Nirel obrzucił krytycznym wzrokiem kolejnego klienta.
— Nie. Następny.
— Błagam, przyjmijcie ją. Jeszcze dopłacę!
— Nie ma mowy! Zabieraj tą babkę. Taki towar nie schodzi... — Jego wzrok padł na stojące z tyłu, atrakcyjne, młode kobiety. Wyższa miała zaplecione w warkocz, blond włosy, a niższa krótkie i brązowe.— A taki schodzi — mruknął z zainteresowaniem.
Rozpaczający mężczyzna ze starszą kobietą zostali wyprowadzeni przez jego ochroniarzy. Miejsce nieszczęśnika po drugiej stronie dębowego stołu zajął czarnowłosy mężczyzna, właściwie jeszcze chłopak. Mimo stroju typowego dla drobnomieszczaństwa, sprawiał wrażenie naprawdę poważnego klienta. Dziewczęta musiały być jego własnością.
— No, no! Niezłe piękności tutaj sprowadzasz. Ile za nie chcesz? — przeszedł do konkretów, lustrując wzrokiem urodziwe panny. Gdy dekret rozejdzie się na całe państwo, sprzeda je za porządną cenę.
Młody człowiek złączył dłonie, niczym prawdziwy negocjator. Spokojnym głosem zażądał:
— Tą błyskotkę co masz na palcu.
— Ha! Tego akurat nie dostaniesz. — Głupiec, z pewnością nawet nie wiedział, że gdyby dotknął pierścienia, padłby trupem. — Nie kombinuj. Podaj rozsądną kwotę, podpisz o tutaj i masz je z głowy.
Obcy przeszywał go spojrzeniem niezwykle ciemnych oczu. Może to sprawka światła, ale tęczówki wydawały się zlewać ze źrenicami. Takie oczy nie były do końca ludzkie.
Próbował wyczuć aurę otaczającą chłopaka, jednak tłum przypatrujący się licytacją, był zbyt gęsty. Zbyt wiele dusz w jednym miejscu, aby zdołał wyczuć tą jedną.
— Chcę sygnet. Do tego trzysta farrinów za zabieranie mi czasu. Inna zapłata nie wchodzi w grę.
Po raz pierwszy tego dnia, handlarz poczuł się nieswojo. Sprawdził, czy jego kamraci są tuż za jego plecami, by w razie kłopotów przyjść z pomocą.
— Dobrze — warknął. — Dostaniesz pierścień i nic więcej. Ale najpierw chcę dziewczyny i podpis.
Rozmówca spiął się na te słowa. Po raz pierwszy okazał po sobie jakieś emocje. Obrócił się do młódek i z ociąganiem kiwnął głową, żeby podeszły do współpracowników Nirela. Posłuchały go, choć nie obyło się bez wrogich spojrzeń.
Brunetka i blondynka zostały pochwycone przez dwóch z mężczyzn. Trzeci otworzył klapę w podłodze. Zaraz miały dołączyć do jego dziesięciu innych dobytków. Uśmiechnął się. Teraz mógł zwijać interes.
Sprzedawca wodził mocno zaniepokojonym wzrokiem za dziewczynami.
— Na koniec jeszcze tylko podpis. Może być krzyżyk czy co tam chcesz, jeśli nie umiesz pisać — podsunął mu dokument i pióro z kałamarzem.
Zaczął ściągać z palca pierścień, aby nie wzbudzać podejrzeń. Poczuł iskry przeskakujące między metalem, a skórą. Nie były jednak zbyt bolesne. Zerknął przez ramię, aby upewnić się, że towarzysze już spuścili się po linach, trzymając szamoczący się świeży towar.
Chłopak pochylił się nad kartką, szybko coś bazgrząc.
Kiedy podniósł wzrok po drugiej stronie blatu, nie było już nikogo.
CZYTASZ
Czas Feniksa (TOM I) ✔
Fantasy❕ Poprawki w planach, więc jeśli czytacie to przed nimi, musicie przymknąć oko na niektóre błędy❕ Co wybrać, jeśli możliwością jest tylko większe lub mniejsze zło? Od lat władza Chantrii spoczywa w rękach despotycznego króla Gavenrisa. Dawne Rasy zo...