Rozdział 13

139 23 12
                                    


Agnes

Patrzyła z rozbawieniem, jak Donnie idąc, co chwila nerwowo poprawia trzymane w rękach paczki z prezentami.

– W końcu to upuścisz – mruknęła, powstrzymując się od śmiechu. – Pozostaje pytanie, czy tak się stresujesz perspektywą poznania nowych ludzi, czy jednak tylko rozmową z kimś, kogo już znasz.

Donnie spojrzał na nią z irytacją.

– Nie mam bladego pojęcia, o czym mówisz – skłamał gładko.

Jaaasne – pomyślała Agnes i spojrzała na brata, uśmiechając się lekko.

– Wiesz, przyjaciółki nie mają przed sobą tajemnic – rzuciła niby od niechcenia. – Opowiadamy sobie o różnych głupotach, rozmawiamy o chłopcach i takie tam...

– Wciąż nie wiem, o co ci chodzi. Agnes, jak chcesz coś powiedzieć, to mów wprost.

Spojrzała na niego niepewnie. Powiedzieć mu, czy być solidarną z Annie? Jej poczucie "siostrzanego obowiązku" jednak wygrało.

– Anne mówi, że ostatnio powiedziałeś jej coś mega słodkiego, a potem tak po prostu uciekłeś – wyszeptała podekscytowanym głosem. – Coś ty jej powiedział i dlaczego uciekłeś, głupku?

Zerknął na nią ze znużeniem.

– Skoro "przyjaciółki nie mają przed sobą tajemnic", to czemu Anne sama ci nie powiedziała, co ja jej powiedziałem, hm? I w życiu nie nazwałbym tego słodkim, to był zwykły efekt mojej głupoty.

– Powiedziała, po prostu chciałam to usłyszeć od ciebie. I wiesz, Donnie, powiem ci życiową mądrość. Uczucia i emocje to nie głupota, to część bycia człowiekiem.

– Tekst życiowy jak z jakiejś młodzieżówki.

– Masz jakiś problem do tekstów z młodzieżówek? – Donnie westchnął i wyglądał, jakby powstrzymywał się od przewrócenia oczami. Agnes też była już lekko zirytowana. – To naprawdę nic złego, jeśli się zakochałeś, ale ja ci mówię o wszystkim. Myślałam, że to działa w dwie strony.

– Teraz to już bezczelnie grasz mi na sumieniu. Zresztą o tej ostatniej dwójce z angielskiego mi nie powiedziałaś.

– E–dziennik to zło* – mruknęła Agnes ze złością. – Ale o innych sprawach ci mówię. Żalę ci się, chwalę sukcesami... Czemu ty nie chcesz zwierzać się mi?

– Bo nie mam z czego. – Teraz już otwarcie całą swoją postawą dawał do zrozumienia, że ma jej zwyczajnie dość. Mimo wszystko po chwili jeszcze odezwał się cicho. – Zostaliśmy chwilę dłużej po zebraniu, żeby dogadać się w sprawie tej wigilii, pośmialiśmy się trochę i tyle. A tamto... Wyrwało mi się.

– Donnie... Ale no...

– Daleko jeszcze? – przerwał jej.

Nie patrzył na nią, po prostu szedł i wlepiał wzrok przed siebie, czasem rozglądał się na boki i wciąż poprawiał ułożenie paczek z prezentami.

– Nie – westchnęła zrezygnowana. – Drugi dom za rogiem.

Skinął głową i po chwili stali już przed drzwiami domu Annie.

– Chcesz być taki fajny i nacisnąć dzwonek?

– O czym ty w ogóle do mnie mówisz, dziewczyno?

Zaśmiała się cicho i nacisnęła guzik. Zanim drzwi się otworzyły, zerknęła jeszcze na Donnie'ego. Otworzyła szerzej oczy

Czy on się właśnie... uśmiechał?

Szklane DeszczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz