Rozdział 18

1.2K 98 31
                                    

*Charlie*

W tej chwili wiedziałem, że w rękach trzymam cały mój świat.
Gdy zluźniłem uścisk, spojrzała na mnie tymi pięknymi, szarymi oczami. Uśmiechnęła się tak słodko. Moje serce chyba przyspieszyło.

- A ty nie możesz zostać samotna - usłyszałem głos Leo, po czym odwróciłem głowę. Blondynka wtuliła się w mojego przyjaciela. Może coś więcej z tego będzie?
Poczułem jak Jenni mnie szturcha z wymowną miną. Chyba nie wypada mi się tak na nich gapić. Podrapałem się po karku.
- Może cię odpowiadzimy? - spytałem, na co brunetka wykonała typowy 'facepalm'

- Albo pójdziemy jeszcze gdzieś razem - dodała z dziwnym usmiechem poslanym w moją stronę. Czy ona właśnie rzuca mi wyzwanie?

- Znam super kawiarnie! - krzyknął zachwycony Leo

- Przepraszam, ale dzisiaj nie mogę - powiedziała Chloe. - Muszę wziąć się za swoje życie i co nie co w nim zmienić - uśmiechnęła się ciepło. Jenni podeszła do niej i ją przytuliła.

- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć - słyszałem cichy szept. Po chwili rozstaliśmy się.

Ja z Leo postanowiliśmy urządzić wyscig do busa. Gdy tylko usłyszałem 'start' popędziłem przed siebie. Jakoś trzeba się popisać ;).

Lecz moje zdziwienie było ogromne gdy na mecie nie stał ani mój przyjaciel ani ja. Dobiegła tam Jennifer.

- Zaraz...jak...j-jak ty się tu? - wydukałem zdyszany
- Trasa nie była określona, skarbie - uśmiechnęła się chytrze. Po prostu nie poznaję dziewczyny.
- Ale ty przecież nie brałaś udziału - wtrącił się Leo.
- Kobieta zmienną jest - odpowiedziała, puszczając nam w powietrzu 'chamskiego buziaczka'.

Po chwili weszliśmy do środka. Zaczęło się powoli ściemniać.

- Tu są moje klucze - usłyszałem. Zobaczylem, jak dziewczyna podnosi je z mojego łóżka.

- Po co ci one?

- No nie wiem... Może żeby wejść do domu? - spojrzała na mnie jak na idiotę

- Ah, bo ja w końcu ci nie powiedziałem, Leo wbiegł do pokoju. Możesz zostać u mnie na noc - podszedłem do niej.

- No nie wiem...

- Nie chcesz od tego odpocząć? Wyluzować się? - puściłem jej oczko

- No oczywiście - uśmiechnęła się. - Ale chyba nie jestem w biurze dla bezdomnych?

- Tak nisko jeszcze nie upadłaś - cały czas się uśmiechałem. Nasze ręce się złączyły, nawet nie wiem kiedy.

- Niech ci będzie - pocałowała mnie w policzek, po czym zabrała jedną z moich koszulek i wybiegła z pokoju. - Zajmuje łazienkę na godzinę!

- Ty chyba żartujesz?! - odkrzyknąłem

- Ani trochę, sam tego chciałeś!

Mimowolnie moje kąciki ust podniosły się w górę. Postanowiłem przygotować jakiś film, ale nie bardzo wiedziałem jaki. Dlatego poszedłem do pokoju młodego, on zawsze ma jakieś pomysły.

*Jennifer*

Bosz...co się ze mną dzieje? Czuję się tak...szczęśliwa...
Po obiecanej godzinie wyszłam z łazienki. Skierowałam się do pokoju i coś przykuło moją uwagę.
- Charlie?!
- Tak?!
- Chodź na chwilę!
- Co jest? - usłyszałam tuż obok mnie
- Nie 'co jest' tylko: co to jest? - wskazałam na środek pokoju blondyna. - Dam sobie rękę uciąć, że godzinę temu tego nie było.

Przede mną stało pianino. Było pokryte czarnym lakierem, więc białe klawisze bardzo się na nim odznaczały.

- Chłopaki robią jakieś przemeblowanie czy coś. Za chwile je zabiorą.

- Mhm... - podeszłam bliżej, bardzo mnie kusiło, aby coś zagrać, nie umiałam się oprzeć. - Mogę?

- Pewnie. Umiesz grać?

- Ja? No proszę Cię. Szybciej umiałam grać niż mówić - zaśmiałam się po czym usiadłam na stołku.

- A zagrasz coś dla mnie? - zapytał przysiadając się do mnie

- No nie wiem...

- Nie daj się prosić - uśmiechnął się.

- No dobrze - zaczęłam...

Poczułam jak niosą mnie dźwięki, grałam prosto z serca.
Charlie na początku bardzo mi się przyglądał, wsłuchał się. Lecz później chyba nie wytrzymał.

- All of me, loves all of you - usłyszałam jego melodyjny głos, był niesamowity. Mogłam tak trfac wiecznie. Miałam wrażenie, że śpiewa to dla mnie.

Niestety wszystko się kończy, tak jak nasza piosenka. Odwróciłam się przodem do niego, w tej całkowitej ciszy.

- Ładnie nam to wyszło - powiedziałam patrząc w jego oczy.
- Wyszło perfekcyjnie - odpowiedział.

I tak jakoś... Przybliżył się do mnie a ja do niego. Nasze twarze były coraz bliżej siebie. Napięcie rosło. Poczułam, jak nasze oddechy łączą się w jeden, nasze serca biją tym samym rytmem. Zamknęłam oczy, czekałam a to cudowne uczucie...

- Skończyliście grać? - rozszedł się po pokoju stukot drzwi dudniący o ścianę i głos Lea - Ups... Jednak nie w porę?

Ja już dawno odskoczyłam jak oparzona. Nie byłam jeszcze w takiej sytuacji. Oczywiście pomijam fakt, że ciszę przerywa porządne pierdolnięcie drzwiami.

- Ty jak zwykle nie w porę - zaśmiał się Charlie.

- No bo mam już ten film, chodźcie - przeszedł do innego pokoju.

Ja tylko rzuciłam jeszcze raz okiem na blondyna, a jak się okazało ten na mnie również. Uśmiechnął się ciepło, wstał, złapał mnie za rękę, a ja wyszłam za nim z pokoju.

Tadam! :)
Jest i rozdział :))
Nudniejszy niż zwykle, co? ://

He Just WantedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz