mnie katuje odcina ręke i wieje gdzieś daleko podpalając budynek sądząc, że umarłem ale jednak widzisz mnie tu prawie całego.-powiedziałem na wdechu
-Ehhh kobiety swojego syna ręki pozbawiać. Większej głupoty nie widziałem.
-Do rzeczy Doll. Pomożesz mi nie bez powodu tłukłem się tu sam nie wiem ile dni.
-Chyba tygodni chłopcze. Albo raczej miesięcy Slender mówił mi wczoraj, że prawdopodobnie zginąłeś. Jednak wiedział, że żyjesz bo Zalgo mu powiedział. I tak lazłeś tu jakieś 2 tygodnie. Ale do rzeczy młody chodź.I tak spędziłem u tego wariata kolejne tygodnie by uczyć się panować nad swoją ręką zrobioną z mocnych i wytrzymałych stopów metali. Postanowiłem ruszyć na łowy. Tej nocy nie zapomniałem. Gdy byłem w dość sporym domu i uciekałem ktoś mnie nagrał. Na szczęście miałem teraz inne ubrania. Doll skontaktował się potajemnie z Jasonem by wysłał mu rzeczy dla mnie. O niczym Slender nie wiedział co zaplanowałem. Postanowiłem ruszyć w drogę powrotną do domu. Wiedziałem, że te pare miesięcy zmieniło mnie.
-Do następnego Doll.
-Narazie Rogers obyś miał powód bytam wrócić.
-Mam...dziewczynę, która czeka na mnie i którą kocham nad życie.Ruszyłem w las w tym samym kierunku co przyszedłem tu. Wiem, że powrót do domu będzie długi i męczący ale musiałem to zrobić dla niej.
Ciąg dalszy nastąpi...
*****
Hejo kochani tak wiem rzadko te rozdziały i wgl. Ale teraz miałam egzaminy i musiałam się uczyć. Ale spokojnie wena przybyła i mam plan na dalszą akcję. Tak więc przepraszam za błędy i przekleństwa jakie oststnio padły na początkach rozdziałów. Nie mam możliwości by poprawić błędy gdyż mój telefon tak mnie kocha i robi na złość.
Jeśli macie jakieś teorie lub pytania piszcie a postaram się odpowiedzieć.Miłego wieczora i do nexta ^-^
CZYTASZ
Hi Sweety! // Hi Sweety I'm Back! [Zakończone]
FanfictionJaki los spotka dziewczynę która uciekła z rodziny zastępczej? Jak potoczy się jej życie gdy spotka ludzi różniących się od innych? Ale jeden chłopak to wszystko zmieni...całe jej życie