Rozdział 16

983 96 24
                                    

*Charlie*

To, co powiedział Leo w ogóle do mnie nie docierało.

- Słyszysz mnie? CHLOE UMIERA - użył większego nacisku na słowa.

- Słyszę.

- To co tak siedzisz?!

- Kim jest Chloe?

Wzdrygnąłem się na to pytanie. Całkiem zapomniałem o dziewczynie, która siedziała obok mnie.

Leo patrzył raz na Jenni, raz na mnie. W końcu wpatrywał się tylko we mnie wyczekująco, brunetka dołączyła swój wzrok. I co ja mam teraz powiedzieć? Że jest moją dziewczyną? Czy nie?

- ONA ZARAZ UMRZE!! - krzyknął młody.
Jenni jednym skokiem była przy drzwiach, założyła moją bluzę, i wyszła z pokoju zaraz za Leo. Jakby w ogóle mnie nie było.

- Prowadź. O co chodzi, wytłumaczysz mi po drodze - usłyszałem jej głos w korytarzu, po czym pośpieszne kroki odbiły się echem po autobusie.

Usłyszałem trzaśnięcie drzwiami. Co ja odwalam?!

Rzuciłem się z łóżka, wbiegłem na korytarz, szybko założyłem vansy i wypadłem za drzwi, szukając ich wzrokiem. Biegli dobre dwieście metrów przede mną. Biegli w kierunku Big Bena. Właśnie w tym momencie uświadomiłem sobie, jakim dupkiem jestem. Zrozumiałem powagę sytuacji. Stawaka jest ogromna, oby tylko nie było za późno...

Zacząłem biec. Biec szybko. Nawet bardzo szybko. Czułem ostre, chłodne powietrze na całym ciele. Miałem wrażenie, że rozcina mi odsłoniętą skórę. Biegłem w zwykłym T-shercie, w spodniach w dziury. Ale to nie było ważne, nie w tym momencie.
Po chwili udało mi się ich dogonić. "A" (6) z wfu robi swoje.

*Jennifer*

Przy tej pogoni zaczynało brakować mi tchu. Więc co zrobiłam?
- Leo, szybciej - szepnęłam.

Ja się teraz nie liczę. Faktycznie, może i powinnam nienawidzić tej dziewczyny. Charlie pewnie dalej z nią jest. Ale napewno nie dam jej umrzeć, ona też jest człowiekiem, a żaden nie zasługuje na koniec zrobiony własnoręcznie.

"A może pwinnam znienawidzić Charliego?" pomyślalam.

Potem nagle wszystko zawirowało, a ja poczułam okropny ból na całym ciele. Chyba zacznę się do tego przyzwyczajać.

- Jennifer! - krzyknął blondyn, po czym pomógł mi wstać. Nawet nie zauważyłam, kiedy nas dogonił. Chwila...on nas dogonił?!

- Co tu robisz? - spytałam
- Przecież nie mogę dać jej umrzeć - złapał mnie za rękę i zaczął biec, a ja biegłam za nim.

- Leo, czekaj! - krzyknęłam

Narazie postanowiłam po prostu nie myśleć o tym, co powiedział Charlie i jak się zachował. Teraz Chloe jest ważniejsza.

- Słuchajcie. Jej siostra do mnie napisała, prosiła o pomoc. Widziała, jak Chloe pisała list pożegnalny. Napisała mi, gdzie chce popełnić samobójstwo. Ona chce się rzucić z Big Benu! - opowiadał Leo

- Nie żeby coś, ale dobiegniemy szybciej, jeżeli nie będziemy rozmawiać - odpowiedziałam, po czym przyspieszyłam.

****

Dotarliśmy na miejsce. Biegliśmy chyba pięć minut, a zdawało mi się, jakby to była wieczność.

Przy zegarze zauważyłam strażników. Stali tuż obok drzwi.

- Jak ich ominiemy? - spytał Leo
- Skąd wiesz, że nas nie przepuszczą?
- A Ty gazet nie czytasz? Trzeba mieć przepustkę, żeby tem wejść.
- Myślisz, że jak Chloe się tam dostała?
- Raczej w ten sposób tam nie wejdziemy - przerwałam ich kłótnię. - Po za tym napewno nie przejdziemy w trójkę.
- Masz rację - powiedział Charlie. Potem obeje spojrzeli na siebie porozumiewawczo.

- Co? - spytałam
- Ty tam wejdziesz.
- Ja?! Z jakiej racji??
- Jesteś najmniejsza, a po za tym, ja i Leo mamy pewien 'patent' na odwrócenie uwagi - puścił mi oczko.
- Wejdź do środka, gdy zobaczysz dym - powiedział chytrze brunet.
- Dym?! Co wy...
- Ciiii - uciczyli mnie obaj i odeszli.

Ja podeszłam pod same drzwi. Nie ma chwili do stracenia. Ale zachowałam małą odległość, aby nie zwrócić na siebie większej uwagi. Teraz czekam tylko na sygnał.

- People call me creazy - usłyszałam jedną z piosenek BAM.

- Co oni odwalają?! - przeszło mi przez myśl. Ale po chwili całkowicie im zaufałam.

Dokoła zbiegł się tłum fanek, ochraniaze wyglądali na lekko rozkojarzonych. Następnie dym ogarnął całą ulicę.

- Co tu się dzieje? - usłyszałam tęgi głos

Czym prędzej weszłam do środka. Trzeba przyznać, że ich sposób był szybki i niezawodny. Teraz wszystko zależy ode mnie. - A co jeżeli nie dam rady...? Jak nie zdążę? A jak mi się nie uda??
- Zamknij się!! - zaczęłam się karcic

Wnętrze zegara było okropnie zakurzone, pełno syfu i pajęczyn. A co było najgorsze? Tryliard schodów. Trochę czasu zajęło mi doczlapanie się na sam szczyt. Chwile zajęło mi łapanie oddechu, ale po chwili już nic się nie liczyło. Widziałam przed sobą blondynkę.

Miała rozmazaną tapetę, policzki i bluzkę mokrą od łez. Figurę miała jeszcze lepszą niż na zdjęciach w sieci. Zaczęłam powoli iść w jej kierunku...

- Jak się tu dostałaś? - usłyszałam jej głos, był słodki, ale łamał się

- Nie było to łatwe, ale doszłam, nie ważne jak - odpowiedziałam.

Ona spojrzała teraz na mnie. Problem polegał na tym, że nie potrafiłam wyczytać żadnych uczuć z jej oczu. Ku mojemu zdziwieniu zaczęła oddalać się, szła coraz szybciej w stronę krawędzi.

- Czemu to robisz? - spytałam
- A czemu nie? - odpowiedziała nie zwalniając
- Bo nie powinnaś marnować tego daru.
- Mówisz o życiu? Chętnie oddam je komuś innemu.
- Dlaczego? Coś musiało sprawić, że tak myślisz...
- Ty to sprawiłaś.

Jej odpowiedź zadała mi ogromny cios. Dlaczego? Co ja jej zrobiłam?? Łza spłynęła po moim policzku.

- Cz-czemu? - spytałam, a ona zatrzymała się dwa kroki od przepaści

- Jesteś taka głupia czy tylko udajesz? - powiedziała, a łzy zaczęły lać się strumieniami - Myślisz że nie widziałam Cie z Charliem?!

- Czyli to o to chodzi...- zaczęłam płakać - Przepraszam cię, przepraszam. Nie wiedziałam, że to cię boli.

- Jak to...? Czyli to on...on ci nie powiedział...- zacisnęła wargi.

- Posłuchaj... Ja naprawdę nic z tego nie rozumiem. Ale ja też nie mam łatwo. Po prostu porozmawiaj ze mną. Nie musisz odbierać sobie życia, proszę cię, tego nie da się naprawić. Odejdź od krawędzi, nie jesteś sama. Możesz być szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa, to zależy od ciebie - mówiłam przez łzy. - Tylko proszę cię, odejdź stamtąd...

Chloe popatrzyła na mnie, po czym serce mi stanęło. Zrobiła jeden krok w stronę...

Awww.. Wiem, że tęskniliście za tym Polsatem :*
Co dalej będzie? Umrze a zaraz za nią Jenni? A może po prostu wybiegnie z wieży bez słowa? Wszystko w następnym rozdziale :3
Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale naprawdę mam strasznie ciężko...
Postaram się częściej pisać rozdziały i wrzucać.
Do nexta, kochani :**

He Just WantedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz