Rozdział 34. Gdy gaśnie blask

3.3K 360 107
                                    

  Klapa na poddasze uchyliła się i  w pustym pomieszczeniu rozległ się odgłos ciężkich kroków. Właściciel masywnego, wojskowego obuwia zatrzymał się pośrodku skromnego pokoju, rozglądając się dookoła, jakby był tu pierwszy raz.

Jednak ostatnim razem nie miał czasu na rozglądanie się. Teraz, gdy jego oddział oczekiwał w pobliskich lasach na chwilę do ataku, on mógł pozwolić sobie na poszukiwania dziewczyny.

Oczywiście, nie podejrzewał, że spotka ją popijającą herbatę w swoim pokoiku. Sam nie był pewien jaki sens miało przychodzenie tutaj.

Upewnił się, że jest sam, po czym ściągnął maskę.

Zmiarkował spojrzeniem lekko zakurzony, ale zadbany pokój. Łóżko było starannie zaścielone, ubrania schowane w szafie, a kosmetyki na toaletce ułożone w nieznanym porządku. Najbardziej wzrok przyciągały skrzypce stojące w kącie.

Jeśli pokój świadczył o właścicielu, należało założyć, że Kassy jest skromna i uporządkowana. W dodatku muzykalna i chyba niezbyt polegająca na magii, skoro nie miała książek z tym związanych.

Aeron przeczesał krucze włosy i uśmiechnął się półgębkiem na widok leżącej na łóżku, czerwonej chustki. 

Jeszcze raz zadał sobie zasadnicze pytanie. Co tu właściwie robi?

Poznaje wroga.

Zgodził się z tą myślą. Jednak nie zamierzał wyjść stąd bez niczego.

Podszedł do chybotliwego biurka, na którym leżały zwinięte arkusze papieru oraz wiekowe pióro.

Nie siadając na krześle, nabazgrał szybką wiadomość. Krótkie ostrzeżenie. 

Położył kartkę na łóżku, tak aby była dobrze widoczna.

Jego wzrok znowu padł na czerwoną chustkę. Zmrużył oczy, zastanawiając się nad pomysłem, który wpadł mu do głowy. W końcu podniósł miękki materiał i owinął go sobie wokół prawego nadgarstka.

Jeśli jeszcze kiedyś miałby szukać Kassy, potrzebował czegoś co było przesiąknięte jej zapachem. Szatę, którą ukradł poprzednim razem, wyrzucił gdzieś po drodze. Bandana była znacznie poręczniejsza.

Czerwień odznaczała się na czerni kostiumu.

Nim założył hełm, uniósł ramię i zaciągnął się zapachem chusty. Przesiąknięta była bliżej nieokreśloną wonią, która przywodziła na myśli tą niebieskooką blondynkę. Zapachem jego zwierzyny.

  Zatańczyła jeszcze kilka tańców

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Zatańczyła jeszcze kilka tańców. Czuła się wyczerpana duchotą pomieszczenia i patrzeniem jak Eidian tańczy z szatynką. Co prawda nie wyglądał na szczęśliwego. Posłał jej nawet kilka tęsknych spojrzeń, jednak jego partnerka zdawała się być wniebowzięta. Kassidia nie dziwiła jej się wcale, ale i tak zdążyła ją znienawidzić.

Czas Feniksa (TOM I) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz