— Czemu zawdzięczam tę wizytę? — spytała Kassidia, gdy kilka chwil później siedzieli na taboretach w jej kuchni.
— Może po prostu chcieliśmy cię odwiedzić? Dawno się nie widzieliśmy — odparł Eidian, mrugając do niej ze swojego miejsca na środku pomieszczenia.
Każda inna dziewczyna zaczerwieniłaby się, słysząc takie słowa od księcia, jednak ona pamiętała o tym, jak ją pożegnał.
— No tak. W końcu jestem twoją rozrywką — położyła nacisk na ostatnie słowo. Oparła się plecami o kuchenną szafkę i założyła ręce.
Nessa zerknęła nań pytająco, ze swojego kąta przy piecyku. Odzywała się bardzo mało odkąd chłopcy wnieśli ją do mieszkania. Na początku to Eidian zaoferował się, że skoro zemdlała z jego winy, to on powinien, w dosłowny sposób, ponieść konsekwencje. Jednak gdy dziewczyna w połowie drogi się ocknęła, otworzyła jedno oko i znów straciła przytomność, Biron postanowił przejąć rolę tragarza. Z niemałym trudem dodźwigał nieprzytomną, aż do kuchni, nie uskarżając się ani trochę. Gdy w końcu Nessa wybudziła się, była strasznie zażenowana.
— Nie to miałem na myśli — Eidian pokręcił głową, opierając łokcie na kolanach. — Przepraszam, jeśli tak to odebrałaś, ale to miał być komplement.
— Nawet ja nie dostrzegam w tym sensu, mistrzu konwersacji — wtrącił Biron. Opierając się łokciem o parapet okna, trzymał przy oku ścierkę namoczoną zimną wodą. Na drugim policzku rysowały się dwa zaczerwienione ślady po paznokciach.
— Obaj popisaliście się wyjątkowym taktem — skomentowała Kassidia.
— Ja chciałem tylko grzecznie podejść i się przywitać — burknął, patrząc z żalem na swoją oprawczynię.
— W ciemnej uliczce?
— Mniejsza — skwitował. — Jestem ciekaw, czego jeszcze uczą was w tej szkole, bo prawy sierpowy wyszedł idealnie.
Zabulgotała woda w czajniczku. Nessa poderwała się z miejsca, szczęśliwa, że ma zajęcie.
— Lepiej powiedzcie, jak mnie znaleźliście? — Skierowała pytanie do obydwu gości. W jej kuchni chyba nigdy nie było tylu osób naraz.
— Mam trochę znajomości. A te znajomości mają inne znajomości — znowu odezwał się Biron. — Ciekawych rzeczy się o tobie dowiedziałem od twoich szkolnych kolegów.
Kassidia poczuła dreszcz. Nie chciała, aby teraz zmienili o niej zdanie.
Dlaczego mi właściwie zależy, co o mnie myślą? Mam już przyjaciółkę. Wystarczy. Nie muszą mnie lubić.
— Po co przyszliście? — Zmieniła szybko temat.
Tymczasem Nessa zdążyła zaparzyć herbatę i teraz niosła najelegantszą porcelanę Kassidii w trzęsących się dłoniach.
— Proszę, książę. Ży... Życzę smacznego — wydukała z przejęciem.
— Daj spokój. — Przewrócił oczami. — Czy teraz wyglądam na księcia?
— Nie... To znaczy, tak, wasza książęca mość.
Eidian skrzywił się, ale nie oponował dalej. Przejął naczynie z rozdygotanych rąk, na co Kassidia odetchnęła z ulgą.
— Wracając do twojego pytania — odparł po chwili — potrzebuję rady.
— Ode mnie?
— Nie, od sklepikarki z naprzeciwka — sarknął chłopak spod okna. Skierował wzrok na nadchodzącą z herbatą Nessę. W jego oczach widoczna była niepewność, jakby myślał, że zechce oblać go wrzątkiem. Niepewnie przyjął napój, a dziewczyna nie obdarzyła go choćby cieniem uśmiechu.
CZYTASZ
Czas Feniksa (TOM I) ✔
Fantasy❕ Poprawki w planach, więc jeśli czytacie to przed nimi, musicie przymknąć oko na niektóre błędy❕ Co wybrać, jeśli możliwością jest tylko większe lub mniejsze zło? Od lat władza Chantrii spoczywa w rękach despotycznego króla Gavenrisa. Dawne Rasy zo...