Rozdział 9. Gorzka prawda i trudne decyzje

4.5K 526 48
                                    

— Nie wierzę ci! — Kassidia stwierdziła stanowczo. 

Może Morred miał rację i nie należało ufać tej kobiecie? Dlaczego miałby ukrywać przede mną coś tak istotnego? Chyba, że...

— Niestety nie mam żadnych dowodów. Musisz sama zdecydować, czy chcesz zaakceptować taką prawdę. — Kobieta nawet nie próbowała ją przekonywać. Dalej wpatrywała się w ciemne stratusy wiszące nad miastem. — Zawsze możesz zapytać Morreda, ale nie ręczę co ci odpowie.

— Po co miałby ukrywać przede mną prawdę? Rozumiem, że stracił córkę, więc nie chciał o tym mówić, ale jak spytam wprost, na pewno mi odpowie. Pewnie... pewnie dlatego mnie zaadoptował — wyznała głośno swoje podejrzenia. Głos drgnął jej przy tym lekko. — Bo jestem podobna do Keelin.

Nie podobała jej się myśl, że szczęście zawdzięcza jedynie wyglądowi. Z drugiej strony profesor nigdy nie tłumaczył, co go skłoniło do jej wyboru. Taki powód byłoby logiczny. Miała coraz większe wątpliwości. 

— Możliwe. — Kobieta odwróciła się w jej stronę i oparła o parapet. — Ale nie przejmuj się, pewnie byłaś czarującym dzieckiem. Musiał to w tobie dostrzec.

— Nieważne. Nie gadajmy o tym — zdecydowała. — Lepiej powiedź mi coś więcej. Skoro Morred miał córę, musiał mieć też żonę...

— O Rennessi też nie wiesz?

Zaprzeczyła. Nawet imię nie wydawało się znajome.

— Pochodziła z drobnomieszczaństwa, więc nasi rodzice nigdy nie zaakceptowali jego wyboru. Mieli własne, hmm, kandydatki. Problem w tym, że mój szanowny braciszek uparł się poślubić właśnie ją. Właściwe nie dziwię się mu, bo była całkiem w porządku. Wtedy jeszcze częściej tutaj bywałam. — Na jej twarzy odmalowała się melancholia. — Nie nacieszyli się sobą długo. Keelin była długo wyczekiwanym dzieckiem, ale też dzieckiem pechowym. Rennessi zmarła przy porodzie, a Morred sam musiał wychować córkę. Chyba tylko ona utrzymała go przy zdrowych zmysłach. Gdy mała miała dziesięć lat, udało mu się otrzymać pracę na uniwersytecie. Wtedy sprawy między nami układały się całkiem inaczej. Poprosił mnie o pomoc w doglądaniu córki. Myślę, że nie byłam dla niej jak druga matka. — Jassari zamyśliła się. — Raczej jak przyjaciółka. Za to Morred miał dla niej coraz mniej czasu. Chyba więc nie może mnie winić, że gdy była prawie w twoim wieku, postanowiła przyłączyć się do mnie i do rebeliantów? Morred nadal uważa, że mu ją zabrałam, ale to była jej decyzja! Miałam odwodzić ją od tego co słuszne? Brat także mógł  się przyłączyć, jednak nie chciał. Za bardzo cenił swoją pracę, a akademia jest pod wpływami króla. Bardzo pilnują, aby ich pracownicy mieli "właściwe" poglądy.

Kassidia próbowała nadążyć za napływem informacji. Sama nie wiedziała, co powinna sądzić o Keelin. Postąpiła słusznie czy też zbyt impulsywnie? Jak sama bym postąpiła?

— Czemu więc nie żyje? Co się takiego stało?

— Jeśli czegoś was jeszcze uczą w tej akademii, powinnaś wiedzieć o pogromie rebeliantów.

Dziewczyna bezgłośnie potwierdziła. Nie sprostowała, jednak że buntowników nazywano zgrają wyjątkowo groźnych bandytów.

— Ja widziałam to na własne oczy. To była prawdziwa rzeź. Wydarzyła się kilka lat po tym, jak Keelin dołączyła do naszych szeregów. I kilka miesięcy po tym jak odeszła. — Skrzywiła się, jakby wolała o tym zapomnieć. — Nie znam dokładnych przyczyn, dlaczego to zrobiła. Nigdy mi tego nie wytłumaczyła. Słyszałam pogłoskę o tym, że dopuściła się ataku na jedną z wysoko postawionych rebeliantek. Według mnie nie miała powodów do sabotażu, była oddana idei buntowników. W końcu znałam ją dobrze i wiem, co mówię. Nie przedłużając, musiała odejść. Jednak gdy nastał dzień ostatecznej walki, nie chowała się, niczym tchórz. Chwyciła za broń tak jak inni. Zginęła, ale śmiercią honorową. Morred powinien być dumny, że wychował córkę na dobrego i mądrego człowieka.

Mówi jak fanatyczka. Czy rewolta naprawdę jest warta takiego poświęcenia? Przecież to szaleństwo!  

— Teraz pewnie boi się, że ty też ze mną odejdziesz — przyznała z goryczą w głosie.

— Oboje mylicie mnie z tą Keelin. — Głos Kassidii zabrzmiał ostrzej, niż przewidywała.— Nie zostawię Morreda. Nie mogłabym mu tego zrobić.

— Nawet w słusznej sprawie? Spójrz na to, co się dzieje! — Wskazała zamaszystym gestem na miasto za oknem. — Mogłabyś przyczynić się do zmiany świata na lepsze. Teraz jest właściwy czas, by wybrać stronę.

— Nie odejdę. Szczególnie po tym co mi dzisiaj powiedziałaś.

Jassari zrozumiała, że sama sobie zaszkodziła. Nie miała szans na wygraną.

— Nie musisz mówić ostatniego słowa teraz. Pamiętaj, że złożyłam ci propozycję. Jeśli kiedyś zmienisz zdanie, wystarczy, że odnajdziesz jakiegoś buntownika i powołasz się na mnie. Niedługo nie będzie to takie trudne. — Kobieta przeszła przez pokój. — Do zobaczenia, Kassidio. Będę czekać.

Schody zaskrzypiały. Dziewczyna objęła się ramionami, nadal patrząc w stronę, gdzie zniknęła Jassari. Jej ostatnie słowa nie brzmiały w jej uszach jak zaproszenie. Raczej ostrzeżenie lub zapowiedź czegoś co było nieuniknione.

Następnego dnia, nim słońce pojawiło się na horyzoncie, niska postać wymknęła się z mieszkania, cicho zamykając za sobą drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnego dnia, nim słońce pojawiło się na horyzoncie, niska postać wymknęła się z mieszkania, cicho zamykając za sobą drzwi. Jak obiecała - nie zamierzała nadużywać gościnności. Skoro nie była mile widziana, mogła wrócić do swojej przybranej rodziny. Jednak nie odchodziła z niczym. Miała nową nadzieję.

Dobrze wiedziała, że ta "nadzieja" obserwuje ją z trzeciego piętra. Uśmiechnęła się do siebie i ruszyła w dół ulicy, nie oglądając się ani razu. 

Rozdział trochę krótki i nieciekawy, ale już od następnego będzie więcej akcji

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rozdział trochę krótki i nieciekawy, ale już od następnego będzie więcej akcji. Mam nadzieję, że wszystko zostało opisane w miarę zrozumiale.

Dziękuję wszystkim którzy czytają, komentują, gwiazdkują ^^ Jesteście wspaniali! 

Czas Feniksa (TOM I) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz