Hi Sweetie! 16

3.5K 250 60
                                    

Z.P.W Lucy
Zejde na zawał chyba, gdy byliśmy w pokoju Toby'ego. Chłopak zdjął koszulkę i jak głupia patrzyłam na niego. Pierwsze widziałam plecy a na koniec z przodu. Oprzytomniałam gdy ubrał górę. Zeszliśmy na dół, rumieńce nie schodziły z mojej twarzy. Toby zaśmiał się i przyciągnął do siebie. Czułam, że mi jest cholernie gorąco.

-Gotowi?-zapytał Masky
-Tak.-odpowiedzieliśmy
-Co to za misja?-zapytałam
-Idziemy załatwić bande które was zaatakowała. Ktoś z nich was widział. Będą próbowali was rozdzielić lub pojmać.-powiedział Masky
-D..dlatego i..idziemy t..tylko m.my.-dodał Hoody
-W tych torbach mamy broń.-podał Masky chłopakom torby
-A ja?!-zapytałam
-Jesteś dziewczyną. Pomyśleliśmy o tym żebyś nie była obciążona abyś mogła uciec.-odpowiedział Hoody
-Dobra.....-zrobiłam mój łobuzerski uśmiech
-Oh nie! Nie zrobisz tego!-krzyknął Toby
-Oj tak Toby. Zrobię to.-odpowiedziałam
Rzuciłam się chłopakowi na plecy.
-To idziemy.
-Zejdź nie jesteś dzieckiem.
Zsunęłam się po jego plecach.
-Dobrze.

Szliśmy tak z godzinę. Toby szturchał Masky'ego, ja i Hoody szliśmy za nimi śmiejąc się. Podeszłam do Toby'ego i zakryłam mu oczy. Chłopak puścił torbę i przybił mnie do drzewa.

-Tak ciebie to bawi?!-krzyknął
-Pewnie goferku!-odpowiedziałam
-Nie mów tak do mnie!
-Przepraszam Toby.-spuściłam głowę
-Ej kochanie nie płacz mi tu narobisz mi siary.
-Wybacz goferku.
-No już nie gniewam się.-pocałował mnie w usta potem przytulił
-Ale dramat co nie Hoody.-zaśmiał się Masky
-R...racja M..Masky.-dodał Hoody

Ruszyliśmy dalej, po dwóch godzinach ciągłej ciszy między mną a Toby'm nie ustała. Dotarliśmy do celu ukryliśmy się w krzakach. Chłopaki rozsunęli torby. W jednej były noże, w drugiej pistolety i naboje. W trzeciej ubrania?
-Na co wam ubrania na zmiane?!-zapytałam
-Musimy się wtopić w otoczenie. My mamy czarne ubrania a dla ciebie coś specjalnego.-powiedział Masky
Chłopak wyciągnął z torby spódnice mini krótką bluzkę i skórzaną krótką kurtkę.
-Serio, że ja mam to założyć.
-Tak. Ubieraj się.-dodał Masky
-Ale ja będę wyglądała jak szmata, dziwka itp.-oburzyłam się
-Proszę cie gdyby nie ty to kazalibyśmy ubrać się w to Jeffowi kiedyś.-dodał Toby
-No właśnie trzabyło. Dobra ale nie moja wina jak zrobią mi krzywde.
-O to się nie martw. Toby pomóż sie Lucy ubrać ja i Hoody wybierzemy broń.

Oddaliliśmy się kawałek od chłopaków w gęstrze krzaki.

-No robieraj się.-powiedział Toby poruszając brwiami
-Nie dobijaj mnie.

Zdjęłam ubrania i wsadziłam do torby. Ubrałam się spódnice i koszulkę. Zarzuciłam kurtkę na plecy i poszliśmy do chłopaków.

-I jak?-zapytałam obracając się
-WOW. Toby ale masz dziewczynę.-powiedzieli
-No wiem i jest ona tylko moja.-podszedł do mnie od tyłu i przytulił
-Co nie zmienia faktu, że czuje się jak dziwka.
-Dasz rade skarbie.-dodał
-Dobra Masky jaką broń zabieram.
-Urok osobisty i parę sztyletów. Hoody pozwolił nawet wziąć ci pistolet.-powiedział Masky
-Dzięki Hoody.-przytuliłam chłopaka
-Robię się zazdrosny.-powiedział Toby

Po wyjaśnieniu tego co mam zrobić ruszyłam do hangaru, gdzie jest baza wroga. Zatrzymałam się na środku pomieszczenia.

-Jest tu kto?-zapytałam

Wyszła do mnie banda kilkunastu kolesi starszych ode mnie. Zostałam otoczona.

******
Hejo kochani sorki za nieobecność ale wiecie szkoła i wgl. Wstawiam dziś kolejny rozdział. Od razu mówię, że kolejne będę dodawać co tydzień.
Dobranoc. ^-^

Hi Sweety! // Hi Sweety I'm Back! [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz