Rozdział 2. Zostawiając za sobą wszystko

6.2K 625 65
                                    

— I? Co było dalej? — Nessa dusiła się ze śmiechu. — Co zrobił?

— A co mógł zrobić? Zwiał. Co prawda dumnym krokiem, ale jednak to ucieczka.

— Należało mu się. — Machnęła igłą na podkreślenie swoich słów. — A Damin?

Dziewczynie zajęło chwilę zanim domyśliła się o kogo chodzi.

— Ten jego kumpel? Poszedł za nim.

— Jak zwykle — mruknęła oschle przyjaciółka, wracając do wyszywania gobelinu. — Głupek. A szkoda, bo przystojny.

— Tego kwiatu jest pół światu...

Uciszyła ją wiele mówiącym spojrzeniem.

Kassidia przewróciła oczami. Podsunęła sobie taboret i usiadła przy koleżance.

— Co to jest? — spytała, wskazując głową na gobelin.

— Moja praca na koniec semestru. Jeszcze tylko godzinka i skończę.

Kassidia przekręciła głowę, przyglądając się wątpliwemu dziełu. Widniały na nim trzy postacie. A przynajmniej tak się domyślała.

— A przedstawia kogoś konkretnego?

Nessa wyglądała na szczerze oburzoną. Pokręciła głową z dezaprobatą. Jej krótkie brązowe włosy roztrzepały się jeszcze bardziej.

— Ja nie wiem, skądś ty się wzięła!? — powiedziała bez cienia złośliwości. — Przecież to rodzina królewska. Jak można nie poznać!?

— Tak się składa, że nie zostałam jeszcze zaproszona na żaden królewski bal — odparła ironicznie. — W przeciwnym wypadku pewnie bym ich poznała, ale sama rozumiesz...

— Nie trzeba ich widzieć na żywo! To przecież król! — Dźgnęła igłą w najwyższą postać, bladą jak kościotrup. — To książę! — Nakłuła swoim narzędziem zbrodni nieco niższą postać, której ubranie wskazywało na członka trupy cyrkowej. — A to królowa! — Wyszyty grubą nicią uśmiech kobiety wyglądał dość makabrycznie.

— Reszty się nie czepiam, ale skąd możesz wiedzieć jak wygląda królowa? Podobno nie wychodzi ze swojej komnaty od lat — wtrąciła szybko, by uniknąć oceny dzieła.

— Trochę wyobraźni — żachnęła się niczym zawodowa artystka.

Trzeba jej naprawdę dużo, by nie pomylić tej trójki z cyrkowcami — pomyślała Kassidia, ale nie odważyła się wypowiedzieć tego na głos.

— To ja nie będę ci przeszkadzać. Pogadamy niedługo.

Nessa mruknęła coś na pożegnanie, skupiając się na nawlekaniu nowej nici.

Dziewczyna skierowała się w stronę wyjścia. Jej kroki niosły się echem po wielkiej, pustej sali. W połowie drogi przypomniała sobie coś jeszcze:

— A czemu są tak bladzi?

— Zabrakło ciemniejszej nici— odparła beztrosko przyjaciółka.

— Zabrakło ciemniejszej nici— odparła beztrosko przyjaciółka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czas Feniksa (TOM I) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz